Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zwariuję zaraz

Czy każde dziecko alkoholika musi być od razu DDA? Afera.

Polecane posty

Gość Zwariuję zaraz

Chuj mnie strzeli. Odkąd powiedziałam mojemu facetowi, że w dzieciństwie mój ojciec pił na umór usilnie próbuje ze mnie zrobić nienormalną! Czyta jakieś psychologiczne bzdety, a potem mi wmawia, że mam ze sobą problem, prowokuje kłótnie, w których mi wytyka jaki mechanizm obronny teraz zastosowałam, co miałam naprawdę na myśli, analizuje i bawi się w drugiego Freuda czym mnie wkurwia tak mocno, że się nie dziwię, że reaguję w sposób w jaki on by chciał. Manipuluje mną, żeby tylko udowodnić swoje chore racje. Powiedzcie mi, czy to że mój ojciec pił oznacza od razu, że jestem DDA? Z ciekawości zrobiłam nawet test na cechy DDA, twierdząco odpowiedziałam na zaledwie dwa pytania, ale oczywiście mój facet wie swoje i truje, że albo pójdę na terapię i się zmienię, albo koniec. O co mu kurwa chodzi? Rok temu żył w nieświadomości i mu odpowiadało, a dzisiaj przypieprza się o wszystko i wkłada do wora człowieka z problemami z powodu dzieciństwa (on sam miał tragiczne, nikt się nim nie interesował poza starszym bratem) :o Kocham swojego ojca, bo nigdy nie zrobił nic mnie ani mojej rodzinie, był nieszkodliwy, przespał pijany pół mojego dzieciństwa, ale zawsze mogłam na niego liczyć, a mój facet od razu traktuje go jak jakiegoś kata, który zniszczył mi psychikę. Kto ma rację? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty :) a twój facet znalazł jaiś kruczek i manipuluje tobą dla osiagniecie własnych celów .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a szantaż z powodu urojonych problemów - to powazny powód do zastanowienia sie nad zwiazkiem - i to ty powinnaś sie zastanowić ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zwariuję zaraz
Powtarzam mu na okrągło, ale to jak grochem o ścianę. Ciągle tylko słyszę, że o co mi chodzi, on był u psychoterapeuty i sobie chwali. Problem w tym, że ja nie potrzebuję psychoterapeuty, prędzej jakiejś relaksacji, bo od miesiąca mam taką nerwówkę, że niedługo pęknę. To chyba jeden krok ku końcowi tego związku, który i tak był chyba patologią. Wszyscy mi to mówili, a ja się obudziłam dzisiaj, ja pierdolę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×