Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dabi123

zareczona, ale nieszczesliwa

Polecane posty

Gość dabi123

Kilka dni temu moj chlopak, z ktorym jestem od 4 lat, oswiadczyl mi sie. Bardzo sie kochamy, dogadujemy sie idealnie, on jest odpowiedzialnym, swietnym facetem, potrafiacym okazac milosc, czulym, pomocnym... Ale od momentu zareczyn cos mi sie przestawilo w glowie i zaczelam miec straszne watpliwosci. Nie moge sie pogodzic z tym, ze on nie jest tym wymarzonym, idealnym, choc wiem, ze tacy nie istnieja. Boje sie, ze biorac z nim slub, zamykam sobie furtke do poznania i bycia z "tym lepszym". Problem polega tez na tym, ze moj narzeczony przestal mi imponowac (a moze nigdy nie imponowal). Jestem lepiej wyksztalcona, wiecej zarabiam, wiecej przezylam, itd. Chcialabym miec stabilizacje finansowa i czuc sie przy nim bezpieczna, ale niestety tak nie jest. W tym momencie swietnie nam sie wiedzie, ale boje sie, ze jak strace prace i przyjda klopoty finansowe, to nasz zwiazek legnie w gruzach. Zacznie sie wypominanie, obarczanie wina i ciagle klotnie... Czy to jest tylko stres "przedslubny" i robienie problemow na sile? Czy tez mialyscie takie watpliwosci tuz po zareczynach? Jak zrozumiec, czy to jest ten jedyny, najlepszy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurcze straszycie
ja mam wrazenie ze ty z nim jestes bo nie trafilas na nikogo ciekawszego, poprostu bylo ci wygodniej byc z nim niz sama, ale jak masz takie wielkie watpliwosci zaraz po zareczynach to wydaje mi sie ze nie powinniscie sie pobierac bo ty sama nie wiesz co do niego czujesz, a i czy to wazne kto jest lepiej wyksztalcony i ma lepiej platna prace? Wcale nie o to w tym wszystkim chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciocia krysia
dokladnie uwazam to samo co kurcze straszycie i powiem wiecej powinnas dac temu facetowi spokoj i dla jego dobra rzucic go zeby mogl znalezc kobiete ktora naprawde go kocha fakt my tez zaraz po zareczynach mielismy 4 mies kryzys spowodowany wieloma czynnikami zew ale ja nie mialam zadnych watpliwosci i nawet w kryzysie nie myslalam tak jak ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciocia krysia
i dla mnie moj facet zawsze byl tym jednym wymarzonym i idealnym chociaz z drobnymi wadami to jednak idealnym takze naprawde daj mu spokoj Cokolwiek by sie nie dzialo wiedzialam ze wszystko przetrwamy i bedziemy robic wszyskto zbey przetrwac jak ty mozesz byc z kims z takim podejsciem piszesz jak moja kolezanka ktora zwiazala side z facetem bo ja adorowal i sie jej nudzilo ale zawsz epowtarzala ze on moglby byc taki siaki i owaki i gdyby znalazl sie inny lepszy to tego by zostawila zalosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy przez te 4 lata nie mieliscie takiej sytuacji, w której on dałby Ci do zrozumienia że w trudnych, finansowych czasach podejmie działania, by wybrną z tej sytuacji? Krótko mówiąc dlaczego boisz się braku stabilizacji finansowej przy nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciocia krysia
