Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tralala25

okłamuję męża...

Polecane posty

wredna lasko masz rację wywzłam za mąz mając zaledwie 22 lata - nie mamy dzieci i chyba faktycznie za szybko podjelismy taką decyzje chyba niewiedzielismy ze tak to wszystko moze wyglądać po ślubie... szkoda tylko ze mój mąż nie okazuje mi czułoeści...(niewiem moze ja za duzo oczekuję..0 wiem ze nie bedzie miedzy nami romantycznych uniesień ale potrzebuje zwykłej opiekunczości a mój mąz kompletnie wychodzi z założenia ze nie mozna tego dawać kobietom bo beda chciały wiecej...wieć wogóle tego nie okazuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredna lasko...,,,,.....
Porozmawiaj z nim na spokojnie. Może dojdziecie do jakiegoś konsensusu. Powiedz mu o swoich potrzebach, co cię cieszy a co smuci, tak zupełnie na spokojnie, bez nerwów. Wiem,że policjanci to specyficzne towarzystwo, a ten Twój z tego co piszesz strasznie chce być twardzielem. Nieokazywanie uczuć ,widać dla niego świadczy o mocy jego charakteru. A jak pojawi się dziecko to co będzie? Także może lepiej,że jesteście sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredna laskoooooo
powiem Ci, co masz zrobic na poczatek napisz szczerze temu 30latkowi tak, jak nam tutaj o tym, ze na poczatku nie sadzilas, ze ta wymiana zdan przerodzi sie dla Ciebie w wazna znajomość, więc na jedno z pytań udzieliłas przypadkowej odpowiedzi, bo czulas potrzebe porozmawiania jednak te rozmowy sprawiły, ze poczulas, iz jest on istotny, ważny i teraz czujesz potrzebe sprostowania tutaj mozesz poprosic o wyrozumialośc to tylko internet, a ty nie spodziewałas sie, że spotkasz jego udzieliłas złej odpowiedzi na pytanie, czy jestes sama, powiedziałas nie, bo nie sadzilas, ze bedziecie dłuzej rozmawiac a jednak masz męża, zktorym nie masz dzieci i czujesz się niespelniona strasznie ci przykro, ze tak to sie rozwineło no cóz, jak to napisalam, to stweirdzam, ze trudno jest tak powiedziec komus, kto mówi o sowiadczynach na ulicy ale wiesz, co ci powiem? zrob to!! ja dawno temu poznałam chlopaka na internecie, potem rozmawialismy godzinami. był wspanialy. zakochałam się. o jednej rzeczy mu nie powiedziałam. nie skłamalam, ale nie powiedzialam mu o tym, czyli na jedno wychodzi. ta rzecz akurat była istotna dla niego. dlatego tez ja nie mogłam mu o tym powiedziec. dało sie to odwrocic, ale jednak nie byłam w stanie. przez to nie mogłam sie z nim spotkac, a tak go kochałam. on cierpiał, nie wiedział o co chopdzi. mijały lata. odszedł ode mnie i wtedy mu powiedziałam, ale było za poźno. to straszne, co zrobilam, choc zrobiłam to, bo go kochałam. a nie powiem dokładnie o co chodzi. musisz mu to powiedziec. on ma jakies nadzieje, a ty masz meza, on kładzie sie spac z mysla o tobie. on zyje w swiecie fikcji, wyprostuj mu to. ja mysle, ze najlepiej to jednak zrobic na spotkaniu. w 4 oczy, bo problem jest duzy. jesli zrobisz to przez neta, zerwie kontakt, jak z oszustka i bedzie cierpial sam. poza tym zobaczysz przede wszystkim, czy faktycznie tak wspaniale sie odbieracie, byc moze wcale nie i wtedy nie bedzie dylematów. w kazdym razie zrob cos, on chyba na to zasługuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanał
