Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bezsensu87

Jak zrozumieć zachowanie byłego chłopaka?

Polecane posty

Hej! Powiem tak...nigdy wcześniej nie pisałam na forach ale nie ukrywam, że chciałabym uzyskać jakąś obiektywną wypowiedź na temat sytuacji w której aktualnie się znajduję. Postaram się streszczać, chociaż może być to trochę kłopotliwe... Byłam z kimś naprawdę wyjątkowym. Byliśmy razem niecałe 1,5 roku...Jak mam być szczera to było najpiękniejsze 1,5 roku w moim życiu. Poznałam definicję miłości - byłam niesamowicie kochana przez super człowieka. Ogólnie mówiąc byliśmy bardzo szczęśliwi, zgrani...Zakochani od pierwszego wejrzenia...Było cudownie... No ale niestety miałam klapki na oczach i niestety wszystko zniszczyłam (nie przesadzam). Mój mężczyzna poświęcał się dla mnie, był dla mnie...Obdarzał mnie miłością w każdej chwili. Przyzwyczaiłam się do tego i przez to nie dostrzegałam tego, że on też ma potrzeby, uczucia itp...Ogólnie mówiąc...Byłam egoistką - liczyło się tylko to co ja chciałam itp. ( nie ukrywam, że mnie do tego przyzwyczaił) a jak coś nie było po mojej myśli, to wtedy był problem... No i nie ukrywam pojawiły się kłótnie, awantury, pretensje - oczywiście z mojej strony...W końcu miarka się przebrała i nie wytrzymał...Zerwał ze mną... Wiem, że wszystko zniszczyłam...Był naprawdę tak we mnie zakochany, bardzo mnie kochał...Mówił, że jestem jego definicją...A ja swoimi kłótniami, pretensjami, awanturami...Zaborczością doprowadziłam do tego, że przestał mnie kochać i uczucie się w nim wypaliło... Rozstaliśmy się niecałe 2 miesiące temu...Hm...Ale jakby to powiedzieć utrzymywaliśmy przez ostatni hm...miesiąc bardzo aktywny kontakt... Wiadomo początki rozstania były trudne - moje telefony do niego, prośby, płacz itp...( jak to zwykle bywa...) No ale nie urwaliśmy kontaktu po rozstaniu...Przez długi czas go męczyłam, drążyłam temat itp...On mi mówił, że się rozstaliśmy, że on nie wierzy w to, że ja się zmienię i że nie chcę tego itp. itd...Ale chcę żebyśmy utrzymywali kontakt, od czasu do czasu się spotykali na piwo, pogadać jak kumple itp. Ogólnie no...hm..od zerwania to cały czas się oddzywał, rozmowy na gg co u mnie, a co robiłam wczoraj, spotykaliśmy się na piwo ( i nie rozstawaliśmy się jak kumple...) ogólnie cały czas chciał wiedzieć, ale co u mnie itp...Jak nie odpisywałam to pisał smsy z zapytaniem co u mnie itp. Pojechaliśmy nawet razem na wakacje na tydzień - i krótko mówiąc nie zachowywał się jak kolega, tylko jak chłopak który nadal kocha, obdarza ciepłem, jest opiekuńczy, dociekliwy itp. Po prostu widziałam, że no wie, ze nie powinien ale to było od niego silniejsze... Po przyjeździe spotkaliśmy się i znowu zaczełam na niego naciskać i drążyć co bedzie itp. On powiedział, że nie wie co będzie bo nie wierzy w to, że się zmienię i nie widzi jak narazie tego, bo za każdym razem jak mamy się po koleżeńsku spotkać to ja go zamęczam tym tematem czy będziemy razem itp...Powiedział, że zraził się do mnie, że w nim się wypaliło i nie wierzy w moją zmianę...Powiedział, że wszystko zależy od czasu i od tego jak będą wyglądały nasze koleżeńskie spotkania ( on nie chcę żebym go naciskała, bo go to cholernie męczy)... Ja mu powiedziałam, że go kocham i wiem, że wina leży po mojej stronie, ale chciałabym żeby wiedział, że jestem w stanie zmienić swoje wady dla niego... Powiem, ze to nie jest jakiś tępy chłopak itp...Jest bardzo w porządku, uczuciowym chłopakiem, bardzo zrównoważonym - i widać po nim, że jest mu tak samo ciężko jak mi... Ogólnie też cholernie się wkurza, jak np. mówię "że pewnie sobie kogoś szuka itp..."Mówi, że jest mu przykro, że mam go za jakiegoś dupka i że bardzo się mylę i według niego powinnam mu ufać...Ja mu mówiłam, ze się po prostu boję, że sobie kogoś znajdzie - Wiecie co mi odpowiedział "że on mnie rozumie, bo wie jak to jest". Ogólnie jak pisał coś do mnie, to się wypytywał a co u mnie, a jak spędziłam weekend, a gdzie byłam itp. Po prostu chciał wiedzieć co się u mnie dzieję...Jak mnie spotkał na mieście i zobaczył, że miałam makijaż to się później wypytywał a cóż tak nagle, że jak byliśmy razem to się tak nie malowałam itp...No po prostu było mnóstwo takich sytuacji np. na tym wyjeździe, np. jak ktoś do mnie dzwonił, albo pisał no to były od razu pytania, a kto, a co? Jak gdzieś szliśmy albo robiliśmy to cały czas był blisko itp... No ale teraz się troszkę zmieniło...W sumie od tej rozmowy po wyjeździe doszłam do wniosku ok - muszą opaść emocje, potrzeba czasu i taka prawda nie zmienię się w ciągu