a co do tego imponowania jestes pusta mnie maz imponuja swoja dobrocia ogolnie charakteren a pieniadze czy wyksztalcenie to sa kobieto jakies bzdury ja tez jestem lepiej wyksztalcona od meza bo jestem prawnikiem a maz po technikum i co z tego a kogo to obchodzi a jaki to ma wplyw na zwiazke milosc maleznstwo i co to znaczy wiecej przezylam?? a stabilizacje finansowa to ty sobie sama zapewnij a nie wis na ramieniu faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szokolatka
Ciociu krysiu, przecież napisała, że to ona więcej zarabia. Ze stabilizacją chodzi zapewne o to, żeby nie musiała się bać, co się stanie, jak straci pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość provokejszyn j@k nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciocia krysia
szokolatka przeczytalam ze wiecej zarabia zebys ie nie bac jak straci prace buhehehehehe to beda musieli poradzic sobie z jedna wyplata i wtedy wyjdzie szydlo z worka czy potrafia byc razem kiedy jest zle czy ona naprawde go kocha nie o pieniadze tu chodzi tylko o to zeby ludzie potrafili to przetrwac wspierac sie w dzisiajszch czasach nikt nie ma stabilizacji finansowej nikt nie moze czuc sie bezpiecznie i moze byc tak ze to kiedys on bedzie wiecej od niej zarabial a jak ona bylaby sama i stracila prace to jaka mialaby stabilizacje finansowa ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też
ciocia krysia --> ale pls oszczędź Autorce tego "żałosne" i "jesteś pusta"... dabi --> u nas te pół roku między zaręczynami i ślubem było najgorsze. I też miałam wątpliwości. Łącznie z taką, jak będzie wyglądał nasz poziom życia - zarabiamy mniej więcej tyle samo, ale mąż ma inny stosunek do pieniędzy i brak mu "żyłki" do ich robienia i gospodarowania nimi. Uświadomiłam sobie , że będę musiała w tej kwestii działać za nas dwoje, i to mnie trochę przeraziło. Myślę więc, że część Twoich wątpliwości jest zupełnie normalna. Niepokojące natomiast jest ta obawa: "Nie moge sie pogodzic z tym, ze on nie jest tym wymarzonym, idealnym, choc wiem, ze tacy nie istnieja. Boje sie, ze biorac z nim slub, zamykam sobie furtke do poznania i bycia z "tym lepszym". " IMHO na tym polega istota małżeństwa, że wiążesz się na zawsze z tą konkretną osobą. A Ty jakby rozważasz zbiór rozwiązań optymalnych... Ile macie lat? Bo może to kwestia wieku - ja wyszłam za mąż, mając 33 lata. Nawet rozumując z boku i "na zimno", nie miałabym już większych szans na poznanie "tego lepszego".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
"zokolatka - Ciociu krysiu, przecież napisała, że to ona więcej zarabia. Ze stabilizacją chodzi zapewne o to, żeby nie musiała się bać, co się stanie, jak straci pracę." a co sie ma stać? beda żyli jak sie uda. wiele osób ma ten problem. jakby to on zarabiał wiecej niż ona toby sie bała co to bedzie jak on straci prace. wiec co za rożnica?... czasy kiedy to facet utrzymywał rodzinę dawno minęły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzdurka!