O kużwa. Dobre. Bądż szczera do obcego faceta, którego tylko raz widziałaś. Tylko nie zrań go za mocno. On taki metafizyczny. Zrań męża, on jest taki wytrzymały. Przecież to glina. Ten mąż przecież na codzień ma do czynienia z brudami, szambem, z dziwkami, łobuzami. On się już uodpoprnił. Jemu nie potrzeba już ciepełka. Tylko temu nowemu frajerowi. A ta głupia cipa co Ci tak doradz jest jeszce bardziej jeb...nięta w mózg od Ciebie. Tak właśnie zaczyna się zwykła babska ZDRADA. tak właśnie postępuje ludzka suka. To właśnie pies ze względu na specyfikę swojej pracy, potrzebuje zrozumienia od najbliższych, rozmów o duperelach. On potrzebuje zobaczyć, że istnieje ten inny lepszy świat do którego może wrócić i zapomnieć o tym syfie z pracy. Miałem kiedyś znajomego który pracował w wydziale zabójstw. Na codzien miał makabrę w pracy. Ja myślicie głupie pindy o czym on mażył? Na pewno o tym by żonka szukała sobie kochasiów w wirtualnym świecie. Wróćcie księżniczki do realu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kanał... tak najlepiej moze jeszcze utulic misia do spania....:/ skoro mój mąz nie okazuje tego to dlaczego ja mam to robić.... mam dość wiecznych próśb czy może mnie przytulić...albo czy mogę go pocałowąc...bo ja nie mogę tego sama zrobic z siebie tylko musze sie najpierw zapytać...to jest chore... mój mąż kolei nie jest zachwycony jak ja próbuję trogę go chociaz pogłaskać...cokolwiek mówi źle sie czuje z tym... więc o czym tu mówimy... może i mój mąż nie pracuje w policji zbyt długo (3 lata) ale on przychodząc po pracy również zamyka sie w swiecie gier i nie rozmawia ze mną...a gdy go proszę to tylko kwituje ze nie chce ze mną o tym rozmaiwać a przeciez do choery chyba jestem od tego by Go wysłuchać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ale
ja bym mu poweidziala w trakcie jakies proby rozmowy czy ptrxzytulenia ze skoro cie nie chce to ty skaldasz o rozwod bo nei masz zamiaru byc nadal nieszczesliwa zobacyzsz jego reakcje wspomnij o rozwodzie jesli to oleje to ja bym faktycznie złozyla o rozwód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ale
"...mam dość wiecznych próśb czy może mnie przytulić...albo czy mogę go pocałowąc...bo ja nie mogę tego sama zrobic z siebie tylko musze sie najpierw zapytać...to jest chore......" racja to jest chore po co ci taki mąż a tamtemu poweidz ze masz meza ale wam sie nie uklada -opowiedz mu o wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko ja wiem jak to sie skonczy.... stwierdzi że potrzebuje pocieszyciela i że pewnie znalazłam sobie frajera... wiem jak się kończą takie historię...tak jak mówiłam nie chodzi mi o zaden seks czy jakiekowiek zblizenie z tamtym facetem po prostu lubie z nim rozmawiać...ma w sobie taką siłę przyciągania.. co do męża to wiele razy w wyniku kłótni sobie groziliśmy ze jak się komuś nie podoba takie zycie...to droga wolna.....mój mąż wiele razy mi zarzucił że jestem wredna i ze mi jest potrzebne dziecko to wtedy on by miał świety spokój - tak samo równiez jest nieczuły na moje łzy....mówi że robie to na pokaz i żebym sie nie zmuszała do płakania.... w gruncie rzeczy nie jest złym człowiekiem ( a może ja juz sie przyzwyczaiłam do takiego traktowania????) bardzo rzadko okazuje mi uczucie (chyba najbardziej to tylko w czasie seksu) a jesli chodzi o taki zwykly dzień codzienny to nic... ciągle powtarza ze "tamte czasy" juz nigdy nie wrócą..i że on jest za stary..na czułostki ponad to.... oznajmił ze nie czuje takiej potrzeby by mi je okazywał bo ma mnie na co dzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam mam rozdwojenie jaźni;-) Sama już nie wiem co mam zrobić. Chyba rozwiodę się z mężem. Już nawet nie puka mnie jak dawniej. Tylko by mi się spuszczał na tyłek,a ja chcę do środka ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bmw 550i
napewno bedzie chciał czegoś więcej.przyjaźń damsko-męska nie istnieje.zobaczysz ze jak lepiej sie poznacie to w końcu poruszycie sferę intymną http://odlotek.pl/zaproszenie/31074

