Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ewelina1212

Czy to przechodzony związek?

Polecane posty

Mała Tekla => "Po pierwsze- żadna z dziewczyna nie zadała tu pytania- jak zmusić. Wręcz przeciwnie, zastanawiają się nad odejściem i szukaniem czegoś innego." No tak, bo ultimatum nie jest formą zmuszania. :P "Druga sprawa- dlaczego uważasz że kobieta zyska, a facet straci?" Pajączku malutki, zerknij no na ten artykulik, bo mnie się nie chce całego przepisywać. Poza tym, przeanalizuj swoją wizję własnego małżeństwa. Kto się w niej krząta? Ty? :D :D :D Co najwyżej dzieciątko piastujesz, a on "pomaga" :P Mała, jestem uciekinierem od odpowiedzialności. Wiem jak to wygląda. Ostania półtora roku mi truła dupę "ślub, ślub" tyle, że wkładu własnego jakoś z jej strony nie było. Ogarnąć dom nie, bo zmęczona, bo to zmuszanie, ugotować nie bo nie umie. Dobrze się sprawowała w łóżku (co zresztą i tak było tylko graniem bylebym się na wizytę w USC zgodził). To cholera trochę za mało. I taka postawa jest wcale powszechna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypala się, więc...
lila...lila;p No to mamy tyle samo lat i mój facet także jest z naszego wieku. my chodzimy prawie 6 lat. mój facet pracuje, ja za rok też będę szukać pracy. on ma samochód, mieszkalibyśmy u mnie a mimo to on zwleka. nie wiem czego on chce od życia. wiem tylko tyle, że ja odejdę. wytrzymam może jeszcze z miesiąc, dwa i odejdę. a on niech szuka swojego ideału, chociaż gdzie on znajdzie lepszą ode mnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ja to znam heh
kaliban, to nie jest żadne ultimatum. Po prostu każda z nas chce być szczęśliwa i chce pewnych rzeczy. A jeśli nasi mężczyźni nie chcą tego samego, co my, to po co tkwić w takim związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pour pour
Taki związek należy zakończyć. Mam znajomego, który oświadczył się dziewczynie po dwóch dniach znajomości. Oczywiście to skrajny przykład, ale chcę przez to powiedzieć, że jeśli się czegoś naprawdę chce, znajdzie się sposób. Jeśli się czegoś nie chce, zawsze znajdziesz jakiś powód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypala się, więc...
skąd ja to znam heh -dokładnie. o to nam wszystkim tu chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaliban- mi się wydaje, że one nawet swoim facetom nie powiedziały, że chcą odejść, tylko rozgryzają to na razie w samotności. Uważam, że kobiet tutaj nie ucieszyłby wymuszony ślub. Im sprawia przykrość to, że facet nie chce, co rozumieją jak komunikat, że są gorsze. To jest problem. Co do Twojej byłej- w takiej sytuacji się Tobie nie dziwię. Nikt nie chce być z kobitą, której nic się nie chce i nic nie umie. Pamiętaj jednak, że częściej jednak jest tak, że babki sobie radzą z wieloma rzeczami. Mnie np. bardzo cieszy, że mogę robić wiele rzeczy nie tylko dla siebie, ale też dla faceta. Lubię, kiedy jest zadowolony, że dobrze zjadł, że ma wyprane, że jest dzięki mnie zrelaksowany, zaspokojony seksualnie itd. i uważam, że jednak większość kobiet tak ma. Bo z natury jesteśmy stworzone do opieki. Twoja była to chyba jakiś ewenement...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lila...lila;p
ja mysle coraz czesciej o tym zeby odejsc tylko nie potrafie sie do tego zabrac, tyle sie juz znamy, nasze rodziny sie znaja, rodzice, wiec to nie jest taka zwyczajna sprawa... ON twierdzi ze chce miec dobrze platna prace (ma taka no ale dobra) i dopiero cos myslec wiec odejscie to bylo by najlepsze rozwazanie i niech on wtedy szuka pracy za 1000000000 zl miesiecznie itp zreszta mysle ze to moze byc tez wymowka a a zmusic go nie zmusze, widocznie on tego niechce ale przeciez nie pojde do niego pewnego dnai i nie powiem mu ze to koniec bo sie nie chce ozenic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do wszystkich nieszczęśliwych: Ale myślicie, że dlaczego z Wami są jeszcze? a) bo naprawdę kochają i czekają na lepszy moment b) bo im wygodnie, a tak naprawdę rozglądają się za inną? c) bo się boją zmian? d) zwlekają, bo coś im się w Was nie podoba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mała Tekla => Wcale nie ewenement. Widzę po wielu małżeństwach jak to się kształtuje. Wszystkie kobiety na początku twierdzą to co Ty (czasem nawet z początku się starają). Tyle, że deklaracje, a rzeczywistość to dwa różne światy. http://demotywatory.pl/1694712/Hura Czemu faceci żyją krócej? Bo żenią się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lila...lila;p
