Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość purpurowe niebo

Ratunku! Boję się. Chyba nie pójdę spać... Co robić?

Polecane posty

Gość purpurowe niebo

Siedziałam sobie spokojnie przed komputerem, a okno było otwarte. Nagle usłyszałam jakiś hałas. Coś stuknęło w okno, ale siedziałam nadal w miarę spokojnie. Później nadal słyszałam hałasy. Jakby ktoś gniótł moje suszone kwiaty. Zapaliłam światło, ale nic nie zauważyłam. Zgasiłam i hałas się powtórzył. Zapaliłam i zobaczyłam na oknie..... GIGANTYCZNĄ SZARAŃCZĘ!!!! Teraz schowała się pod roletę i tam się rusza. Za każdym razem jak słyszę jakiś szelest to podskakuje ze strachu. W tamtym roku miałam bardzo podobną historię, tylko że jak usłyszałam hałas to nie zapaliłam światła, bo już zasypiałam i byłam zbyt rozleniwiona aby wstać. Nawet nie wiedziałam co to było. Na drugi dzień ta szarańcza siedziała juz na mnie. Na szczęście wtedy był mój brat i zdjął to ze mnie. Boję się tego.. :( 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od tego są specjaliści
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wuwuzell
co robić? zasrać sie i przyozdobić :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpurowe niebo
Ja nie żartuję :( Teraz to siedzi na moich suszonych różach... Boję się to zabić, bo może przeskoczyć na mnie. To jest ogromne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpurowe niebo
Błagam powiedzcie co ja mam z tym zrobić :( Ja już od zdrowych zmysłów odchodzę. Cała się trzęsę ze strachu. Popryskałam na to jakimś środkiem owadobójczym, ale to zaczęło lecieć w moją stronę. Zaczęłam krzyczeć na cały dom i pewnie obudziłam wszystkich sąsiadów :O Teraz nie wiem gdzie to poleciało... Jak pójdę spać to pewnie usiądzie to na mnie. Boję się położyć, ale powinnam, bo jutro muszę wcześnie wstać. Kuwa :O :O :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpurowe niebo
Siedzę teraz z mopem w ręku. Teraz nawet nie słyszę tej szarańczy. Ale na pewno gdzieś ona jest. Jeszcze chyba nigdy się tak nie bałam. Właśnie chyba zdałam sobie sprawę, że mam chyba fobię na tym punkcie... Boję się siedzieć po ciemku, ale też boję się zapalić światło, żeby nie wleciało mi więcj takich rzeczy. Boję się też zamknąc okno, bo na nim też może coś siedzi. A na dodatek jak je zamknę, to to nie będzie miało jak wylecieć z pokoju. Nie wiem może pójdę spać do łazienki, ale wtedy będę musiała przejść przez hol, a tam chyba poleciała ta szarańcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale wiesz co, powiem Ci coś ciekawego, nasze polskie szarańcze to nie szarańcze z amerykańskich filmów. :D Przejdź przez hol, nie zabije Cię, weź wcześniej kołderkę i podusię i lulu do wanny, jeśli się tak boisz. Może do rana wyleci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dr XHollter
Spoko spoko. Po pierwsze to albo konik polny albo cykada. Szarańcza tu nie występuje.(chyba że jakiś wariat coś w okolicy hoduje:D). Po drugie włącz sobie na fulla Dada feat Sandy Riviera "lolly pop"a zobaczysz,że Twój gość sobie będzie wesoło tańczył:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przywdziej bojową kurtkę, okręć szyję szalikiem antyowadzim, ubierz okulary, a na całą głowę chustę z wąską szparką na oczy. Do tego rękawiczki a w rękę kapcia. Najtwardsza szarańcza, jeśli nie pęknie ze śmiechu, ci nie zaszkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NianiaNiunia
To chyba nie szarancza, a cykada. Taki duzy swierszcz? Ja to robie tak: biore szklanke i jakas sztywna kartke, czy cos. Nakladam szklanke na dziada, wsuwam to cos sztywnego pod spod i mam go uwiezionego w szklance. Potem delikatnie obracam, wystawiam za okno, wyrzucam i zamykam okno. Kup sobie moskitiere, widzialam kiedys w Makro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpurowe niebo
dzięki za rady ale z nich nie skorzystałam, bo już wyłączyłam wtedy komputer. Nie wiem w sumie już co to był za owad. To było ogromne, zielone i wyglądało jak konik polny, tylko że jego wielkość znacznie go przerastała. Długość tego owada odpowiadała mniej więcej długości mojego wskazującego palca. Wczoraj on wyleciał do holu. Jak dziś wstałam to leżał już martwy na podłodze (padł pewnie od tego środka owadobójczego) ja go niestety na początku nie zauważyłam, i nadepnęłam na to bosą stopą. Brrr :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×