Chyba żaden student nie chce tak wrócić na uczelnię jak ja.

Kurwa mać, studia to jest całe moje życie. Znajomi, facet, który mimo tego, że mnie nie chce dalej mnie uszczęśliwia samym faktem, że jest i mogę go widzieć, jakieś zajęcie, ciągle coś się działo, zawsze miałam z kim i gdzie wyjść, z kim pogadać, same plusy właściwie. A teraz zdycham. I przez dwa miesiące będę zdychać w totalnej dziurze zabitej dechami, gdzie brak prądu raz w tygodniu równa się brak wody, gdzie nie ma normalnego sklepu z kosmetykami, gdzie samo menelstwo albo stare baby w kościele. Zero zajęcia, zero znajomych, zero szans na jakikolwiek rozwój, leżę w łóżku cały dzień i się modlę o październik. Ja pierdolę, żeby się tak męczyć w wakacje to normalnie jakaś porażka jest. Nie macie żadnych twórczych propozycji co można ze sobą zrobić? Pracować nie mam gdzie, no chyba że przy budzie z piwem, wyjechać nie mam z kim, bo wszyscy mają swoje własne życia, robić też nie mam co. Kurwa :(

ja też się męczę w wakacje, nie jesteś sama ...;/

to moze wynies sie do miasta, znajdz prace, i odżyjesz;)

to co ty zrobisz jak skończysz studia ?

Andie, łączę się w bólu. Gdybym miała mieszkanie, które wynajmuję w roku szkolnym na wakacje to bym szła bez zastanowienia. A tak to mi właścicielka zabrała klucze na trzy miesiące i bądź tu mądry :o Julek, wtedy to pójdę do pracy w mieście, gdzie studiuję. Pewnie na kasie w biedronce, ale zawsze coś

A mnie się tak nie spieszy na uczelnię, bo przez 2 miesiące mam praktyki w szpitalu. Mam niecały miesiąc wakacji :(

ja tez się łączę, szkoda że w takich okolicznościach... tutaj pracy nie dostanę, od konca sierpnia wyprowadzam się do wawy właśnie do pracy i może wtedy już będzie lepiej, bo będzie zajęcie... a tak to mój każdy dzień jest taki sam, jakaś porażka żeby się tak dołować w wakacje;/

pocieszę cię ,że Management Trainee z Biedronki też rozpoczyna się na kasie :p