Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość był rolnika

nie wychodźcie za mąz za rolnika i maminsynka!

Polecane posty

Gość był rolnika

Wyszłam za mąz za rolnika, miał w sumie niewiele ziemi ale fanatycznych rodziców, którzy zmuszali mnie do pracy w polu recznej, pleiwenie itd., Nie dosć, że był maminsynkiem, to jeszcze fanatykiem rolnictwa, oczywiscie szybko doszło do rozwodu przed ślubem obiecywał, że jak przejmie gospodarstwo to zmechanizuje je, że bedą maszyny pracować, ja nie bedę musiała ciazko pracować, po slubie okazało się, że to tylko obietnice bez pokrycia, tesciowie wyganiali mnie w pole robić, wszystko chcieli ręcznie, jak w sredniowieczu! Tesciowa gotowała a mnie do kuchni nie dopuszczała, bo ona jest przeciez najlepsza gospodynią na świecie, myslałam ze to inteligentni ludzie, po ślubie wyszło jacy to fanatyczni, zacofani ludzie, mąz oczywiscie nie widział problemu, kompletny maminsynek o wszystko obwiniał mnie, wszystko było moja wina, bo jestem kłótliwa i czepiam sie a w domu tesciów miałam tylko pracować, i zyć tak jak mi to tesciowie zaplanowali, wszystko mi układali, cały scenariusz jak mam zyć a nie mogłam nawet szynki czy masła w sklepie kupić bo sklepowe czyli niedobre tylko ich produkt były naj, w ogóle oni wszyscy byli naj, cała resztę łącznie ze mną uwazali za zera, masakra przezyłam piekło , uciekłam do miasta i zyje na sklepowej szynce i mleku i jestem szczęśliwa DZIEWZYNY NIE WYCHODZCIE ZA ROLNIKOW CZEKA WAS ZASCIANEK< I CIEZKA PRACA W POLU

