Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kroopka0000

Czy mąż przy porodzie to dobry pomysł ?

Polecane posty

Gość kroopka0000

Witam :) Mam takie pytanie . Mój mąż chce bardzo uczestniczyć przy porodzie i cały czas być obecnym . Ja natomiast nie wiem czy to dobry pomysł bo naczytałam się mnóstwo w internecie , że potem mężowie czują się dziwnie i zachowują się inaczej wobec żony po tym co widzieli i mają mniejszą ochotę na sex. Co o tym myślicie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zastanawiająca się żona
Ja uważam, że w sali przed porodowej owszem fajnie jest mieć kogoś bliskiego ale na sam poród ja np. wyprosiłam męża :) Jak dla mnie to żaden przyjemny widok jak dla faceta. Mój brat 11 lat tamu był przy porodzie do końca i mówi, że do tej pory ma to wszystko przed oczami... Teraz właśnie bratowa pojechała do szpitala, na jutro ma termin :D i tym razem będzie u nich tak jak było u mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolezanko, a czego ty sie
takich tematow bylo w ch... ale odpowiem:) bo jestem miła:) moj byl i opowiada to potem stokroć, ostatnio bylismy na imprezie u znajomych i znow sie szczycil ze rodzil ze mna, jakie to wspaniale uczucie byc przy narodzinach dziecka, ze mi tak pomagal, ze bylam super dzielna i w ogole ze szacunek wielki i podziw ma dla mnie, ze teraz dopiero docenil jak kobieta sie poswieca, ze przecial pepowine, bla bla bla...jesli bardzo chce to niech bedzie, moim zdaniem pomoze i bedziesz miala poczucie bezpieczenstwa. u mnie w szpitalu z poloznymi jest nieciekawie, dzieki męzowi lataly kolo mnie, byly mile, bo wiedzialy ze zjeby dostana, poza tym naprawde pomagal mi w cwiczeniach,podawal wode, rozmawial podnosil na duchu, nie bylo zadnej tryskajacej krwi i flakow, takie glupoty opowiadaja malolaty albo glupie zawistne baby, ktore nawet nie sprobowaly rodzinnego albo mialy cc (nie mowie ze wszystkie! wiec nie krzyczcie;p), 3-4tygodnie po porodzie mąż juz sie do mnie dobieral, byl napalony, ale musielismy czekac, seks jest taki jak byl, moze nawet lepszy...polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolezanko, a czego ty sie
to zalezy od psychiki i nastawienia faceta, jesli wymieka, a kobita ciagnie go na sile to oczywiscie ze nie, ale jesli chce to owszem, mozna pozwolic. najlepiej niech sobie filmik obejrzy i zobaczy czym to pachnie:) moj widzial i wcale sie nie przerazil, wrecz bardziej go to zachecilo, bo wiedzial, ze bede cierpiec, ze mi pomoze, ze zobaczy ze mna nasza coreczke, ze beda piekne i wzruszajace chwile mimo tej krwi- niewielkiej hehe smiesza mnie opowiadania o flakach i niewiadomo jakich kałużach. maz widzial wszystko, lacznie z wychodzeniem glowki, polozna zapytala czy chce to zobaczyc, a ona oczywiscie ze chce, podszedl blizej i krzyczal widac glowke widac glowke i sie smial, potem jak rodzilam lozysko powiedzialam zeby jednak wyszedl, bo to nieladny widok, na zszywaniu tez nie byl, bo mowilam ze moge mu przywalic jak za blisko bedzie stal:) lekarzowi sie prawie oberwalo niechcacy;p mąż baaardzo milo wspomina porod, nie jakies tam flaki i nie wiadomo co. ps. nie sikalam i nie sralam, oszczedzilam mu tych widokow, z reszta on jest takim typem czlowieka, ze nic go nie brzydzi, a na pewno juz jego zona! kiedys (wstyd sie przyznac) zaszkodzily mi drinki, za duzo wypilam, wyladowalam w ubikacji, zwymiotowalam na siebie, mąż mnie ogarnal, umyl mi wlosy, posprzatal po mnie- po porodzie mowil, ze to byl o wiele gorszy widok niz wychodzaca glowka naszego dziecka! :) takze nie gadajcie, ze wszyscy faceci to takie cioty niedotykane jaja ktore mdleją lub potem fuuuj brzydza sie, bo zobacza rozwierająca sie pipe- toc kurwa to jest pipka i dziecko ich zony do licha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość demagogia666
moj by przy i oboje wspominamy to wspaniale. oczywiscie w finalnej chwili stal "przy glowie" czyli nie zagladal "tam" i zdjec nie cykal;P ale dzielnie pepowine przecial i nawet poszedl z polozna umyc i ubrac mlodego jak mnie tam do porzadku doprowadzali na sali. wiec jestem za, ale mysle ze to zalezy od zwiazku, od postawy faceta, wielu czynnikow...u nas wypalilo:) bez niego pewnie darlabym sie w nieboglosy a tak sie na niego uwalalam i cisnelam mu rece, bluzgalam czasem;) ale sie nie wydarlam hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość demagogia666
aha, jesli chodzi o seks to nic sie nie zmienilo, wrecz przeciwnie z biegiem czasu coraz lepiej;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on1982.
