Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zniszczona przez dzieciństwo

o to jak własna rodzina zniszczyła mi życie...

Polecane posty

Gość mam podobna sytuację
studiuje, ale przez mojego ojca despote mam zniszczoną psychikę. Całeżycie krzyczał, ciągle mu coś nie pasowało, a to że źle coś powiedzialyśmy ( ja, moja siostra albo mama) źle stanęłyśmy źłe coś zrobiłyśmy - awantura na cały dzień. Ciągle nam mówił co mamy robić, a gdy coś było nie tak to powtarzał jakimi to jetesmy debilami, że nie poradzimy sobie w życiu, że nic nie potrafimy zrobić same, jesteśmy niezaradne, że nie potrafimy muślec itp itd. Teraz brak mi pewności siebie i boje cokolwiek zrobic w jego obecności bo boje się że bedzie źłe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniszczona przez dzieciństwo
juz odpowiadam. Pomijając to że jakies 2-3 lata temu mnie zdradzał ( raz fizycznie przez "miłość francuzką" ) i kilka razy "mijał się z prawda" - oszukiwał ,bajerował smskami z innymi, to na codzien jest do rany przyłóz. Dlaczego oni mnie tak do niego pchają? Bo on uhcodzi za bardzo fajnego faceta, wszyscy go tak lubią - moja cała rodzina, znajomi, przyjaciele, sąsiedzi, ludzie z pracy, klienci z pracy itp itd, naprawde ma super dobra opinię miłego,inteligentnego, uczynnego, mądrego i bardzo zaradnego chłopaka. Trudno jest im uwierzyć ze aż taki cudo to on nie jest bo wśród tych wszystkich zalet ma jedną zasadniczą wadę - nie był mi wierny ( bo zakładam że już jest- to się czuje). Rodzinka mnie pcha bo widza w nim zaradność - kupił mieszkanie, dobrze zarabia ,im samym tez pomaga, jest bardzo zyczliwy i uczynny. Oczywiście mówi mi ze mnie kocha i tak jak powiedziałam wczesniej na codzien jest dla mnie jak do rany przyłóz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniszczona przez dzieciństwo
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiem tylko raz
i lepiej to sobie zakoduj. Wiem o czym mowisz, mialam analogiczna sytuacje. Teraz mam 25, jestem szczesliwa, zyje jak chce i z kim chce. Zerwij z chlopakiem: to kawal scierwa, zawsze bedzie cie zdradzal i ponizal. Powielasz wzorzec swej matki. Ladnie okreslilas-bylas najmlodsza a znalas rozwiazanie. Teraz juz nie jestes dzieckiem i zaczynasz myslec jak "dorosli" czyli najprostsze roziwazanie (rozwod, zerwanie) odpada bo zawsze jest jakies bardzo wazne "ale" Wyprowadz sie z domu. Natychmiast. Wynajmij mieszkanie. Zacznij zyc po swojemu, spotykaj sie z ludzmi, jezdzij na wakacje. Uwierz w swoja wartosc.Wymagaj od ludzi szacunku, oddania w przyjazni i milosci. Troche zdrowego egoizmu. Wiem ze jest ciezko jesli w domu dzieje sie zle. Ja mialam to szczescie ze rodzice po 25 latach sie rozwiedli. Ale juz wczesniej zmienilam swoje postepowanie, wykluczylam ojca z zycia i zylam na swoj sposob. Uda sie. Tylko nie odwracaj sie za siebie. Nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZDalaOdWspomnień
Ponawiam pytanie do autorki, na co chorujesz? Anemia, leukopenia? Co nie pozwala Ci zacząć samodzielnego zycia? Szukaj jakiegoś pokoiku... u jakiejś pani starszej... ja znalazłam za 300zł w Warszawie... Tobie też się uda! Nie musi być od razu samodzielne mieszkanie... Powoli.. byle daleko... Wszystko jest możliwe ;-) Co prawda mieszkam teraz w domu rodzinnym, moi rodzice też rozwiedli się po 25 latach... dzień po rocznicy wyrok.. ;-) Ojca teraz tu nie ma, jesteśmy na etapie kończenia adaptowania oddzielnego mieszkania w domu... Mam jeszcze pare spraw do załatwienia tu i potem sama zmykam ;-) I również mam możliwość mieszkania u faceta... ;-) z której na razie nie skorzystam... kocham go.. bardzo ;-)... jestem pewna że jest absolutnie niezwykły, uczciwy wobec mnie... jednak... jestem młoda(19lat) .. i uważam, że wspólne mieszkanie ok, ale jak będę na to w pełni gotowa... ;-))) na