niby czemu nie mialabys szans? co do pitolenia cioci krysi-bzdura wierutna,bo nie liczy sie tylko domniemana dobroc i cieplo faceta,ale zaradnosc,zarabianie,utrzymanie rodziny,nie mow tez,ze wyksztalcenie sie nie liczy,bo z gosciem po zawodowce nawet na kawe bys nie poszla,wielka swietoebliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurcze straszycie
hej kazdy moze napisac swoja opinie ale nie tak agresywnie nie wyzywajcie autorki. Ja mysle ze wyksztalcenie nie jest wazne w zwiaku z tym jak to napisala autorka bo o ona ma lepsze, a jesli chodzi o prace to roznie to bywa ludzie po zawodowce zarabiaja duze pieniadze jesli potrafia sie zakrecic tam gdzie trzeba, ludzie po studiach nie moga znalezc pracy (np. ja) Autorko ja wyraznie widze ze to co cie laczy z tym mezczyzna to przywiazanie i strach przed bycia samotna, i tym ze juz sie nikogo lepszego nie znajdzie, ale to raczej nie jest prawdziwa milosc. Moze tylko tak o opisalas ze tak to wlasnie wyglada, nie wiem. Prawde mowiac sa rozne milosci i z roznych powodow ludze sa ze soba do konca zycia niektorzy ze wzgledow na dziecko, niektorzy ze wzgledow ekonomicznych , milosci nie da sie zamknac w jakies ramy ze od tad do tad to jest milosc a dalej to juz nie. Decyzje musisz podjac sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli ma mieć sens ślub
Ja mam bardzo prostą radę - zastanów się, czy Ty jesteś dla niego dobrą partnerką, co Ty możesz jemu zaoferować w życiu, czy On będzie z Tobą szczęśliwy - i przede wszystkim, czy w ogóle Cię to obchodzi. Jeśli kogoś kochamy, chcemy by ta osoba była szczęśliwa. Z Twojej wypowiedzi przebija niestety egoizm... Czy Ty naprawdę jesteś takim ideałem, że człowiek z którym spędziłaś 4 lata, który chce spędzić z Toba resztę życia nie jest wystarczająco idealnym...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
"Ja mysle ze wyksztalcenie nie jest wazne w zwiaku" a ja mysle ze jednak tak. podobne wykształcenie to podobne obycie, podobne doświadczenie zyciowe, wiecej wspolnego, wiecej tematów do rozmów. znam taka pare - ona po studiach, on nawet zawodówki nie ma. wielka milosc, slub wbrew wszystkiemu - i jak klapki z oczu opadły okazało sie ze nie maja o czym rozmawiac, bo on ksiazki w reku nie utrzyma, do kina pojdzie tylko na mordobicie, teatr i opere oglada tylko z zewnatrz, w telewizji oglada wyłacznie mecze... i sorry, ale jak z takim kims życ?... o czym rozmawiac, o pogodzie?... nie twierdzę ze zawsze tak jest, bo oczywiscie osoba niewykształcona oficjalnie moze miec też jakies szerokie horyzonty, ale jednak podobne wykształcenie zwieksza szanse na porozumienie. ja też byłam kiedys z niewykształconym facetem. no nie dało się długo wytrzymac, chociaz chłopak był miły. ale jak życ z facetem ktory nie wie jak działa system emerytalny w Polsce?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciocia krysia
tajasne wyksztalcenie nie ma nic do obycia w swiecie i do doswiadczenia zyciowego wiedzy o systemie emerytalnm nikt nie nabedzie w szkole czy na studiach a takie rzeczy jak rozmowy wspolne zainteresowania czytanie ksiazek ogladanie filmow robi sie przed slubem tylko osoba ktora mysli rozsadnie jestw stanie zawszec zwiazke malzenski a nie tak jak napisalas slub przez zauroczenie i zapewniem cie ze ja ze swoim mezem po technikum chodze do teatru do filharmonii rozmawiam o wielu problemach o polityce historii wynalazkach fizyce itd itd i do tych co tam o zaradnosci pisali zaradnosc tez nie jest zwiazana z wysokoscia wyplaty czy z wyksztalceniem a jak ten facet dla niej jest taki nieidealny to naprawde niech da mu spokoj bo wiecznie bedzie patrzec na niego z byka i mu cos wypominac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja także uważam, ze wyksztacenie tu nie ma nic do rzeczy. Znam przynajmniej 3 takie małżeństwa, w których kobiety mają wyższe wykształcenie, a mężczyźni są albo po technikum, albo po zawodówce. Wierzcie mi, to naprawde fajni ludzie i można z nimi o wielu rzeczach porozmawiać. Po prostu tak zwane wykształcenie to co innego niż ogólna wiedza o świecie, a te mozna zdobyć samemu i bez papierka. Ale zaczynam mysleć że rzeczywiscie to prowoakacja, bo autorka zniknęła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dabi123
