naciecie blony dziewczej w narkoze czy znieczuleniu miejscowym?

Witajcie! Niestety wielokrotnie probowalismy rozpoczac wspolzycie ale bol byl niewyobrazalny. Po wielu miesiacach postanowilam wreszcie wybrac sie do lekarza, pan doktor stwierdzl, ze konieczny bedzie zabieg naciecia blonki. Ciesze sie, ze jest jakies rozwiazanie tego problemu. Pojawia sie jednak kolejny, jakie znieczulenie wybrac - czy pelna narkoze lecz krotkotrwala(podobno ma to trwac pare minut) czy znieczulenie miejscowe(ta opcja bardziej mi odpowiada, ale boje sie, ze same zastrzyki w waidomym miejscu beda wcale nie lepsze niz kolejne "naturalne proby"). Przyznam, ze rowniez bardzo obawiam sie pelnej narkozy, ze sie nie obudze itd... Wiem, ze to niezbyt madre ale niestety jestem sceptykiem i zawsze biore pod uwage najgorsze scenariusze. Lekarz namawia na narkoze, chyba nie do konca rozumie moje obawy. Dodatkowo ja bardzo zle znosze zastrzyki i stres z nimi zwiazany - bardzo czesto konczy sie to zemdleniem wiec narkoza bylaby mniej bolesna, ale boje sie tego slowa panicznie. Na co powinnam sie zdecydowac? Prosze o porady bo mam malo czasu na decyzje.

W narkozie!! Kobieto nie żartuj!! To w czasie porodu na żywca się nacina!! A błonę w narkozie!!!

Zastrzyki są mało przyjemne, bo robi sie ich kilka:( Narkoza super tyle że dośc dziwne jest obudzic sie gdzie indziej niż sie zasnęło.

Ja rowniez jestem zdania, ze obciazanie organizmu narkoza w tym wypadku jest nierozsadne, tylko lekarz mnie namawia i teraz zastanawiam sie czy dam rade zniesc serie zastrzykow jesli przy zwyklej szczepionce chce mi sie mdlec. No ale tej narkozy to boje sie panicznie, sni mi sie ona po nocach...

znieczulenie miejscowe w WIADOMYM rejonie nie jest przyjemne, bardzo źle wspominam..... bierz narkozę !

umbrelka, a czy moglabys napisac cos wiecej - ile mialas zastrzykow itd?

przy kosmetycznym (!!!) wycinaniu blizny po zje...nym szyciu po porodzie miałam 8..... ból niesamowity....

umbrelka, troche mnie przestraszylas bo juz bylam niemal pewna, ze wybiore miejscowe...

Powiem Ci tylko tyle-ponad rok temu przeszłam taki zabieg, tyle,że ja chciałam narkozę, ale ówczesna moja ginekolog uparła się,żeby znieczulic mnie miejscowo. Pół biedy, gdyby dała te cholerne zastrzyki, ale ja ich nie dostałam, podano mi tylko dożylnie jakieś g...o powodujące zwiotczenie ciała, świadomość całkowicie zachowana i na żywca nacinano mnie :o Tak długo dochodziłam do siebie po spieprzonym zabiegu, o ile tak można nazwać tą rzeź, którą mi ta szmata zafundowała, że zrobiły się tam zrosty-gorsze od pierwotnej błony. :( Współżycie po dziś dzień sprawia mi ból i jestem pod opieką innego, ludzkiego ginekologa, który stwierdził,że za to, co zrobiła mogłaby być zwolniona. Dzisiaj gdybym miała wybierać, to wolałabym przejść ten ból z ukochanym, a nie skalpelem. Zaraz znajdzie się pewnie jakaś mądra, która stwierdzi,że niepotrzebnie straszę, jej sprawa a ja nie życzę NIKOMU tego co przeszłam:( Radzę tylko, aby każda z Was, która musi przejść taki zabieg, wcześniej zorientowała się z opinii innych jak to faktycznie wygląda u danego lekarza, bo to,co mówią i to na prywatnej wizycie to jedno, a to, co robią, to drugie.

Stotrotka przerazajace...