razie chcę samodzielniej... mam szalenie niezależny charakter... nie lubię być na uwięzi, a mieszkając u niego, czułabym się źle... jeszcze nie teraz ;-) hohoho... Ty się nawet nie zastanawiaj... baaardzo podobnie było z moją mamą i ojcem... wszyscy pchali ją w jego ramiona.. do dziś nieskazitelny wobec wielu osób... Wie co zrobił Ci Twój ojciec, wie jak bierna była Twoja mama...i pomaga im? Wpadniesz z deszczu pod rynnę... na razie będzie pięknie... na świat przyjdą dzieci, on będzie czuł się Twoim panem i władcą i powrót do koszmaru.. Bierz się w garść i uciekaj. Studiujesz w swoim rodzinnym mieście? W każdym razie uciekaj do jakiegoś większego miasta.. i nie oglądaj się wstecz! Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniszczona przez dzieciństwo
tak ,studiuje w rodzinnym mieście, tzn skonczyłam właśnie licencjat no i na mgr musze iść dalej, zostane tu na mgr albo pójde gdzieś dalej, może do stolicy. Waham się jeszcze A na co choruje? Hmmm jakby tu powiedzieć.. Układ odpornościowy mi szwankuje tzn stresy które całe życie mi towarzyszyły spowodowały że moja flora bakteryjna niemal obumarła, nawabiłam się jakiś grzybic, wypadają mi włosy, mam problemy jelitowetp. Wiem jednak że to jest do naprawienia poprzez odpowiednia dietę i suplementację farmakologiczną, tyle tylko że potrzeba do tego trochę czasu ( jakis rok - dwa)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZDalaOdWspomnień
NO to idź gdzieś byle dalej.. Daleko masz do W-wy? Pf, na to się nie umiera moja droga.. tak sobie tłumaczysz swoją bezradność? Nie wiem jak Ty chcesz się w swoim rodzinnym domu pozbierać... Walcz o swój psychiczny spokój... Wahasz się? A powiedz między czym a czym wybierasz? Bo nie rozumiem.. Aj tam.. niektórym to mozna gadać.. ;PPPP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiem tylko raz
Ja przez dlugi czas tez "uciekalam w choroby". Identycznie jak ty- uklad odpornosciowy. To jest podswiadome a czasem i swiadome branie otoczenia i siebie samej na litosc. Nie rob tego. Wez sie w garsc, jesli zalezy ci na swoim zyciu. Zauwazylam, iz wiele osob tkwi w za przeproszeniem w gownie, poniewaz nie potrafia byc choc troche konsekwentni. Gowno cieple a i do zapachu mozna sie przyzwyczaic. ODRADZAM. Pamietaj aby nigdy nie robic czegos "bo tak wypada", "bo tak bezpiecznie", "bo jest zaradny i ma mieszkanie". Jesli tylko choc raz poczujesz wolnosc i niezaleznosc, uwierz mi, nie bedziesz chciala z tego zrezygnowac. Ja wiem, ze jest ciezko sie przelamac, po raz pierwszy stanac po drugiej stronie. Ale to sa zmiany na lepsze, moge ci to zagwarantowac w 100 %.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZDalaOdWspomnień
Na bank masz nerwicę.. I zamiast internisty wybierz psychiatrę /psychologa. Zobaczysz - ułoży się. Kurde. Masz zrobiony licencjat, możesz zaocznie robić magistra, masz doświadczenie.... NIe wiem nad czym Ty się zastanawiasz... Jak nie chcesz nikogo słuchać, tylko siebie i 'rodzinki' to proszę nie denerwuj osób takich jak ja, którym naprawde wszystko się burzy jak widzą gdy ktoś na siłę pcha się w BAGNO ;P za pare miesięcy okaże się, że Twój ideał Cię uderzył, urodzi się dziecko będzie znów zdradzał.... bierz zycie w swoje ręce... i nie użalaj się nad sobą!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
Jeśli nie potrafisz ruszyc do przodu sama - wybierz się do poradi, do psychologa. Przyda Ci sie terapia i wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość durham
