Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zagłaskana kotka

problem z mamą

Polecane posty

Gość zagłaskana kotka

mam 24 lata w tym roku kończę studia, zaraz będę szukac pracy, a problem w tym że mama traktuje mnie jak małe dziecko, nigdzie nie mogę wyjść, bo zaraz pytania gdzie idzisz, z kim idziesz, że jej się nie podobają wyjścia itd, na imprezę żadną nie można iść bo ona się martwi, nigdzie nie można pojechać bo ona się martwi, piwa nie można wypić bo co sąsiedzi powiedzą jak zobaczą, ogólnie przy każdym wyjściu jest ta sama gadka, najlepiej to jakbym siedziała cały czas w domu, ale jak siedze w domu to się czepia że przy kompie siedze, już jej parę razy powiedziałam że jak będzie sie tak zachowywać to się wyprowadzę (fakt faktem nie mam gdzie), to mówi że dlatego że się martwi, już nie wiem jak z nią rozmawiać. Nie mam zbyt wielu znajomych bo jej się nie podoba że ktoś do mnie przychodzi, nikogo poznać nie można bo na imprezę nie można iść bo ona się martwi. A co najdziwniejsze nigdy nie dałam jej powodu żeby stracila jakoś zaufanie do mnie, nie szlajam się nigdzie, jak piję to przy okazji domowych uroczystości, czy rodzinnych. Czasami jakieś piwo ze znajomymi. Ale mam dość już sytuacji gdy ja chcę wyjść, albo gdzieś pojechać a ona mi wyjeżdza żebym nie szła bo ona się martwi, niby wprost mi nie zabrania, ale co to za zabawa z poczuciem winy. Jak z nią rozmawiać, jak jej wytłumaczyć że ja już mam swoje życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lollllllik
sama jej nato pozwalasz bys zrobila i tak jak bys chciala a ty wolisz tak jak ona chce ;/ taka prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagłaskana kotka
o to chodzi właśnie że nie, nawet jak gdzię wychodzę do baru to potrafi dzwonić parę razy w ciągu godziny i co to za zabawa, a z drugiej strony jak nie odbiorę to jeszcze gorzej. Wychodzę prawie codziennie, siedzę na dworze do 23-24 i wraz nic to nie zmienia, jak tylko mówię że idę na piwo, albo do baru, na imprezę, na dwór, to zaraz najlepiej to siedz w domu bo ja się martwię, albo z kim idziesz za ile będziesz po co idziesz i takie tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagłaskana kotka
ostatnio pojechałam do sklepu, nie było mnie raptem 40 min i już dzwoniła i się pytała gdzie jestem. Ja i tak stawiam na swoim, ale wkurza mnie to jej gadanie. Kiedyś chciałam iść z koleżanką do internatu na noc, mieliśmy ze znajomymi się spotkać pogadać, przenocować i rano na zajęcia, bo tamci pokój wynajmowali, i co mówię jej że wychodzę i że na noc nie wrócę a ta że nie, wkońcu bo pół godzinie odechciało mi się imprezy. Dziś też się przyczepiła że wyszłam, z tekstem że jej się to nie podoba że wychodze i siedzę bo sąsiedzi będą gadać, po 10 minutach stwierdział że jak mi coś nie pasuje to mam się wyprowadzić. Wstyd mi przed znajomymi, bo czasami takie rzeczy odpierdala że lepiej się pod ziemię zapaść Kiedyś pojechała do siostry i stwierdziła że lepiej żebym ja siedziała cały czas w domu bo może go źle zamknę, albo nie zamknę wcale :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagłaskana kotka
wyprowadzę się i co?? za co się utrzymam skoro nie mam narazie pracy, do tej pory studiowałam, teraz póki pracy nie znajdę to nie mam ruchu. Ale czy to coś zmieni, i tak będzie wydzwaniać itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagłaskana kotka
ehh, odiąć pępowinę łatwo powiedzieć, siostra się wyprowadziła ma męża, dziecko, mieszka 50 km od nas i co? dzwoni codziennie i ta sama gadka, jedyne wyjście to wyjechać na drugi koniec Polski, zmienić numer i sie nie odzywać, tylko czy zrywać kontakt z własną rodzoną matką przez głupie nieporozumienia co do wychodzenia z domu. Wolałabym najpierw z nią porozmawiać wytłumaczyć wyprowadzka to ostateczność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagłaskana kotka