do mala tekla- masz troche racji z tym ze po co sa tak dlugo jak nie wiaza z nami zadnej przyszlosci... mi sie wydaje ze to jest poprostu wygodne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ja to znam heh
no ja coraz częściej zaczynam myśleć, że u nas to jest wariant "b", przy czym zmieniłabym część "rozgląda się za inną" na "nie jest pewien czy jestem kobietą jego życia". Przypuszczam, że trochę mu jednak musi zależeć, bo okazuje to w wielu sytuacjach. Tyle, że chyba nie zależy mu dość mocno, żeby jednak spędzić ze mną resztę życia... Widocznie nie jest pewien i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lila...lila;p
jak nie jest pewien po tylu latach to nigdy nie bedzie pewien, ja bylam pewna jak tylko go poznalam ze chce z nim spedzic reszte zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ja to znam heh
no ja nie od razu ;) ale już od dawna byłam pewna. A to jest fakt - skoro teraz nie jest pewien, to raczej nigdy nie będzie. Tyle, że mój twierdzi, że jest pewien. Ale... nic z tym nie robi... I tym mi miesza w głowie, niestety. Robi nadzieję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do eweliny. Jestem po slubie 40 lat. I powiem ci nigdy nie było tylko różowo. Piekło w domu to było takie że wióry leciały na wszystkie strony. A i ja po łbie czasem dostałem. Najśmieszniesze w tym że ja 180 a ona 156. Jakbym tylko ręką machnął to by podmuch ją przewrócił. To i nie machałem, ale ona oporów nie miała. Kłótnie było o wszystko co się chce. O to że deszcz pada, że kasy brakuje, że dzieci chorują żę ja na zmiany pracuję. Że zima,lato, bo noga ją boli. A to że dziewczyna obca do mnie się uśmiechnęła. Albo ona popatrzyła za długo na innego faceta. I tak 40 lat. Ale jesteśmy razem. W słońcu i w niepogodę. Na dobre i na złe. Ale razem. Dobrze mi. I dobrze mi tak. A co do Twojego problemu no to ja nie wiem. Czego spodziewasz się po forumowiczach? Oni mają dać rozwiązanie na tacy? Czy mają rozwiązać TWÓJ dylemat? Twój problem, Twoja sprawa. Musisz sobie sama z tym, poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lila...lila;p
moj tez robi to samo, czasem jak rozmawiamy z kims albo razem o jakis zwyklych codziennych spawach to czasem zuci przykladem "jak my bedziemy miec slub to cos tam cos tam" itp a ostatnio rozmawialismy nawet o tym dosc powaznie i doszedl do wniosku ze nie ma na co czekac ze moglibysmy sie juz zareczyc(JUZ!!) no i co?? chyba zapomnial o tej rozmowie bo nie robi nic w tym kierunku pozatym ciagle twierdzi ze "co by to zmienilo" on chyba tego nie rozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lila...lila;p
do kanał- forum jest od tego zeby porozmawiac o problemach, nikt tu nie oczekuje od nikogo rozwiazania tych problemow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ja to znam heh
ja myślę, że oni doskonale rozumieją, tylko... lepiej im udawać, że nie rozumieją?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez tak mam niestety :/ i wlasnie najgorsze jest, ze on gada, ze chce ze mna byc, ale nie docieraja do niego moje slowa. mam prawo chciec malzenstwa i zmian, tak samo jak on ma prawo chciec seksu. ja mam zawsze ochote na seks, ale zawsze bylam w tej sprawie bardzo powsiagliwa i ostrozna z dwoch przyczyn: nie czulam sie bezpiecznie, bo w koncu zwiazek nie sklanial sie do rozkwitu i z drugiego powodu: bo z jakiej racji. to ja bede spelniac jego zachcianki a on nic? i jak wyszlo? tak zle i tak niedobrze!!! jak jestes dobra to on nic nie zmieni, bo po co, skoro wszystko ma, a jak niedobra to on tez nic nie zrobi, bo woli cos lepszego do cholery, co to ma byc w ogole?!?!?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wciaz sie zastanawiam, czy jak poczekam to będzie lepiej, czy gorzej to jest najgorsze uczucie, bo nie wiem. nie wiem i konczy mi sie cierpliwosc. wydaje mi sie, ze on czeka na cos lepszego, a zdecyduje sie na mnie, jak juz mu bedzie wszystko jedno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lila...lila;p