Jestem z Tobą, bo wiem co przeżywasz. Ale jeszcze nic straconego! Moja sytuacja była dokładnie taka sama. Choć mój ojciec w dodatku pił. Strach, niepewność i wszystkie rzeczy z tym związane. W końcu stało się. Moja mama za naszą namową (swoich pociech) i przy naszym wsparciu postanowiła się rozwieść - po 29 latach! Odczuła niesamowitą ulgę, choć teraz cały czas odwiedza psychologów. Nerwica, napady lęku, zawroty głowy, duszności... wszystko spowodowane gigantycznym stresem. Ja jakoś sobie z tym radzę. Wyjechałem z kraju, bo wiedziałem, że muszę się odłączyć od problemów moich rodziców (choć po części byly one oczywiście moimi). Ojciec sądzi, że nic takiego nie zrobił... dla niego nie ma problemu. Zaczął się poprawiać - tak jak Twój w momencie, kiedy zobaczył, że reszta rodziny zaczęła się od niego odsuwać i został sam. Nie możesz się poddawać, musisz zacząć żyć własnym życiem... Twoim życiem, mama sobie poradzi ale krok w stronę rozwodu zależy tylko i wylącznie od niej. Pierwszy krok jest najtrudniejszy. My myśleliśmy, że rozprawy będą trwały, że to wszystko będzie się ciągnęło w nieskończoność... jednak wystarczyły 2 spotkania w sądzie i pozamiatane. Chłopak? Może popełnił błąd... może dałaś mu powody do zdrady? Nie usprawiedliwiam go, bo sam nigdy nie zdradziłem i nie mam zamiaru. Ale jeśli w związku pojawiają się problemy i zdrada, to zazwyczaj nie jest to tylko i wyłącznie wina jednej osoby. Pomyśl nad tym... może przez Twój stan zdrowia odsunęłąś go od siebie, a facet młody, musiał sobie użyć. No chyba, że jest świnią i lubi ruchać na lewo i prawo... zastanów się nad tym. Nie brnij w związek, który powieli błedy Twoich rodziców... być może teraz jest ci wygodniej z nim, bo ma mieszkanie, bo zrobi Ci herbatkę, kiedy jesteś chora... pewnie, to są piękne rzeczy, ale co będzie za 5, 10 lat? Może mu się znudzisz, poczuje, że go wykorzystujesz w jakiś sposób... jeśli Ty się nie zmienisz, to on też ma na to marne szanse. A Twoja rehabilitacja będzie trwała kilka lat przynajmniej. Tylko musisz zaczać od RAZU! Żeby uleczyć się ze swojego stanu, musisz oddzielić się od źródła całej tej sytuacji... tak jak napisał ktoś wyżej... wyjedź, wynajmmij mały pokoik... pomyśl w samotności, odetchnij... musisz uświadomić sobie, że jesteś w stanie wszystko osiągnąć samemu. Ty podejmij ten krok - tak samo musi zrobić to Twoja mama. Reszta rodzinki? Znam to również z autopsji. Ja mam ich w głębokim poważaniu. Zrobiłem to, co dla mnie było najlepsze. Czasem trzeba być egoistą. Uwierz w siebie! Wszystko co napisałem, napisałem z doświadczenia. Jak teraz się czuję? Rewelacyjnie! Życzę odwagi i powodzenia... jesteś wartościowym człowiekiem, niech inny Ci tego nie zabiera! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiem tylko raz
ej no kurwa mac! "ulzyc sobie"?! ty wiesz co ty mowisz??????? "bo mu nie dawala a to chlop to se musi ulzyc". Na litosc boska jaka patologia. Jesli ktos sobie musi ulzyc, nie podoba mu sie zachowanie partnerki to rozmawia o tym i decyduje: odchodzi lub nie. Zalosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZDalaOdWspomnień
Ten facet budzi moje obawy, dlaczego tak go wszyscy kochają z twojego otoczenia? Wpychają Cie w jego ręcę..niezły manipulant.. zdrady się z zasady nie wybacza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość durham
Bardzo miło, że chciałeś się z nami podzielić swoimi uwagami na ten temat. Widać masz jeszcze mało doświadczenia w sprawach damsko-męskich skoro takie stanowisko prezentujesz. Hipotetyczna sytuacja: Czasami kobieta będąca w stresie lub innej chorobie przez dłuższy czas nie ma ochoty na seks, intymności. Wręcz odpycha ją to... sprawa się nie rozwiąże dopóki ona się nie zacznie leczyć. To człowiek zakochany ma odejść ot tak? Poświęcić kilka lat związku? Z resztą, porozmawiamy za kilka lat, jak podrośniesz. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiem tylko raz
Nie, twoim zdaniem taki czlowiek ma przespac sie z inna kobieta i nadal dobrodusznie "poswiecac" sie w zwiazku. Uwazasz ze to jest bardziej dojrzale?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Animisia...