Dziewczyny, obawiam sie ze czesc z was ma racje. Po pierwsze jestem egoistka, po drugie moze wcale go nie kocham. Moze cos w tym jest, ze jestem z nim bo nie chce byc sama. A jest mi z nim dobrze - jest kochanym, cieplym, cudownym facetem. Ale jest jeszcze inny powod, dla ktorego nie chce sie z nim rozstac. Ja po prostu nie wiem czego chce, jakie wartosci sa dla mnie najwazniejsze, nie wiem jaki ten "idealny, wymarzony" mialby byc. Jestem z tych osob, ktore sa wiecznie niezadowolone z siebie i ze swiata, ktory je otacza. Dlatego obawiam sie, ze zawsze bede miala watpliwosci - bez znaczenia z kim bym byla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to kupa na całego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurcze straszycie
Powiem ci autorko ze ty poprostu nie masz doojrzalosci to powaznego zwiazku, podejrzewam ze jak bys go stracila to mogo by ci sie rozjasnic w glowie czy zatesknisz czy poczujesz ulge, ale to niedobrzeze sama nie potrafisz sie okreslic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dabi123
Bardzo niedobrze, ze nie potrafie sie okreslic :(( Jeszcze bardziej niedobrze, ze nie potrafie docenic tego co mam. Na dodatek moj narzeczony widzi, ze jestem ostatnio w sredniej formie psychicznej i strasznie mi go szkoda. Bardzo go kocham i chcialabym, zeby nam sie wszystko ulozylo, zeby byl szczesliwy, zebysmy wzieli slub i zyli dlugo i szczesliwie. Ale chce wziac ten slub swiadomie - bedac pewna, ze to ten jedyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doodek..
No cóż, prawdopodobnie po jakimś czasie po ślubie znajdziesz sobie kochanka,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katiess83
No nie wiem..Raz piszesz,że bardzo go kochasz-innym razem ze może nie kochasz..Moim zdaniem doceniłabyś go jak byś straciła...Ja miałam podobnie jak Ty,zawsze chciałam gdzieś wyjechać ,zamieszkać za granica mieć lepsze życie z jakimś fajnym facetem gdzie nigdy na nic by nam kasiorki nie brakowało,trochę pozwiedzać...A tu nagle poznałam faceta w polsce-normalne życie,praca ,dom-teraz kredyt mieszkanie i wiem że takiego życia nigdy nie chiałam,że miałam inne plany większe ambicje-ale wybrałam-mogłam mieszkać gdzie indziej,być z kimś innym....Po zaręczynach też jeszcze bardziej zaczełam się zastanawiać nad sensem tego wszystkiego..ale prawda jest taka ,że dopiero jak coś się straci to zaczyna się doceniać.Weż pod uwage ,że inne życie wcale nie koniecznie musialoby oznaczać lepsze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wie ile masz lat,ale z Twoich wypowiezi wynika,że jesteś bardzo dojrzała emocjonalnie, świadoma siebie i swoich potrzeb. Będąc na studiach byłam z chłopakiem ponad 2 lata, on planował ślub, dzieci - on, nie ja. Miałam podobne do Twoch odczucia, chociaż nie związane z sytucją materialną,ale wiedziałam,ze to ja będę dominowała,że on będzie krok za mną. Z dnia na dzień go zostawiłam...gdy poznałam obecnego męża-starszego o 11 lat, niekoniecznie majętnego,ale właśnie miłość życia na którą czekałam.Gdybym go nie spotkała,hmmm moze bym była żoną tamtego. Zaczekaj ze ślubem. Nie chodzi o to by odwlekać czekając na miłość życia,ale niech Twój facet zaimponuje Ci czymś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może i wykształcenie nie ma znaczenia. Może... Skończyłam 3 fakultety (mgr+2 podyplomówki) i osobiście nie chciałabym faceta po zawodówce. Mój mąż (dr) ma kolegów z miejscowości po zawodówce. Chodzi z nimi na piwo, jeździ na ryby. Fajni są, zabawni, wygadania,ale jakoś nie potrafią mi zaimponować czymkolwiek, prócz modnym telefonem, ilością wypitych piw, etc. Ale to może ja jestem zadęta....;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dabi123