tak sobie wszedłem z ogólnego. hmmm moim zdaniem ta pani od tych długich opowiadań ma rację. wychodząca główka z cipki żony nie jest wcale okropnym widokiem. ja byłem i sobie chwalę, wcale się żony nie brzydzę, mam do niej ogromny szacunek i sentyment dzięki porodowi rodzinnemu! byłem przy poczęciu, byłem i przy narodzinach, proste, a faceci, którzy mdleją na widok krwi czy brzydzą się żon to dla mnie miękkie cipy. tyle w tym temacie. ps. autorko, jeśli mąż chce jak najbardziej mu na to pozwól, to też jego dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parappapa
to zależy... moja koleżanka bardzo sobie chwaliła, jej mąż też. u nas nie było takiej opcji bo ani ja nie chciałam męża ani on jakoś nie pchał się do tego. nie żałuję tej decyzji, ale jak wiadomo każdy jest inny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
droga autorko nie zmuszaj ale wez pod uwage potrzeby meza uprzedz go o mozliwych wydarzeniach jak np -zanieczyszczanie kalem jest normalnym zdarzeniem podczas porodu szczegolnie teraz gdy robi sie lewatywe na zyczenie -przekrwienie twarzy pekniecie naczynek w oczach i na twarzy [znika na szczescie to z wysilku] -i czasem niezbyt sympatyczna postawa zony ktora cierpiac krzyczy wyzywa klnie i placze Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość postaram się byc kulturalna
Mój był przy samym rodzeniu( wcześniej byłam na sali intensywnego nadzoru gdzie nie mogło go być), ledwo zdążył, gdy wszedł już było główkę widać. Myślałam że się odwróci( jest dość czuły na medyczne widoki, zielenieje na widok operacji w telewizji) byłam nacinana więc trochę krwi się polało, ale on dzielnie stał przy mnie( przydał się potem do opowiadania, bo mnie wiele z samego porodu umknęło) Przeciął pępowinę, uronił łezkę. nie wspomina tego źle, wręcz przeciwnie. W chwili obecnej stanowczo odmawia wykonania masażu, bo zazwyczaj takowy kończył się, wiadomo czym, a jeszcze przez dwa tygodnie celibat. I WIEM że nie może się doczekać zakończenia wstrzemięźliwości:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość postaram się byc kulturalna
taki szczegół jak oddanie stolca, zauważyłam ja, bo położna dyskretnie szybciutko wycierała, mężowi umknęło. Naczynka mnie nie popękały i w ogóle( gdyby nie kaczkowaty chód) nie wyglądałam jak po porodzie. No może miałam niewielkie worki pod oczami z powodu nie przespanej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olka b
Moja siostra rodziła sama. Zostawili ją na parę godzin zupełnie samą - jak już zaczęła głowka wychodzić to nagle się ze 20 osób zbiegło - dawaj wyciągać dziecko i z papierami i każąc jej coś podpisywać. Ona była w takim szoku, że podpisywała - a nawet nie wiedziała co. Potem okazalo się że zgodę na wyciaganie dziecka próżnociągiem. Po wszystkim znowu została sama - kompletnie nikt nią się nie interesował, wody się mogła napić jeśli miała swoją, personel miał ją głęboko w dupie. Jestem pewna że gdyby był jej mąż przy wszystkim inaczej by to przebiegało. Ja zamierzam rodzić z narzeczonym. Nie wyobrazam sobie bez niego tego wszystkiego przeżywać bo to najbliższa mi osoba i w końcu będę rodzić Nasze dziecko. Jak by mogło Go zabraknąć przy mnie w takim momencie ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość postaram się byc kulturalna