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaddarka
Ejze, nie uogolniej!!! Mam spora rodzine na wsi. Nie wszyscy zyja tak, jak piszesz. Trafilas na glupich ludzi i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość był rolnika
fajnie sie przyjezdza na wies odpoczać, ale gdybys z nimi mieszkała, to daliby ci kochaniutka popalić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość był rolnika
Nie chodzi mi o samo mieszkamie na wsi ale posiadanie gospodarstwa rolnego i o pewien fanatyzm, mozna mieszkac na wsi ale nie miec pola i normalnie zyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to zależy jak się trafi. Znam wiele gospodarstw, w których kobieta zajmuje się tylko domem i ogródkiem, ewentualnie kury. Sama bym też tak mogła, ale napewno nie byłabym parobkiem folwarcznym, żeby walczyć z krowami i świniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rolnik_ręczny
poczekaj suko jeszcze wrucisz !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słownik rolniku
wrucisz -> wrócisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość był rolnika
ogrodu nie było, był nieogrodzony a po całym placu kury chodziły i srał wiec nawet kawiatka nie miałam tam gdzie wsadzic, jakby był normalny ogród to zajęłabym sie nim, a tak to tylko tuje wsadziłam, w domu robiłam wszystko, sprzatała, zakupy, pranie, tyle ze kuchnia była wspólna z tesciami i tesciowa uparła sie ze bedzie gotowac, to była jej propozycja, potem na mnie najezdzali, ze jestem leniem i nic nie robie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaddarka
Tak, masz racje, co innego wakacje, a co innego zycie tam na codzien. Ale wszyscy, ktorych znam, maja pole i je uprawiaja. I robia to tylko mezczyzni. Kobiety zajmuja sie domem i dziecmi. Nie wiem, dlaczego dalas sie tak zamienic w niewilnice. Chyba wiedzialas, za kogo wychodzisz za maz i co oni maja, prawda? Chyba wiedzialas, jaka bedzie tam twoja rola. Takie sprawy ustala sie na poczatku, zanim sie wychodzi za maz i mieszka z tesciami. No, ale skoro sie rozwiodlas, to juz jest ok. Nie rozumiem, dlaczego narzekasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byał rolnika
przestrzegam inne dziewczyny aby nie były takie naiwne jak ja mnie poprostu zmanipulowali, opowiadali bajki o tym jak to bedzie cudnie a po slubie mąz zmienił sie w maminsynka, który z mamusia idzie do pola robić bo mama kazała a mnie ignorowali, w końcu zaczeli atakować że nic nie robię albo że nie robię przed slubem ustalone było że w polu nie robie, tylko pomagam czasem i tak było i na poczatku to zdawało egzamin, potem zauwazyli że potrafie wszystko zrobić i mnie scigali do pola:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaddarka
Masz juz to z glowy, wiec postaraj sie o tym nie myslec. Rozwiodlas sie, zaczynasz nowe zycie, wiec nie wracaj do tego starego. A ostrzec i tak nikogo nie mozesz, bo kazdy robi swoje wlasne bledy i na swoich sie uczyc. Takie zycie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość effy.
tesciowa miala racje, sklepowe to syf. Szkoda mi twoich przyszlych dzieci ze beda żyli o takim jedzeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mirablues
Różnie to bywa, ale generalnie na wsi jest zupełnie inne życie, a co za tym idzie, myślenie. Dla mnie większośc ludzi tam żyjących to zaścianek, ich życie opiera się głównie na pracy w polu i śledzeniu zawistnym okiem co tam u sąsiada. Mam domek na wsi w Beskidach i niestety bardzo przykre wspomnienia ze społecznością wioski. Ci ludzie obgadywali nas na każdym kroku, krzywym okiem patrzyli na to, jak łazimy na spacery (bo oni musieli w polu zapieprzać, kiedy my wypoczywaliśmy). W zasadzie tylko rodzina mojej przyjaciółki i moja chrzestna byli w porządku, bo reszta niestety banda dewot, tylko po sanktuariach jeżdzą, a potem innym obrabiają dupę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mirablues
A poza tym to współczuję mieszkać z teściami po ślubie, zwłaszcza na wsi, gdzie kobiety mają charakterek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakbym czytała swoja historie, tylko ze u nas do slubu nie doszło. W pore sie opamiętałam. Nie chodzi tu o to, że gardzisz pracą tylko oni gardzą ludzmi. I zapewne w niedziele w kościółku pierwsza ławeczka. Także nie miej wyrzutów sumienia, Twoj mąż to cipa, zacofaniec. Niech sie z kapusta ożeni. Szyneczka sklepowa 1000 razy lepsza, powodzenia w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Genia_Toruń
Nie krytykujcie ludzi ze wsi, bo tam mężczyźni rżną najlepiej. Techniki analne opanowane w każdym calu i jeszcze ten zapach kapusty z przyrodenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nestor kafeterii
Obiecanki cacanki :) żeby cokolwiek mechanizować trzeba mieć pieniądze, a to nie idzie w parze z małym gospodarstwem :) w sumie łatwo się nabrać, skąd osoba z miasta ma wiedzieć jak się żyje na wsi? teściowa jak teściowa, była panią we własnym domu, to że nie dopuszczała ciebie do garnków to jej sprawa, tak samo jak był jej dom. zastanawia mnie tylko jedna rzecz gospodarstwo było na rodziców męża skąd mieliście pieniądze na własne utrzymanie? podejrzewam, że od teściów. Pewnie teściowa chciała żebyś pracowała żeby nie trzymać pasożyta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z twoją teściową tak jak z
moją babcią "Przyjedź przyjedź, co będziesz robic w wakacje" a jak przyjeżdżam to owszem w polu chętnie pomogę bo lubię popracować, ale były dni gdzie kompletnie nie było co robić i wtedy babcia wyzywała od leni i świętych krów i wymyślała zajęcia nawet jeśli to było mycie okien po raz 5 w tygodniu. Ale dzięki temu uniknęłam związku podobnego do twojego. Jakis rok temu zobaczyłam mojego byłego, maminsynek wśród swoich dwóch maminsynkowatych braci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaKaśka
