Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nieudany wczorajszy seks

Małżeński seks - wczorajsza klapa

Polecane posty

Gość nieudany wczorajszy seks

Wczoraj jak zwykle, raz w tygodniu, mieliśmy swoją kolację z winem. To taki nasz zwyczaj, dzieci śpią, mamy wieczór cały dla siebie. Nie ma telefonów, maili, tylko my. Trochę mi tak wstyd pisać, bo jakoś nie jestem przyzwyczajona do plotkowania na temat naszego życia erotycznego, ale... Wiecie, już przy jedzeniu zaczyna się taka mała gra, wiemy co będzie i niby nie wiemy itd w każdym razie po odejściu od stołu jestem gotowa zedrzeć z siebie ubranie i przystąpić do akcji :P To dla mnie taka gra wstępna, zresztą ja nie jestem "typową" kobieta i rozgrzewam się szybko, nie lubię takiego bawienia się w kotka i myszkę i mój mąż doskonale o tym wie. Ale wczoraj... no wczoraj nie wiem co mu się stało, zamiast przejść do konkretów to z 15 minut mnie całował, jeszcze tak niezbyt ciekawie i powoli traciłam cierpliwość. Rozebrał mnie itd ale dalej całowal, uwielbiam pieszczoty piersi ale jakoś się do tego nie zabierał, no trwało to wieki! W pewnym momencie zaczęłam myśleć, co jutro zrobić dzieciom na obiad i wiecie, odechcicało mi się wszystkiego. Jeszcze jakoś próbowałam ratować, mówię do niego "weź się do roboty" a ten dalej swoje. Masakra. Byłam trochę podpita, więc wstałam i poszłam do łazienki się ubrać. Po powrocie powiedziałam mu, że dzisiaj nic z tego nie będzie a ten ciągle " co się stało" i w kółko. Powiedziałam mu, że jestem jak samochód, jak za długo jedziesz na jednym biegu to się silnik zaciera. Normalnie się obraził. Nie poznaję mojego chłopa! I teraz pytanie do was, co mam robić w takich sytuacjach - przerywać ten nieciekawy dramat obyczajowy czy udawać do samego końca? Szczerze, nie pamiętam sytuacji, kiedy mój facet tak nawalił. Mamy udany seks, dosyć często. No a tu wczoraj takie coś. Naczytał się gazet o godzinnej grze wstępnej czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie rozumiem tylko z tym samochodem .... MOje dotychczasowe auta sie nie zacieraly od jazdy na jednym begu,wiesz smarowanie chlodzenie te sprawy... jakiegos szrota macie ?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Ci, że jak mam tak samo, tzn. nie znoszę gry wstępnej, wolę od razu konkretnie i na temat. A mój mąż wręcz przeciwnie - lubi podotykać, popieścić itd. Żeby nie wyjść na totalną egoistkę, da której liczy się tylko własne potrzeby, staram się iść na kompromis (chociaż przyznam szczerze, że ciężko mi to przychodzi), czyli troszkę gry wstępnej, a potem rachu ciachu:). Jeżeli gra wstępna się przedłuża, to mówię wprost, że ja chcę już i mąż już wie, co ma dalej robić. Może jest tak, jak piszesz, tzn. być może Twój mąż natknął się na jakiś artykuł, gdzieś coś przeczytał i po prostu chciał spróbować inaczej. Nie sądzę, żebys przesadziła z reakcją - w końcu dawałaś mu delikatnie do zrozumienia, że nie potrzebujesz tak długiej gry wstępnej. Ja też bym straciła ochotę na Twoim miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×