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze masz rację...tylko im dłużej to wszystko trwa....tym gorzej mi z tym...okłamuję jednego i drugiego... jestem głupia wiem... to ten facet pierwszy zaproponowal mi przyjaźń nic wiecej...nie obiecuje mi gruszek na wierzbie mówi że dobra ze mnie przyjaciólka niewiem moze jemu tez w zyciu potrzeba czegoś takiego jak mnie obecnie ... ale masz rację przyjaźn damsko meska nie istnieje zawsze któraś ze stron będzie chciała czegoś więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanał
wredna laska... Tak. on już mnie nie przytula, on już mi nie mówi .....,on odstawia takiego twardziela.... ble, ble Przecież Ci napisałem. W specyfice pracy gliny jest tyle brutalności, że wytwarzają wokól siebie tę warstwę ochronną. Masz rację powiedz mu że spotkałaś takiego delikutasa w necie, co CXi pieprzy duperele, bo nie zna r5ealiów życia. Ty chyba też. Te dziewczyny co pracują w psiarni też potrzebują ciepełka po powrocie do domu. I gdyby trafiły na skurwiela, też by im się świat zawalił. Czy ty biedna i nieszczęsśliwa ofiaro braku czułości wiesz jak wygląda praca w narkotykach, obyczajówce, w wydziale zabójstw. Jak wygląda kontakt z zabójcami kobiet na tle seksualnym, Jak wygląda handel kobietami i robienie z nich prostytutek pod wpływem narkotyków. Ty głupia, głupia cipo. Pomyśl. może on to ma na codzień. A Ty mu szykujesz alfonsa z wirtualu. Jeszcze kroczek a ten twój mąż uwierzy w szczerość twojej " dozgonnej miłości' i tego co nu przyżekłąś. Poza miłością, że będziesz go wspierać trudnych chwilach. Pięknie to robisz. Pewnie stary jak się dowie to się ucieszy i powie ci ".. tak idż kochanie do tego wirtuala, on da ci szcęście.." o mnie się nie martw ja sobie rade dam. Ale kanał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze wiem czym zajmuje sie mój mąż i nie rób z niego bohatera narodowego... juz tymbardziej nie pracuje w zadnym wydziale który tu wymieniłeś... tak masz rację mam byc przykładną żoną która nawet nie dostaje szczerych rozmów od męża...ale mąz oczywiście moze sobie pozwalać na wszystko....na wyzwiska ...na agresywnośc w domu...nie urzadza mnie takie życie.. i co mam to wszystko znosić bo mój maż akurat moze mial w pracy zly dzień. Jakos o moje potrzeby nie pyta... tylko wieczne narzekanie jak on to ma żle dałam sie złapać w pułapkę...wiem ze ta praca go nauczyła by w pewnym sensie szantazowal emocjonalnie i to na mnie tez się odbija sam wybrał sobie taka pracę ipowinien wiedziec ze ta praca go tak bardzo zmieni ze wytworzy wokół siebie skorupe że nawet najblizsi nie beda mieli do niego wstępu... a ja nie chce miec całe zycie twardziela w domu który bedzie uwazał ze wszystko co zrobi bedzie ok a ja mam sie tylko podporządkowac... jakbys niewiedzial kobiety potrzebują ciepła a jjesli tego ktos im nie moze dac to potem są skoki w bok.... samo zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanał
Tak. Facet to głowa rodziny. Ale KOBIETA to szyja która kręci tą głową. A nie w głowie. Bohatera z niego nie robię. Tylko popatrz się na siebie i na to co wypisujesz. Przed wojną to mówiło się "egzaltowna pensjonarka" W dzisiejszym realnym świecie jak się ma pracę to człek się cieszy. Masz rację lepiej żeby był pijusem, wynosił z domu sprzęt i przedawał za gorzałe. No przydałoby się żeby z garści przyłożył ukochanej. Czego CI kobieto brakuje? Przytulania? To powiedz to mężowi, że masz takową chorobliwą potrzebę i on ma spełnić twoje zachciewajki. A ty zamiast z nim porozmawiać na interesujący Was oboje temat wstawiasz teksty jaki to ten ukochany z neta jest czuły, delikatny. Toi jest gra z jego strony. Wyrwie se lasencje, wydupcy ikopnie w dupsko