mówię jej że kota też można zagłaskać na śmierć, i jeżeli chce się codziennie kłócić to proszę bardzo, ale ja jestem dorosła i będę robić co mi się podoba to mi odwali że puki mieszkam u niej to mam się jej słuchać, a jak nie to się mam wyprowadzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagłaskana kotka
no raczej nie, jej świat to seriale i krzyżówki, jak gdzieś wychodzi to do sąsiadki na kawę i już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vageena
Musisz po prostu postawic sprwę jasno, okreslic zasady i przestac sie przejmowac tym, że "mama sie martwi" Powiedz, że jesteś dorosla i dlatego nie musisz jej pytać o zgodę. Możesz ja poinformować, ze wychodzisz, bo tego wymaga kultura, że się informuje współmieszkańców, dokąd i na ile sie wychodzi - również dla swojego bezpieczeństwa, zeby wiedzieli w razie czego, gdzie cie szukać. Mówisz mamie - wychodzę, wrócę o 24 (na przykład). I idziesz. Telefonu nie odbieraj, powiedz, że w knajpie nie slyszałas, że dzwoni. Pare razy i sie nauczy. W ogóle nie dyskutuj, kwituj "tak postanowiłam i tak zrobię". W końcu sie przyzwyczai, że nie bedzie cie juz prowadzila za rączke i decydowała, gdzie mozesz, a gdzie nie mozesz pójść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagłaskana kotka
zawsze jak wychodzę to staram się mówić że wychodzę i gdzie ide, ale być może jak tak z tydzień powychodzę i nie będę nic mówić, to może cos zrozumie. może przejrzy na oczy że przez jej zachowanie zacznę się oddalać, chociaż nigdy nie byłyśmy jakoś specjalnie ze sobą blisko związane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vageena
Jak przestaniesz mowić, dgzie idziesz, to bedzie miała dowód, ze jestes noedojrzała i nie mozna ci ufać. Powiuedz "idę z kolegą/koleżanka do kina, potem do knajpy, będe kolo pierwszej, komórkę wyłączę". I idź. Co ona moze zrobic? Przecież cię na siłę nie zatrzyma. A w ogole moze by się przydało na spokojnie - nie tuż przed wyjsciem, ale tak o, bez okazji, jak bedziecie mieć obie chwile czasu - porozmawiac o tej sprawie. Dlaczego ona cie traktuje jak 10-latkę, dlaczego tak sie boi tego, że kogoś poznasz, czy chce, żebyś za 20 lat siedziała jako stara, zrzędliwa panna i nie miala swojej rodziny, swoich znajomych, czy ona nie moze sobie znaleźć towarzystwa w swoim wieku, tylko musi sie na tobie uwieszać. Niech ci po prostu parę spraw wytłumaczy, jak ona to widzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagłaskana kotka
mówie, to już trochę sie oduczyła, jak mówiłam że idę przed blok, ale jak coś wspominam o imprezie czy wspólnym wyjeżdzie to jakby w jakimś amoku była, jak wychodzę czy jadę samochodem to potrafi w oknie siedzieć dopuki nie odjadę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dopki ona cię utrzymuje to tak naprawdę mozesz tylko nózką tupać. wyprowadz się i będziesz miec problem z glowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagłaskana kotka
no utrzymuje i nie utrzymuje, bo tak po śmierci ojca jak poszłam na studia to należała mi się renta rodzinna, którą ona pobierała przez 5 lat, grosza z tego nie brałam, nawet sama z poczty ją odbierała. Później załapałam się na stypendium sojcalne więc miałam na swoje wydatki, teraz miałam naukowe więc pratkycznie też sama sobie wszystko kupywałam, fakt faktem jedzenie kupuje ale też ma te pieniądze z renty, jak czasami kupi mi bluzkę na bazarku za te 20 czy 30 zł to też nie jest to wielki wydatek. A co do imprez to nigdy mi na nie pieniędzy nie dawała, zawsze jak chciałam gdzieś iść, to tylko i wyłącznie za swoje, kino, bar, jakieś jedzenie, itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×