To też moja historia. Wszystko dokładnie tak samo. Czy ktoś może doradzić mi, co zrobić gdy mąż chce żebyśmy spróbowali wszystko od nowa? Nie chcę tam wracać do teściowej i do tego wszystkiego, ale może ktoś ma jakiś pomysł. Może ty autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była rolnika
nie wracaj do tesciowej, powuedz że jak cie kocha to ma on ja zostawić i mieszkać z toba tam gdzie ty chcesz, w koncu slub brał z tobą, ty jestes zoną u mnie posypało sie bo on żył z mamusią , z nia wszystko ustalał, czułam się tam źle i nieswojo jak tylko dodatek do ich życia, możesz próbować z nim na nowo coś zbudować ale coś konstruktywnego, nowego skoro dopadł was taki kryzys to sielanki nie było i musisz sie z tym liczyć że możliwe że już nigdy nie będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaKaśka
U mnie było tak jak u Ciebie. Wątpię, żeby chciał ją zostawić i gospodarstwo. Jak go przekonać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaKaśka
Myślałam, że problem rozwiąże taki pomysł - wspólne mieszkanie w mieście, on dojeżdża do swojej pracy (gospodarstwa, jeśli już tak bardzo chce), ale usłyszałam, że dwóch domów nie będzie utrzymywał. Dwóch domów??? Tak jakby nie miał żony, tylko matkę i musiał się przede wszystkim nią zajmować. Poza tym: nie mamy kasy na własne mieszkanie (jego zdaniem miałam wziąść kredyt na siebie, spisać intercyzę, żeby nie ryzykować gospodarstwem "mamusi" - myślałam, że mnie szlak trafi!). I jeszcze teściowa stale by nas kłóciła ze sobą, gdyby codziennie do niej jeździł. Nie mam pojęcia co zrobić. Czarno to widzę... Pomocy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potwierdzam 33
Podpisuję się przed tym ostrzeżeniem dwiema rękami, chyba, że będziecie sobie mieszkać sami, bez teściów!!! Ja też dałam się zwieść. Przed ślubem byłam zdumiona, że teściowie tak się szanują, hehe :) Śmieję się, bo jak słyszę teraz te wyzwiska(które zresztą wyłoniły się tuż po naszym ślubie) to dziwię się jak mogłam być tak ślepa. Mój mężuś zaraz po ślubie wyjechał za granicę, żebyśmy mieli za co żyć (powiedział, że dopóki ziemia nie będzie jago, to niech teść sobie pracuje), a ja żyłam w tym gnieździe os. Minęło osiem lat. Ja w tym czasie chodziłam z przyklejonym uśmiechem na ustach, przytakiwałam na wszystko (bo po co się kłócić_tak sobie tłumaczyłam). Po roku urodziłam synka, później trafiła mi się praca w szkole, uczyłam przez 4 lata, ale niestety tylko na umowę o zastępstwo), teściom nie podobało się to, że pracowałam, bo kto miał w polu robić i dlatego też teściowa nie chciała mi zostawać z dzieckiem kiedy zachorował. A w szkole, jak to w szkole, łatwo narobić zaległości, dyrektor zresztą był niezadowolony, bo co wtedy z dziećmi zrobić, jak ty bierzesz od lekarza opiekę na dziecko. A mężuś był dojezdnym tatusiem, on miał z głowy. A jeszcze mi mówił, po co pracujesz za takie pieniądze, więcej za naprawę samochodu wydasz, zwolnij się, przecież nas stać. Pracę straciłam po 4 latach. Osiem miesięcy temu urodziłam córeczkę (mężuś nadal wyjeżdża) a ja już psychicznie nie wyrabiam. W związku coś się popsuło, synuś z mamusią pracuję w parze, a ja LEŃ siedzę w domu i zajmuję się dziećmi. Odeszłabym najchętniej stąd gdzie pieprz rośnie, ale co ja zrobię z malutką. Gdybym miała tylko siedmioletniego syna, to co innego, poszłabym gdzieś do pracy. Czekam, aż maluśka będzie miała ze trzy latka, spróbuję się stąd wyrwać, jeśli się wcześniej nie wykończę psychicznie. Jeżeli mąż nie przejrzy na oczy, jeżeli czegoś nie zrozumie, to chyba się rozstaniemy. On nie chce odejść z tej pier****ej gospodary, bo za dużo tu zainwestował. Nie wiem co zrobić. Zwariuję!!!! Dziewczyny nie przychodźcie na wieś do teściów. weźcie to sobie do serca, bo będziecie cierpiały przez całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie rację i jej nie macie.... Siostrzenica mojego męża wyszła za mąż za rolnika.Mieszkają w tym samym domu co teściowie,ale: gospodarstwo już od dawna jest własnością tego gościa a nie rodziców, wyremontowali sobie strych(wyszło piękne nowoczesne mieszkanie)i jeszcze przed ślubem mieszkali "osobno" i prowadzili osobne "gospodarstwo domowe",wejście też mają osobne. gospodarstwo jest duże(kilkadziesiąt hektarów)i zmechanizowane Ona pracuje zupełnie gdzie indziej a Jej pomoc w gospodarstwie polega na dowiezieniu obiadu,pracownikom zatrudnianym do pomocy w polu Co roku wyjeżdżają na jakieś egzotyczne wakacje na dzieci się jeszcze nie zdecydowali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko zależy od ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od mentalnosci ludzi raczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rummella
No to jest podstawa u rolnika, żeby rodzice, jeżeli nie są na emeryturze choć część ziemi przepisali na syna (własne źródło dochodu). Mieszkanie osobno to PODSTAWA. Jeżeli wasz narzeczony mówi, że nie, bo coś tam... to już wiecie, że musicie uciekać. Sama jestem po rozwodzie z rolnikiem maminsynkiem i koszmarze poteściowo-mężowskim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc53

Hej macie rację nigdy nie wychodźcie za rolników ja się tak dałam nabrać i co z dobrej pracy siedzę teraz i krowy doje  bo nic nie mam do powiedzenia bo mamusia rządzi. A przed ślubem takie obietnice że będę pracowac i przynajmniej swoją kuchnie mieć a dostałam krowy do dojenia teraz nie mam nic do gadania bo mamusia ważniejsza i ten jego strach że się obrazi to nie mąż tylko zwykła ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×