po użyciu. Przecież to jest typowy scenariusz. A takie frajerki ciągle się dają na to nabierać., Mało0 tego zwalają winę za swoją zdradę na męża przecież to on nie chciał się mziać. Ale kanał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeciez piszę ze miedzy mną a tym facetem nie dojdzie do niczego...bo nie czuje takiej potrzeby....tym bardziej ze nie pociąga mnie fizycznie... męzowi ciągle mówie czego mi brakuje ale on jednym uchem wpuszcza a drugim wypuszcza... przytuli mnie z wielkiej łaski i fochem a mnie sie potem juz wszystkiego odechciewa.... chce by sam to robił z własnej nie przymuszonej woli a nie bo ja tak mu powiem.... próbuje rozumieć ze on ma taka pracę a nie inną i ze czesto jest nerwowy naprawdę to rozumiem ale nawet gdy chce z nim zwyczajnie pogadac...on milczy albo twierdzi ze nie ma tematu...nie mamy wspólnych pasji nic nie robimy razem nawet nigdzie nie wyjezdzamy bo według męza szkoda na to pieniedzy.... ciekawa czy inna kobieta tolerowala by jego zachowanie... fakt mój mąz nie pije i nigdy nie podniósł na mnie reki (niech by tylko spróbował) ale jego agresywność mnie czasem przeraza w złości potrafi uderzyc pięścią w ścianę albo w stół to kto wie co bedzie póxniej i jeszcze te głupie teksty ze to on pewnie długo nie pozyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moja historia
autorko, mój chłopak jest identczny. Mamy podobny staż, lecz nie jesteśmy jeszcze małżeństwem. Odechciewa się wszystkiego kiedy trzeba prosić o odrobinę czułości (a i wtedy jest okazywana z łaską) Na początku oczywiście tak nie było. Niby nie mamy wspólnych zobowiązań, ale nie potrafię zdecydować się na rozstanie. Wiem, że nękał by mnie i w końcu bym wróciła. Najbardziej boję się tego, że próbując ułożyć sobie życie na nowo zrozumielibyśmy, że nie możemy bez siebie żyć i wróciłyby nadzieję, że wszystko może być jak dawniej, jak na początku. Tylko, że wtedy trzeba by było żyć ze swiadomością, że po drodze różne rzeczy się wydarzyły, a ja bym tego nie udźwignęła. Dlatego dopóki nie będę miała 100% pewności, że nie dam rady zmienić sytuacji to się nie poddam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to sie ciesz ze nie macie póki co żadnych zobowiązań bo u mnie to nie jest tak latwo się ze sobą rozstać...po pierwsze nie miałabym gdzie mieszkać...wszyscy by mnie odtrącili na czele z moimi rodzicami itp. niewiem moze gdybysmy mieli dziecko byłoby inaczej.?? moj maż od poczatku był wielkim przeciwnikiem dzieci zawsze uwazal ze nie stac nas na to pod wzgledem materialnym i "mieszkaniowym" a teraz nagle chce je miec??? Dziwne prawda?? własciwie staramy sie od dwóch lat i nic (wiem ze przyczyna lezy po stronie mojego męza - badal się) i na tym koniec...nie chce dalej w to brnąć chociaz wie ze mi bardzo zalezy na dzieciatku nie podejmuje dalszych kroków uwaza ze jak ma byc to bedzie (ze na pewno samo sie to wszystko rozwiaze i ze lekarz jest nam niepotrzeny) - i to ma byc myslenie policjanta????!!! raz sie wkurzyłam i powiedziałam mu ze jak wkoncu czegos z tym nie zrobi to sobie zrobie dziecko z kimś innym zeby potem nie mial pretensji... raczej olal to... mysli ze nie byłabym do tego zdolna a uwierzcie m zebym była :P niewiem jak mam układac nasze relacje..do małzensrtwa fakt nie byłam przygotowana - moi rodzice troche to na mnie wymusili by pozbyc sie mnie z domu ale gdybym miala w razie czego jakies klopty to nie chca mnie widziec u siebie... dlatego zyję z nim obok ze zwykłego przyzwyczajenia bo wiem ze nikt inny by mnie nie przygarnął...licze na to zemoze coś mu sie odmieni na lepsze i bedzie mnie traktował jak zonę.. i partnerke z którą może o wszystkim pogadac a tak narazie nie jest :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanał
wredna laska. rozmawiałam z mężem nie raz...on jednym uchem... Ty chcesz z nim porozmawiać czy przeprowadzić rozmowę. Bieże się gościa za ręke siada mu się na kolanach i mówi to ucha aż usłyszy. A odnośnie faceta z netu. Jakie to dziwne z tekstów pisanych zapałać takim uczuciem do nieznajomego? Sam jestem facetem. Tak mi się wydaje że jestem. Nie raz panienki wyjmowałem na czułość. I dziwnym trafem trafiały się najczęściej te na rozdrożu co ich aktualny partner "nierozumiał" Skąd ta pewność o uczciwości gostka z netu. No moja drofga gratuluję intuicji. BECZKĘ SOLI TRZEBA ZJEŚĆ BY POZNAĆ DRUGIEGO CZŁOWIEKA. A ty już po paru zdaniach z nim wymienionych już wiesz że to ten jedyny, niepowtażalny. Dobrze kiedyś starożytny mędrzec powiedział... ... " W postępowaniu kobiety nie doszukuj się logiki, bo jej nie znajdziesz, to właśnie jest tylko mentalność kobiety".... Dlatego nie oczekuję po Tobie logicznego myślenia. Dopiero jak TWARDE ŻYCIE KOPNIE CIĘ W TYŁEK to oprzytomniejesz, ale wtedy może być już za póżno. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakbys czytał posty wczesniej to bys wiedział ze nie wymieniłam z tamtym factem kilku zdań tylko nasza wirtulana znajomość trwa juz kilka miesiecy... próbowałam takiego triku jak ty mi tu piszesz....typu wez goscia za reke i usiądx mu na kolanach.... na mojego meza to nie działa predzej trzeba mu cos wykrzyczec prosto w twarz zeby to usłyszał... nie jestem idealn i święta i tez mam swoje za skórą ....nie jestem łatwą partnerką...oboje mamy zaciety charakter i nie łatwo jest komus z nas ustapić...lecz mi zalezy na nim on był moim pierwszym facetem i duzo rzeczy przeszlismy razem - zarówno dobrych i zlych ale ja mimo tego ie czuję że te doświadczenia nas wzmocnily...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem po 30-tce...
Kanał... przestań tak jeździć po wrednej. nie mówię, że to co robi jest do końca dobre, ale Ty chyba przejechałes się na kobiecie/kobietach i uważasz, ze wszystkie to wredne suki, które chcą faceta zniszczyć, upodlić, wykorzystać i nic nie daja w zamian. faceci sa różni i kobiety. najłatwiej jechac po kimś bez próby zrozumienia. Przeciez wredna cały czas pisze, że próbowała rozmawia, chciała cos naprawić, ale spełza na niczym. Ile mozna samemu chcieć coś utrzymywac? Ile mozna się poniżać, żebrac o uczucie o dotyk, o odrobine czułości, która każdemu jest potrzebna? Policjanci to specyficzna grupa ludzi i więcej jak połowa nie powinna się z nikim wiazac, bo to psychopaci pozbawieni dla zawodowych celów uczuć i emocji. Szkoda tylko, ze wredna ma takich starych do których nie moze wrócić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mialam niejedną rozmowę z rodzicami na temat czy ewentualnie gdyby mi sie nie powiodło z mężem moglabym wrócić ale oczywiście usłyszalam kategorycznie NIE!! moi rodzice wychodza z zalozenia ze widziały galy co braly ... ale nie mozna tego przewidziec jak bedzie po slubie??!! usłyszałam tylko ze swoje problemy mam rozwiazywac w swoim domu... raz zostawiłam swojego meza i wyjechałam na kilka dni do rodziców..wtedy moi starzy wystawili mi walizki i powiedzieli ze mam do niego wracac przykre prawda?? Dlatego tkwię troche w tym bezsensownym związku i glupia niewiem na co liczę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chinota