Hmm, ja nie miałam problemu z personelem, w nocy, jeszcze na sali nadzoru gdy miałam takie sobie skurcze ktoś przychodził co godzinę, czasem częściej, gdy się zaczęły porządne skurcze położna zaglądała co jakieś 10 min, cho i tak w popłochu przechodziłam na salę porodową, I fakt nagle zrobiło sie tłoczno w pokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zoeee
Mój mąż chciał być przy porodzie. Ja też uważałam, że to dobry pomysł. Finalnie nie zdążył dojechać, bo urodziłam w niecałe dwie godziny (wcześniej leżałam na patologii ciąży i nic nie wskazywało na to, że zacznie się poród- miałam mieć wywoływany następnego dnia).. ale.. nie żałuję. Nie wiem, co ja sobie wyobrażałam. Chyba to, że mój małżonek będzie mi na porodówce podgrywał na gitarce, a ja będę sobie w takt romantycznie pojękiwała. ;/ Stało się inaczej. Wszystko działo się tak szybko, że nie załapałam się nawet na znieczulenie. Darłam się jak kot i wiłam na łóżku. Były przy mnie dwie położne. Cieszę się, że mój mąż tego nie widział, bo wiem, że byłby bardziej przerażony niż ja. Wpadł na porodówkę chwilę po przecięciu pępowiny i szkoda tylko, że na to się nie załapał. Na szczęście pierwszy zobaczył synka i nie spuszczał go z oczu przez cały czas, kiedy ja odpoczywałam. Dziś śmiejemy się, że kiedy rodził Mu się syn, On wyskoczył na kebab :D, bo rzeczywiście- zadzwoniłam do Niego (jeszcze zdołałam) kiedy miałam 3 cm rozwarcia i właśnie dostałam kroplówkę nawadniającą, żeby skorzystać ze znieczulenia. Sama poleciłam Mu, żeby jeszcze coś zjadł i na spokojnie przyjechał (spodziewaliśmy się, że przy pierwszym dziecku to przecież potrwa...). 15 minut później, kiedy przyszedł lekarz- położna ponownie mnie zbadała i okazało się, że rozwarcie ma już 9 cm i jest za późno. ;/ Nic to. Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło.Nie żałuję, że rodziłam sama- ale to tylko ze względu na indywidualne okoliczności :) pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lepiej tak, choc to na pewno zalezy od faceta. Nie zmuszaj, ale jak chce to lepiej. Ja mialam go przy sobie przy porodzie i dzieki temu to w ogole wiem co sie dzialo. To jest jednak szok dla kobiet i on przynajmiej mogl kontrolowac co robia pielegniarki, jakie decyzje podjemuja lekarze....Pomogl podjac decyzje. U mnie skonczylo sie cesarka wiec nic nie widzial a nawet sie spoznij, bo sie zgubil na korytarzu (hihihi)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój był i sobie chwalił. Wspólnie przeżywaliśmy narodziny syna. Przy drugim porodzie nawet nie było opcji że mogłoby go nie być:) Ale to zależy od faceta, nic na siłę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój też był przy porodzie choć długo się wahałam czy chcę aby mnie widział w tym stanie. W trakcie, było mi wszystko jedno, teraz miło wspominam poród, czasami z tego śmiejemy. I choć strasznie mnie wkur...jego gadanie o oddychaniu to przy następnym porodzie nawet nie ma opcji żeby go nie było. Czułam się że obok jest ktoś bliski. A on, jest naprawdę dumny że był przy narodzinach córki, przeciął pępowinę. I przynajmniej wie że poród to nie takie "hop ciup" jak wydawało mu się wcześniej:P W seksie bez zmian, wszystko ok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pier....