Na choroby wynikające ze złego stanu psychicznego żadna farmakologia nie pomoże - trzeba wyleczyć przyczynę, a nie jej objawy. Polecam więc dobrego terapeutę (ale nie psychologa, jakich wiele, tylko kogoś, kto faktycznie się zna na rzeczy i pomaga w krótkim czasie). Radziłabym uwzględnić terapeutów opierających się na terapii ericksonowskiej, czy terapii krótkoterminowej. Żadnego grzebania i babrania się w przeszłości i analizy, co można było, a czego nie - bo to nic nie daje. Powinnaś się skupić na przyszłości i nauczyć się innych zachowań i innego spojrzenia na świat. Jeśli chcesz - mogę dać kontakt na osoby, które pomogły wielu osobom - również mnie: animisia@gmail.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość durham
Nie uważam, że jest to bardziej dojrzałe. Nie biorę w ogólę takiej sytuacji pod uwagę. Zgadzam się z Tobą - powinien porozmawiać, ale rozmawiamy tutaj o sytuacji hipotetycznej, bo ten koleś już ją zdradził! Dlatego twierdzę, że decyzja należy do niej. Tyle, żeby nie powielać swoich błędów, na przyszłość może coś zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykorzystaj
Olej rodzinkę, "Wyciśnij" faceta jak cytrynę, potem go rzuć, wyprowadźsię jak najdalej. proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AJSKJS
kaliban jakiś Ty żałosny !!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZDalaOdWspomnień
Nie widzicie naprawde perfidnego działania faceta? On ją omamił... widzi w niej swoją ofiarę... słabą..podatna takim typom jak on... zobaczy co będzie dalej... nie wróżę nic dobrego... jakby był taki kochany i dobry nie zdradziłby... nie był dwulicowy.. Raz zdradził, będzie zdradzał zawsze... Uciekaj od tego wszystkiego..szkoda Twoich nerwów, szkoda Ciebie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matacz...
ty nie zwalaj całej winy na matke i ojca , bo i choc wina jest , to ty jesters słabą jednostką , ktora dala sobie zniszczyc wlasne ego , ktoś silny psychicznie wiedzial by co zrobic , ale cóz słabeuszy wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniszczona przez dzieciństwo
pewnie wszyscy macie rację ale... ja jestem po tej drugiej stronie i uwierzcie - nie jest łatwo tak z dnia na dzien odejść od kogos z kim się jest 5 lat, kto zawsze wspierał i dobrze doradzał, z kim planowało sie do niedawna przyszłość ( planowało? to juz nawet w czasie przeszłym mówie?) moze faktycznie ja tez nie byłam bez winy - byłam bardzo nerwowa, czesto sie na nim wyładowywałam jak mi cos nie poszło, czepiałam się go o byle co, no i czepiałam się jego rodziny. On twierdzi że to również przyczyniło się do jego skoków bok bo jak twierdzi " one były dla niego miłe" nie to co ja. Dlaczego zatem nie odszedł skoro byłam taka niedobra? Nie wiem... Teraz gdy mówie ze moze przełozymy zaręczyny to on sie dziwi a jak juz wspomne ze o dwa lata to robi wielkie oczy bo twierdzi ze przeciez po to kupił mieszkanie zebysmy sie w koncu do niego w przyszłym roku wprowadzili ( a czynsz musi juz płacic mimo ze mieszkanie stoi puste). No to jestem pod presją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZDalaOdWspomnień
ja też nie miałam łatwo... ale wyrosłam na silną osobę, która jest wyczulona na takie cwaniactwo... nie użalaj się tak nad sobą, to NIC nie da... wiesz ile osób w naszym kraju wychowało się w takich albo i o wieleee gorszych warunkach, slamsach? Na pewno nie miałaś gorzej niż większość... Bierz swoje zycie we własne ręce;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniszczona przez dzieciństwo
a własnie ze zwalam duzo na moja matkę ale przede wszystkim ojca, bo to przez niego jestem taka nerwowa i to przez niego mam takie niskie poczucie własnej wartości ( choc inni, znajomi i obcy mówia mi ze jestem ładna, faceci sie tez nierzadko odlądają za mną na ulicy) , ale ja znajde zawsze jakies "ale" p.s. do stolicy mam jakies 80 km

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZDalaOdWspomnień
Oooo, to gdzie mieszkasz?;-) Ja okolice Tarczyna/Grójca. Ok 40km. Masz baardzo blisko! Ja bym sie nie zastanawiała... Bilet pewnie około 14 złotych :P jak nie mniej... ;-))) On umie się Tobie wytłumaczyć...a czasami nie musi bo sama sobie go tłumaczysz... Ha, naciska na zaręczyny? NIe widzisz tego naprawdę? Masz cos do powiedzenia w ogóle, czy to inni Toba steruja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniszczona przez dzieciństwo
jak to steruje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZDalaOdWspomnień
no pchają Cię w jego ramiona... on pewnego wieczoru poprosi Twoich rodziców o Twoję rękę, ustali z nimi datę ślubu... a Ty ni be ni me? On już Toba rządzi... a tam.... ja w zyciu nie pozwoliłabym sobie na cos takiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniszczona przez dzieciństwo
nie wyjde za niego dopoki nie będę go pewna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×