wredna lasko, wcale nie jesteś taka wredna... nie jesteś wyrachowana tylko brak ci miłości, twój mąż w ogóle jakby nie miał żony taki oschły, być może że po tamtej zdradzie jeszcze trudniej mu jest do ciebie ciepło się odnosić, przecież na pewno się zawiódł no ale skoro z toba jest to ja na twoim miejscu chciałabym czuć że druga osoba jest ze mną z przyjemności a nie z musu... Szkoda mi tego faceta którego poznałaś bo najwyraźniej mu się podobasz i on o tobie dużo myśli, może się zauroczył, jeżeli nie widzisz przyszłości tego związku to lepiej mu powiedz że masz męża, inaczej bardzo go zranisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem ze powinnam mu powiedzieć tylko jest mi cholernie z tym trudno..niewiem czy bede miała odwagę sie przyznac myslałam ze bedzie to tylko niezobowiązująca znajomość... wiem ze im dłuzej go zwodzę tym gorzej dla mnie i dla niego...ja równiez nie chciałabym zyc w kłamstwie....dlatego planuje do niego jechac...chce sie z nim spotkac porozmawiac moze wtedy to nasze drugie spotkanie nie bedzie takie miłe i przyjemne jak to pierwsze i moze oboje sie rozczarujemy jak pobedziemy dłużej ze sobą?? kurcze chyba sama sobie próbuje to wmowić... chce by on byl jedynie moim przyjacielem (przeżył wiele nieszczesliwych chwil) i moze on tez potrzebuje takiej "bratniej "duszy.... przez neta nie moge mu przeciez o tym powiedziec...bo nie robi sie takich rzeczy.... mezowi mowie ze chce jechac do kolezanki...a pojade do niego wiem popadam z kłamstwa w kolejne kłamstwo...chyba sama sie w tym niedługo zgubie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem po 30-tce...
wredna:) smutne, bo moi rodzice, a w zasadzie Mama, pogadałaby, pogadała, ale wzięła pod swój dach. Jak mieszkałam z nimi to różnie było, ale wiem, że gdyby mi sie nie udało- mieszkam od jakiegoś czasu z narzeczonym w innym mieście, to moge wrócić. Mamie i tak trudno było pogodzić sie z tym, że sie wyprowadzam itd. bo generalnie dobrze nam się żyje razem: jak moge to pomagam Jej... Widać, że z domu rodzinnego tez nie wyniosłas miłości- smutne. Spotkałaś faceta z którym, na swoje nieszczęście, wzięłaś ślub... a teraz ... ech, przykre. A pracujesz, masz jakieś szanse, żeby pójść do pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pracuje ale mieszkam w Warszawie i za cholere sama bym sie nie utrzymała nawet nie ma takiej opcji... dobrze ze ty masz wyrozumiała mamę...faktycznie od moich rodziców nie dostawałam miłości tylk częste lanie....nie chce robic z siebie zadnej ofiary czy coś takiego ale mysle ze inni wykorzystuja ten fakt ze nie jestem za mocna psychicznie....a ten drugi facet moze to głupie i mnie wysmiejecie... zauwazył moja wrażliwość i takie cechy dostrzegł we mnie jakich do tej pory nikt...wątpie zeby mnie bajerował (chociaz zawsze jest taka mozliwość) mnie równiez mówi ze nie zalezy mu na seksie ani na zadnym innym fizycznym zblizeniu tylko twierdzi ze mam cos takiego niedostepnego w sobie i ze łatwo przyciagam innych do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cagy
jeśli jesteś nieszczęśliwa w małżeństwie i nie kochasz męża, to powinnaś się rozwieść. NIe mogę Cię nie rozumieć, ale na Twoim miejscu bym odeszła. Nie jesteś dzieckiem, nie masz dzieci, nie jesteś ubezwłasnowolniona. Swoim postępowaniem skrzywdzisz męża, tego faceta i...siebie-najbardziej. Nie jesteś taką znowu bezradną osóbką-potrafiłaś zaplanować spotkanie z tym kolesiem, nawet przespać się z kimś wcześniej na boku:) Zaplanuj strategię odejścia. Możesz pójść do pracy, wynająć mieszkanie, wyjechać. A Ty całą energię ładujesz w budowanie związku na boku, który na dzeń dzisiejszy nie ma szans powodzenia. Pomyśl logiczne choć przez chwilę. Ja Cię nie potępiam, ale i nie pochwalam tego co robisz. Bo to w końcu Twoje życie i Twoja sprawa jeśli chcesz je sknocić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×