Wyjazd ze znajomymi jutro, a ja sie wstydze swojego ciała :(

Jestem przerażająco chuda z natury, do zawsze. Mój wzrost potęguje efekt i tak oto przez cale swoje krotkie zycie (18 lat) chodze w dlugich spodniach. Im blizej wycieczki tym bardziej sie denerwuje, ze bede musiala ubrac krotkie spodenki, jak nawet rybaczki to dla mnie wyzwanie. Moge podac wymiary: 176 cm wzrostu, 52 kg udo w najgrubszym miejscu: 49 nad kolanem :35 łydka : 30 kostka:20 opalalam sie ostatnio, zeby przynajmniej nie byc blada jak sciana, ale i tak jestem tylko odrobine opalona. wystajace kolana, zero tyłka, zero mięsni, a na dodatek niewyjsciowy ryj chce umrzec, powiedzcie co mam zrobic, bardz chce tam jechac:(

pewnie jeszcze dostaniesz okresu

pojechać i wziąźć się za ćwiczenia ;)

musisz tylko i wyłącznie siebie zaakceptować, bo nic innego nie poradzisz. Nie przytyjesz przez jeden dzień (albo i mniej niż jeden). A co do opalania, to użyj samoopalacza.

no nie ma takiej opcji:O Poradźcie mi coś :(

odchudzaj sie szybko,masz jeszcze pare godzin-moze te 5kg spadnie:D

Szyczyryczy - ale co? nie da się zmienić w ciągu kilkunastu godzin

wyglad nie jest najwazniejszy. ty sie ciesz ze masz z kim gdziekolwiek wyjechac. ze masz znajomych, to jest najwazniejsze. nikt nie jest idealny.

Ja wiem, ja sie cieszę, że wyjeżdżam i to bardzo:) Ale chodzi o to, jak się przemóc, jak przetrwać ten pierwszy dzien i pierwsze paradowanie w krotkich gaciach. Ale chyba znalazlam rozwiazanie, nie bede trzeźwieć przez caly wyjazd:D:D :O A tak po wymiarach, to jest źle, bardzo źle czy da sie wytrzymac?