wy dziewczyny gadacie ze swoimi facetami na takie tematy w ogole?? cczy czekacie tylko na rozwoj sytuacji? bo ja przez 5 lat balam sie poruszac ten temat i dopiero teraz o tym zaczelismy rozmawiac i on to chyba zrozumial tak ze to ja sie mu oswiadczam (bo powiedzialam ze chcialabym za rok wziasc slub) i juz wole nie wracac do tej rozmowy bo pomysli ze naciskam, wymuszam albo cos w tym stylu wiec ja tak niechce, dam sobie spokoj chyba przez tyle lat nic to na co ty liczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prostu goście nie widzą was jako żony. Tutaj brak zaufania jest wzajemny. Wy nie macie poczucie bezpieczeństwa, ale wasi faceci tym bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lila...lila;p
najgorsze jest to czekanie niewiadomo na co bo po tylu latach to juz nie jest tylko taki zwykly zwiazek kino, spacerki i te sprawy, czesto juz przechodzimy razem przez rozne sytuacje te gorsze i te lepsze ale nasz zwiazek ciagle stoi w miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lila...lila;p
do Kaliban: czyli co?? uwazasz ze jeseli po tylu latach on nie jest pewny nalezaloby sobie odpuscic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak ja poruszylam ten temat, to on mi wygarnal, ze na nim to wymuszam. nie chcialam wymuszac, chcialam wiedziec co jest grane i czy on traktuje mnie powaznie. zrobilam to z 5 razy i koniec, nie bede o tym wiecej mowic. sama sobie przemysle to i owo, poczekam za kims innym i go zostawie, zanim on to zrobi. szkoda gadac nawet w ogole co to za rozmowy sa, jak on wciaz tylko gada, ze nie ma warunkow. warunkow moze i nie byc przez kolejne 10 lat i co wtedy? tez bedziemy mieszkac u rodzicow? mam obrzydzenie do zwiazkow. jeszcze dodam, ze ja mam 26 lat, a moj 27 :( masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ja to znam heh
" wciaz sie zastanawiam, czy jak poczekam to będzie lepiej, czy gorzej to jest najgorsze uczucie, bo nie wiem. nie wiem i konczy mi sie cierpliwosc. wydaje mi sie, ze on czeka na cos lepszego, a zdecyduje sie na mnie, jak juz mu bedzie wszystko jedno" Dokładnie! Mam to samo uczucie! Ja ze swoim spróbowałam rozmawiać jakiś czas temu. Efekt? gadka w stylu: "chcę, ale... nie mamy kasy/za co będziemy żyć (oboje pracujemy), gdzie będziemy mieszkać itp itd... Teraz już nie próbuję, bo stwierdziłam, że nie będę się poniżać. On wie, czego ja chcę. Więcej nie będę tłumaczyć. Teraz jestem na etapie zbierania sił, żeby odejść. Tyle, że to bardzo trudna decyzja... Bo właśnie - nie mam pewności, czy dobra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ja to znam heh
Kaliban - no dobrze, tylko skoro tak jest, to po co facet mówi, że chce? Nie widzi, to nie widzi, niech powie wprost: nie chcę - i sytuacja będzie jasna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lila...lila;p
nie mam kasy, pracy, bla bla bla to chyba standardowy tekst u faceta ktory poprostu ma inne plany, coz... przykre ale prawdziwe boje sie odejsc mimo tego ze chce, wiem ze bedzie mi ciezko i moja rodzina mi w tym nie pomoze wrecz przeciwnie zapewne beda glupie komentarze w stylu ze to pewnie przezemnie sie poklocilismy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skąd ja to znam heh => Dla utrzymania status quo. Dla większości (99% kobiet) nie liczy się osoba, tylko papier. Jeśli kobieta wie, że nie będzie papiera pójdzie szukać innego frajera. Więc trzeba mamić niejasnymi obietnicami i kłamać, żeby jeszcze trocha pobyła, inaczej trzeba będzie szukać nowej wcześniej niż się planowało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie, oni nie licza sie wcale z naszymi zdaniami, jedynie o sobie mysla, a zapominaja, ze nas krzywdza. jak tak czytam wasze wypowiedzi to coraz bardziej jestem sklonna dac sobie spokoj tez zbieram sily na odejscie i tez boje sie, ze popelnie blad, ale taka sytuacja tez jest zla, to cale czekanie na cud.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd ja to znam heh
Kaliban - pieprzenie :O Oczywiście, że liczy się osoba. Gdyby się nie liczyła osoba, to bym nie miała dylematu, tylko po 2-3 latach poszukała kogoś, kto mi da "papier". Nie w "papierze" rzecz, ale w tym, żeby mieć podobne cele będąc w związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×