Ciągątki do dziczyzny

Mimo ze mam dziewczyne od 4 lat i jest nam dobrze to mnie ciagle ciagnie do cudzych kobiet. Np ide ulica i patrze idzie super laska z duzymi piersiami, to odrazu mysle, ze zajebiste ma piersi, ze super takie duze, a potem sobie mysle, ze przeciez moja tez takie mam ale jakos u niej mnie to nie kreci. Na ulicy wiekszosc mi sie podoba i na wiekszosc mam ochote:/ cooo roobic

pomozcie????

pociaga i pieprz sie z innymi

ze juz czas na zmiane

bo twierdzisz ze wszystkie inne sa lepsze od twojej, juz sie nia znudziles, nie doceniasz tego co masz, pozniej obudzisz sie z reka w nocniku jak ci ja ktos podprowadzi :)

a jak mozna probowac to zmienic? na nowo sie zainteresowac? bo nei chce jej zostawiac, dobrze nam razem, ale brakuje mi tego pociagu do niej

dziczyzna interesuje :D myśliwy :P

nie zmienisz tego , jedyne wyjscie zmienic dziewczyne

ale ja nie chce sie z nia rozstawac, dobrze nam razem, chodz z drugiej strony czasem tak bardzo mnie denerwuja w niej jakies glupoty, ehh jestem w kropce, nie wiem co robic, i chyba nie umialby sie z nia rozstac bo ona by tego nie zniosla

to jak wyglada czy to jaka jest? Nie rozumiem skad u ciebie takie przekonanie "dobrze nam razem jest lub ona by tego nie zniosla? Proponuje mowic tu w swoim imieniu. Skad ta pewnosc ? A moze ty bys tego nie zniosl?

denerwuje mnie czasem sposob w jaki cos opowiada, jej poglada na jakas sprawe itp, ale to nie sa wazne sprawy tylko jakies pierdoly, a wiem ze by tego nie zniosla bo jest bardzo za mna i nie przeczuwa zadnego zagrozenia, planuje nasz dom, dzieci, slub itp...

sama planuje? Czy moze razem planujecie? Skoro nie planujesz z nia przyszlosci to lepiej zakonczyc to jak najszybciej. A tak w ogole to co masz zamiar zrobic?

to moze porozmawiaj z nia o tym... ze bardzo ja kochasz ale ze nie jest juz jak dawniej... ze czujesz jakby to wszystko sie juz unormowalo... ze chcialbys zeby bylo na poczatku... moze zaplanujcie cos razem... cos nowego innego... rozmowa z nia o tym wszystkim jest najważniejsza.

niby razem planujemy, niby jej przytakuje, ale cos mnie wewnetrznei ciagnie w inne strony, mimo ze nie chce, mimoo ze chcialbym z nia byc i zawsze bylo nam super, moze to chwilowy moj kryzys? moze to minie i znowu bede umial sie nia cieszyc?

pomozcie