pracowałem już w dobrych firmach i nie widzę dla siebie perspektyw

skończyłem prestiżowe studia, i przepracowałem 2 lata w dobrych firmach. dostawałem przeciętną pensję z tego 90% szło na czynsze, opłaty i jedzenie. jaki to ma sens?? przez następnych kilka lat mogę piąć się w górę i dostawać trochę większą pensję, po czym uderzę głową w sufit. za 20 lat uzbieram tyle żeby kupić własne mieszkanie!! przez te wszystkie lata będę miał jakieś 2-3 tygodnie wolnego rocznie.

kup sobie bron i strzel w głowę, bedzie taniej

a mój mąż jjest po zawodówce, jeździ TIR-em i żyjemy wygodnie, stać na wszystko na wakacje, markowe ciuchy-mamy własne mieszkanie, jest fajnie. dodam, że męża nie ma po 4-5 dni ale potem jest w domu 3 dni:) więc z tymi studiami nie zawsze jest fajnie

dochodzę do wniosku że w doopie mam takie życie i wolę popełnić samobójstwo niż się tak męczyć. w imię czego mam pracować od rana do wieczora przez tyle lat i kisić się w jakieś kawalerce w bloku??

w imie tego zeby ci polityk kazdy robil z glowy gowno i potem czytal posty specjalistow tutaj na kafe. tylko wlasna firma tylko robienie na siebie ma jakikolwiek sens nawet gdybys mial sprzedawac buraka z zuka :) korporacje to jakis mit co z tego ze masz wysoka pensje jak jestes ciagle zestresowany i musisz dokurwiac po 15 godzin dziennie i modlic sie zeby jakis lowca glow nie znalazl lepszego na twoje miejsce cyborga:)

w imię tego: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/6/68/HumanVulva-NoText-PhiloVivero.jpg https://secure.wikimedia.org/wikipedia/en/wiki/File:Female_sexual_arousal.JPG https://secure.wikimedia.org/wikipedia/en/wiki/File:7-15-07NAP_441.jpg

ale pracując na własną rękę też trzeba się narobić latami. ja chce mieć własny domek w alpach bez żadnych czynszów już teraz... to że ja do tego dojdę za 20 lat to mnie nie rusza.

to albo trzeba mieć wielkie szczęście albo trzeba dobrze kraść i nie dać się złapać