katiess83, a ty jestes teraz szczesliwa w obecnym zwiazku, ktorego sobie nie wymarzylas? Czy po prostu sobie wmowilas i "wytlumaczylas", ze tak jest ok i lepiej byc nie moze? Pytam, bo ja sobie sama tlumacze, ze nigdy nie wiadomo jak bedzie w przyszlosci - moze ta milosc ktora teraz mam, to jest cos najlepszego co mnie moglo spotkac w zyciu. Widze pary wokol nas i utwierdzam sie w przekonaniu, ze jestesmy swietna para - kochamy sie, dbamy o siebie, llubimy spedzac z soba czas, tesknimy za soba, prawie nigdy sie nie klocimy, itp. Wiec o co mi chodzi???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoje wątpliwości rozwieją się lub potwierdzą: -w ekstremalnej życiowej sytuacji (choroba, śmierć) -po kilkunastu lub kilkudziesiętu latach razem -gdy spotkasz na swej drodze tego wymarzonego i Ty będziesz jego wymarzoną Mimo szczerych chęci to forum Ci nie pomoże, musisz to sama przeżyć. Powodzenia z nim czy bez niego! PS.Życie jest jedno i masz prawo je przeżyć tak jak chcesz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wg. mnie musisz sama to poczuć, zastanów się tak na prawdę czy potrafisz bez niego żyć i czy inny mężczyzna dałby ci również tak wielkie szczęście!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, każdy ewolucjonista przybiłby Ci piątkę ;) A poważnie, to zależy od tego, jakim człowiekiem jesteś i jakie masz wartości. Ja Cię świetnie rozumiem, że chcesz, aby przyszły mąż Ci imponował - ale czy jedyne pole które rozważasz to pole finansowe? Jeżeli to jest dla Ciebie wykładnia wartości i nie cenisz żadnego innego pola, na którym on może Ci imponować, nie będziesz szczęśliwa (on też nie - chyba, że potrafi kochać za dwoje). Niemniej takie zawężanie pola jest bardzo niebezpieczne i nierozsądne. Nawet najbardziej ambitny i zaradny facet może mieć wypadek, może się na niego uwziąć jakiś urzędnik i go złamać, jak złamali Kluskę - i to pole może być już dla niego zamknięte. I co wtedy? Ślubując w obrządku katolickim wypowiadasz słowa "w dobrej i złej doli" i to jest wielkie zobowiązanie. Jeśli nie wyobrażasz sobie sytuacji, w której miałabyś "pociągnąć' finansowo swoją rodzinę, to znaczy, że dl Ciebie wiążąca jest tylko "dobra dola". Myślę, że źle zrobiłabyś wychodząc za mąż za kogokolwiek, o kim myślisz, że nie jest "tym najlepszym". i to nieprawda, że nie ma ideałów. No, może częściowa prawda - nie ma ideałów obiektywnych, ale są ludzie idealnie stworzeni dla siebie nawzajem. Z szukania takiego kogoś rezygnować nie powinnaś IMHO. Jeśli czujesz się od swojego narzeczonego lepsza (a to przebija z Twojego posta) macie małe szanse na szczęście. Statystycznie najtrwalsze i najszczęśliwsze są związki oparte na podobieństwach - podobieństwach wykształcenia, sfery pochodzenia, podstawowych wartości, atrakcyjności fizycznej. Nie wiem, jak z pochodzeniem czy atrakcyjnością fizyczną, ale pozostałe 2 punkty raczej Was nie łączą. Co nie znaczy, że nie ma par gwiżdżących na takie podobieństwa i szczęśliwych. Dla mnie podstawowy mankament Waszego związku to Twoje poczucie wyższości. nie wnikam, czy zasadne, czy nie, ale chodzi o poczucie - jeśli takie masz, nie będziesz szczęśliwa, a, co równie ważne, nie uszczęśliwisz. Takie jest moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×