autorka naczytalas sie bzdur w internecie a tu myslisz , ze co przeczytasz? Sluchaj meza, ma do tego prawo jesli chce. Co za glupie baby tu sa!!! Mysla, ze tu dobre rady dostania :D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kroopka0000
bardzo dziękuję za tyle rad :) Chyba jednak skoro on tak bardzo tego chce to się zgodzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja na porodówce
rodziłam sama 18h , męża przy mnie nie było i nie żałuję . Bał się ja go rozumiem . Nie warto zmuszać faceta do czegoś czego się boi .......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczera do bolu
to czy maz bedzie przy porodzie to zalezy od was. Moj 1-szy maz nie chcial ale naciskalam i sie zgodzil- skonczylo sie cesarka a on narzekal i wypominal ze sie nie mogl wyspac (zlamas!!!) a teraz 2 maz bardzo chce byc przy porodzie ale wyjezdza za grance i nie wiemy czy zdazy wrocic. wczoraj spytalam przyjaciolke czy w razie czego bedzie ze mna rodzic i ona sie zgodzila :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wuwuzelaa
To zależy od faceta, a ty chyba najlepiej wiesz i czujesz przez skórę, czy ten twój się do tego nadaje, czy nie. Ja bym swojego zabrała bez mrugniecia okiem i wiem, że on też by chcial. Tylko zastrzegłabym sobie, ze ma sie znajdowac raczej w okolicach mojej gory, a nie dolu, bo to chyba wyglada jeszcze masakryczniej niz jest. W te wszystkie wybroczyny i gluty ma nie zagladać :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnio słyszałam, jak kolega w pracy przy obiedzie opowiadał, jak rodził z żona drugie dziecko i jakie to było wspaniałe. Pierwsze urodziło się przez ceserkę, a teraz był widział, juz wie, że to nie jest tak jak na filmach rach ciach ciach, że kobieta to się jednak namęczy, że ma wielki szacunek dla żony. No normalnie w szoku byłam, że facet tak ładnie mówi. Młody chłopak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kilku naszych znajomych też rodziło razem i są zachwyceni. Mąż jak usłyszał opowieść sąsiada, to sam zaproponował, że będzie :) Jednak ma taką pracę, że wątpię, aby dotarł- chyba ze dziecko urodzi się w okolicach terminu. Zabieram koleżankę, a On zawsze będzie mógł wyjść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
jesli oboje tego chcecie to niech bedzie. jesli chociaz jedno z was nie chce - nie powinien byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sweetvirgin
Ja sama uczestniczylam przy porodzie swojej przyjaciolki wraz z jej partnerem oboje spisalismy sie na medal !!!! Mieszkamy w Holandii i tu zazwyczaj dzieci rodzi sie w domu. .. Ale uwazam ze to zalezy od czlowieka jezeli twoj maz uwaza ze jest w stanie wytrzymac cala to presje, twoj bol i cierpienie to powinnas sie na to zgodzic .... A przy tym pomysl jakby ci bylo latwiej gdy bliska osoba jest z toba w takim momencie i trzyma cie za reke!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze
Ja bym chciala, aby mój mąż był ze mną przy porodzie, bo panicznie się boję. Ale on nie chce. A ja jestem przerażona, że zostanę tam sama i tylko obcy ludzie wokół. Przyjaciółki czy mamy nie bardzo chce mi się brać, wolałabym aby to mąż był ze mną, bo jest mi najbliższy. Strasznie przeżywam to, że on nie chce i sie wymiguje. Dlatego dziwię się kobietom, których mężowie chcą być przy porodzie a to one się wahają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie możesz go jakos przekonać, żeby był z tobą przez pierwsze dwa okresy porodu. Niech na ten ostatni moment parcia wyjdzie, ale na te wcześniejsze niech będzie. Ja tak przekonałam mojego, teraz juz mówi, że będzie do końca, ale będzie przy głowie stał. Ale jak bedzie chciał wyjść, to się nie pogniewam. A w praktyce to różnie bywa, mąż mojej koleżanki też miał tylko przy głowie stać, ale jak położna powiedziała, że główkę widać, to pogalopował między nogi popatrzeć. Dzis mają dwoje dzieci i są świetnym małżeństwem. a ona mówi, że jak były maleńkie, to się nimi lepiej opiekował jak ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×