Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jagodowa_królewna

Moje życie studenckie to porażka

Polecane posty

Gość Jagodowa_królewna

Poszłam na studia z nadzieją na zmiany. Myślałam, że poznam nowych ludzi, zawiążę znajomości na lata, bo znajdą się ludzi, którzy będą podobni do mnie... Tymczasem od października III rok, a ja z wyjątkiem kilku osób nie mam żadnego towarzystwa. Trzymam się z boku. Jestem zbyt spokojna, nieśmiała, ciężko mi podejść do kogoś i zagadać. Nigdy nie korzystałam z uciech tzw. życia studenckiego, obce mi są imprezy z ludźmi z roku, chociaż zdarza mi się wychodzić z koleżankami z innego kierunku na rockoteki. Żałuję, nieraz chciałabym się wybrać. Tak poza tym to wszystko w porządku, z naukę sobie dobrze radzę, ale smutno mi, kiedy ludzie wspólnie imprezują, a mnie nie zapraszają... Jak było u was ? Czy uczestniczyliście w tych wszystkich imprezach w akademiku, czy raczej byliście poza obiegiem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagodowa_królewna
No i co najważniejsze - czy jest szansa na zmiany ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagodowa_królewna
Problem jak problem, ludzie różne mają. Dla Ciebie to może nic nie znaczy, ale ja już miałam podobnie w szkole, co budzi moje zmartwienie. Zawsze miałam problem z zaklimatyzowaniem się w nowym otoczeniu. Jestem strasznie zamknięta w sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TajemniczyBrunet
Mam podobnie ale staram sie cos z tym robic i nawet mi wychodzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie mam żadnego zycia studenckiego :D Też jestem niesmiała i cięzko mi nawiązać z kimś kontakt. Na imprezy nikt mnie nie zaprasza, ale szczerze mówiąc nie martwi mnie to. Jestem typem samotniczki i nie lubię imprez, ewentualnie raz na jakiś czas piwo z dobrymi znajomymi. Nie jestem oczywiście całkowitym odludkiem, mam grono sprawdzonych znajomych i się ich trzymam... Ale prawdziwe życie studenckie, czyli imprezy, poznawianie nowych ludzi, jakieś spontaniczne wypady za miasto otd. jest mi całkowicie obce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gt54354
no ladnie...ja tez ide za rok na studia "z nadzieja na zmiany" ale widocznie mnie czeka to samo co Ciebie:( nie znam bardziej niesmialej osoby od siebie...niby lubie sie wyszalec ale tylko w sprawdzonym towarzystwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcialbym miec taka normalna
dziewczyne jak ty. Niestety ciagle mi sie trafiaja tepe, zapijaczone imprezowiczki :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez jak slysze od dziewczyn
ze lubia sie "wyszalec" to mam je ochote kopnac w ryj :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagodowa_królewna
Staram się uśmiechać, jestem życzliwa, ale nie wylewna. Tylko nieliczni poznali mnie z innej strony. Poza tym ciężko się znaleźć, jeśli wszyscy mają już swoje paczki. U mnie na początku też było fajnie, bo miałam kilka znajomków, ale oni odeszli na inne kierunki lub powtarzają semestr. Co prawda od niedawna zakolegowałam się z dwoma facetami, ale oni są spoza grupy, a w grupie to szkoda gadać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość catdeluxe*****
Hahaha, tylko faceci bez jaj boją się imprezowiczek!!!! Ja byłam na studiach w ekipie mega imprezowiczek, studia wspominam jako najpiękniejszy okres w życiu i śmiałam się zawsze z kujonów, którzy nie potrafili się bawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość catdeluxe*****
do autorki ----> naprawdę nie masz na roku ludzi, z którymi można iść na imprezę? Jak raz się wkręcisz, to zaczniesz się z nimi kumplować i rozwiąże się twój problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zarowno na studiach
jak i w liceum mialam KILKA bliskich osob i z nimi sie trzymalam. To byly bliskie relacje. Ale nie imprezowalismy raczej. Jezdzilismy razem na wakacje, spotykalismy sie prawie codziennie po szkole (mieszkalismy na jednym osiedlu - liceum), chodzilismy na spacery, ploteczki, do kina, na zakupy etc... no po prostu przyjaznilismy sie. Na studiach tez nie bralam udzialu w imprezach organizowanych przez ludzi z roku i nie bylo mi z tego powodu jakos zle. Mialam swoje towarzystwo, chlopaka, swoj swiat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagodowa_królewna
W życiu prywatnych mam sprawdzoną ekipę, z którą często gdzieś wychodzę. Oni są świetni, przy nich mogę być sobą :) Problem tkwi w tym, że studiuję w innym mieście (Katowicach) i mieszkam u ciotki, a tutaj moje życie towarzyskie to pomyłka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie tracisz
tylko pustaki "imprezuja" i sie "musza wybawic". No ale poziom edukacji mocno spadl, sa roznego rodzaju szkolki, smieszne studia zaoczne itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagodowa_królewna
Od razu kujonów...sorki, ale jeśli dla Ciebie każda spokojna osoba to kujon, to przepraszam bardzo, ale bardzo się mylisz. Ja dobrze się uczę, fakt faktem, ale nie uczę się po nocach. Wolę się poświęcić innym sprawom ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość catdeluxe*****