tygodnia itp... No to przestałam go zamęczać,pisać, dzwonić itp...Po prostu czekałam na jego ruch...A on pisał na gg bardzo często, smsy, zeby się dowiedzieć co się ze mną dzieje - aż do czasu, kiedy go przyłapałam, ze wchodzi na moje gg ( ponieważ mam swoje gg na jego kompie, i sobie wchodził i nie wiem w sumie co chciał sprawdzic) no i go przyłapałam... A w jaki sposób, bardzo dziecinny ale chciałam być pewna czy rzeczywiście to robi...Wysłałam sobie samej wiadomość, że niby od mojego byłego o treści " hej co tam u ciebie, czemu sie nie ododzywasz..itp." A on mi ja przesłał tłumacząc się, że niby miał problemy z komputerem i że mi ją przesyła, żeby nie było...;) Wtedy wiedziałam acha- a jednak mnie sprawdza;) To było 2 tygodnie temu i od tamtego czasu już przestał się tak często oddzywać. Czemu hm...męska duma? Jeśli chodzi o mnie no to się też nie oddzywam doszłam do wniosku, ze kurcze no już za bardzo drążyłam itp...no ile można...Doszłam do wniosku, że teraz trzeba mu dać "odpocząć"...Muszą minąc emocję itp...No i czekam...Nie zgaaduję sama na gg, nie piszę smsów, nie wydzwaniam...No i w sumie chyba samo go to dziwi...W tamtym tygodniu napisał dwa razy. Rozmawialiśmy na gg - miło sypatycznie, co tam u mnie co u ciebie, jak Ci mijają dni itp...On sam zagaduję...I w sumie jak już rozmawiamy to z godzinę. Ja zawsze pod jakimś pretekstem pierwsza kończę itp...I wiecie co też jest smutne bo w sumie cały czas siedział na newidocznym profilu...Ja za to odwrotnie, jak przyjełam postawę "czekasz i nie jęczysz" to siedzę sobie na zaraz wracam...Za to ostatnio w niedziele jak weszłam na gg to on też nagle wszedł na zaraz wracam i się nie odezwał...i potem znowu się taka sytuacja potórzyła - tak jakby mi chciał powiedzieć " no zagadaj" Ale nie! Byłam twarda i nie zagadałam. Sam mi powiedział, że nie chcę zebym cały czas pytała, a kiedy się spotkamy a kiedy co a kiedy tamto, tylko, ze fajnie by było jakby inicjatywa wyszła od niego...Dlatego teraz czekam aż on się odezwie itp. W tym tygodniu jeszcze nie zagadał...Ostro się nie ooddzywa i już go nagle nie ma na gg;) Wiem, że to dziecinne...Chociaż już jesteśmy dość dorośli...;) No więc właśnie tak sytuacja się kreuję...Rozstaliśmy się...Ale on wcale nie daję mi o sobie zapomnieć...Wszyscy mi mówią ( ludzie, którzy nas poznali i widzieli, że naprawdę byliśmy dla siebie stworzeni), że powinnam mu dać zatęsknić...Ale na pewno muszę się zmienić. Mimo wszystko uważam, że na pewno potrzeba czasu aby opadły emocję...Abyśmy podczas koleżeńskich spotkań potrafili, że sobą normalnie rozmawiać...Bez negatywnych emocji... Wiecie kocham go bardzo i wierzę, że jestem się w stanie dla niego zmienić bo jest naprawdę bardzo dobrym i cudownym facetem...Ale prosiłabym o jakieś wasze wypowiedzi a propo co myślicie o jego zachowaniu? Czy waszym zdaniem on specjalnie sie teraz tak zachowuję? Myślicie, że dobre jest to, że teraz ja sobie milczę i czekam na jego krok...Ja mu wszystko co czuję powiedziałam itp. Ale w sumie mój brak kontaktu, może mu dać cos do myslenia np. "hm...przestała się oddzywać? Ale co się dzieję" - Podobno faceci tego nie lubia;) Pozdrawiam i czekam na wypowiedzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sory za dlugie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredna rada od wrednego gada
pytasz się co masz myslec.... a ja się pytam... potrafisz myślec ? :classic_cool:🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość femme farfalle
po prostu zwariowała kolejna nudna i tępa panna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia@@@@
no witam tu kolejna tępa panna , która zrobiła by wszystko dla faceta , który ma ją gdzieś, to chyba jakaś epidemia:/ ja zerwałam z chłopakiem w listopadzie a dalej go męczę on twierdzi, że chce nauczyć się oddychać i nie chcę się wiązać a do mnie ma pretensje , że jak zwykle chce za szybko i , że jestem w gorącej wodzie kąpana, on chce wszystko spokojnie a ja tak nie potrafię jak on by chciał , żebyśmy się spotykali raz na jakiś czas jakbyśmy wcześniej nie byli ze sobą 1,5 roku sorry ale ja tak nie potrafię, teraz walczę!!!!!!!!!! z tym , żeby nie pisać do niego, słabo mi to wychodzi !!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grzegorz Kleszcz
znudzilem sie gdzies w 2/3 tekstu co za chaos! :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też się w połowie znudziłam to nie doradzę, ale wiem, że nie jest tępa, skoro facet ją kochał to nie odkochał się z dnia na dzień, czemu mówicie, że jest tępa ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×