"tylko pustaki "imprezuja" i sie "musza wybawic". No ale poziom edukacji mocno spadl, sa roznego rodzaju szkolki, smieszne studia zaoczne itp." Nie mówiłam? Ktoś kto tak pisze, nie ma jaj, boi się kobiet silniejszych od siebie i swoje kompleksy leczy jakimiś własnymi teoriami. Wyobraź sobie biedaczku, że moja ekipa imprezowiczek studiowała na państwowej uczelni gdzie było 8 osób na miejsce, wszystkie miałyśmy stypendium naukowe, a teraz wszystkie mamy dobrą pracę, bo wszyscy bardzo cenią zarówno tą uczelnię jak i kierunek oraz nasze oceny na dyplomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość catdeluxe*****
do autorki -----> pisałam o kujonach ode mnie z roku, a nie o tobie, bo nic o tobie nie wiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagodowa_królewna
W sumie niektóre z tych osób rzeczywiście są puste, ale niektórzy umieją łączyć dobrą zabawę z nauką. Znam takie przypadki. Na moim roku imprezowiczów masa, ale to już taka elitka, cięzko się wkręcić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagodowa_królewna
O, to przepraszam :) Ja tam akurat nie jestem ani imprezowiczką, ani kujonką, raczej outsiderką. Mam swoje poglądy, upodobania, ogólnie swój światek. Moja nieśmiałość mija jedynie na zajęciach, bo tam odzywam się nonb stop :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moskala
hmm nie wiem co ci poradzić oprócz tego byś próbowała odrobinę się zakręcić wokół ludzi o których wiesz że czasem lubią wyskoczyć na piwko. ja nie miałam tego problemu. poszłam sama nikogo nie znając na studia, pierwszego dnia skumałam się z 2 świetnymi dziewczynami i z dnia na dzień ekipa nam się rozrosła do ok.20osób. potem 5lat niezapomnianych wyjazdów terenowych, imprez w akademikach, totalnych szaleństw, wykładów na kacu.aż łezka się kręci w oku.dalej utrzymujemy kontakt. trochę późno się obudziłaś - to już 3rok. ale próbuj. może w któryś dzień sama podejdx zapytwaj czy ktoś nie ma ochoty na wypad, że w sumie nie znasz tu za bardzo nikogo itd. uwierz ludzie nie gryzą. jeśli nie są kompletnymi jełopami na pewno włącza cię w swoje towarzystwo musisz tylko wykrzesać odrobinę inicjatywy. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagodowa_królewna
Moskala - u mnie też na początku super się zapowiadało... Miałam dużo fajnych osób w grupie, byłam z nimi na piwie, pożyczaliśmy sobie notatki i oblewaliśmy wspólnie zdane egzaminy. Te osoby były naprawdę sympatyczne i otwarte. Niestety, po pierwszym roku wiele osób odeszło albo nie zdało. Potem zaś poszłam na moją specjalizację i oznaczało to nową grupę. Tam nie udało mi się z nikim znaleźć głębszego kontaktu. Czasem żałuję, że nie zostałam w grupie z moimi dwoma kolegami, bo może wszystko potoczyłoby się inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do catdeluxe*****
Ale bzdura. Jesteś po prostu pustakiem o niskiej inteligencji. Po pierwsze dziewczynko bajki możesz opowiadać koleżankom imprezowiczkom. Twój dyplom jak i oceny to może i cenią jeśli pracujesz jako sekretarka. W zasadzie wszystkie takie imprezowiczki skończyły co najwyżej jako sekretarki, albo urzędniczki niższego szczebla. Wszystkie pozostałe kobiety sukcesu jakie znam są po pierwsze inteligentne, po drugie ciężko pracowały na swój sukces. Ale pewnie skończyłaś jakiś śmieszny kierunek i to co piszę jest ci obce. Poziom twoich wypowiedzi ostatecznie utwierdza mnie w tym przekonaniu. Kujony, nie ma jaj, ekipa imprezowiczek? Dziewczynko, w jakim ty świecie żyjesz? Jesteś po prostu głupia, ale to nie jest twoja wina. Miałaś szczęście, że znalazłaś sobie na studiach ekipę o podobnych warunkach umysłowych. W takiej grupie zawsze raźniej, ale niestety nie mądrzej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagodowa_królewna
Kolega zna się dobrze z tymi ludźmi, co robią imprezy w akademiku i często go zapraszają, ale oni chyba za mną nie przepadają. Zagadują w zasadzie tylko po to, żeby zdobyć notatki na zajęcia. Denerwuje mnie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 30 lat i tez tak
mialem i tak juz zostalo - samotne zycie ma swoje plusy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co to teraz za życie studenckie kiedy ja studiowałem to była jazda a teraz nie ma co żałować jak słyszę od brata :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość catdeluxe*****
Skończyłam medycynę i jestem kardiochirurgiem w Centrum Zdrowia Dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pekinczykowa00
zycie studenckie to bajka :) jak zaluje, ze lata sa juz za mna :) to najlepsze lata mojego zycia chyba. przelam sie jakos, poki 2 lata przed Toba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jejku nie łam się
uśmiechnij się, wyluzuj przede wszystkim. Warto mieć sprawdzonych znajomych, ale tacy na impre raz na jakis czas też się przydadzą. I nie mówcie, że tylko pustaki imprezują, nie popadajmy w skrajność. Autorko korzystaj z okazji, kiedy słyszysz, że wybierają się gdzieś ludzie od ciebie, zagadaj. Trzeba być otwartym, zabawnym, wtedy ludzie dobrze czują sie w twoim towarzystwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie czuje, zeby moje zycie studenckie bylo porazka. mam gdzie mieszkac, mam prace, rodzice tez troche pomagaja... wiec spoko, na imprezzki chodze czasami :) i moge sobie pozwolic nawet na powrot taksówka www.radiotaxi919.pl :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×