Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość olanzin

Co robić gdy facet nie zajmuje się domem.

Polecane posty

Gość olanzin

U mnie jest taka sytuacja, że jestem teraz w domu, nie pracuje, zajmuje się domem. Wszystko fajnie. I tak myslę, co będzie jak znajdę pracę. Narzeczony nie potrafi gotować, nie lubi sprzątać, nie robi tego, raz na miesiąc najwyżej kurze zetrze i to jak mu każe. W ogóle on po pracy to z prac domowych nic nie robi no ale tak jest ok jeśli ja siedze w domu. No ale jak ja pójdę do pracy to będę robić na dwa etaty, w domu i poza domem. Wiem, ze są pary gdzie facet umie gotować, gotują i sprzątają na zmianę i oboje pracują. I co myśliście powinnam zrobić? Z jednej strony chce pracować ale wizja zapierdalania jeszcze w domu jest straszna bo wiem, ze on nie bedzie nic robił bo od małego był obsługiwany przez mamę i prawie nic nie umie. Czy nie szukać pracy i zostać kurą domową?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idź do pracy
w domu bedzie brudno, a w lodówce tylko światło, zjesz w pracy albo na mieście a jemu każ zrobić to samo, mnóstwo osób tak robi i jakoś zyje, umiarkowane wspólne porządki raz w tygodniu i tyle, mieszkanie to nie muzeum, sprzątajcie po sobie na bieząco (naczynia, okruchy, rozlana woda na podłodze w łazience czy kuchni) to nie zarośniecie brudem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość idź do pracy
za mojego chłopa tez wszystko w domu robili, ale jak teraz mieszka u mnie to z własnej woli gotuje (często, chociaż nie umiał w ogóle, sam się uczy, szuka pomysłów i przepisów) i sprząta(sporadycznie :P), jesli kiedys przestanie gotować to umrze z głodu albo bedzie musiał sie wyprowadzić i tyle, dodam ,ze gotuje (i kupuje)przede wszystkim dla siebie, bo pochłania góry jedzenia, ja w porówaniau z nim jem mało, mi na obiad wystarcza duzy jogurt, on musi miec codzinnie mięso, to niech je sobie 1. kupi 2. przyniesie do domu 3. ugotuje wtedy będzie mógł jeść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kwestia dogadania się. mój facet zmywa (w sensie wrzuca naczynia do zmywarki :P), wynosi śmieci,prasuje swoje koszule i myje kibel. ja sprzątam (czyli odkurzam 2 razy w tygodniu co mi zajmuje góra 10 minut, myję podłogi raz w tygodniu) i gotuję. zakupy większe robimy razem, a mniejsze ten, kto aktualnie jest w domu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olanzin
on se nawet kanapki do roboty nie zrobi, zaczynam go zmuszać, zeby sie uczył, ale czasem błaga mnie prawie na kolanach, zebym mu zrobiła bo ja robie lepsze. na mieście nie chce jesć, wole domowe jedzenie robione przeze mnie, a wiem, ze on się nie nauczy gotować, jest totalną nogą. kiedyś uparłam się, że nie zrobię mu kolacji bo ja jadłam sama dużo wcześniej i drugi raz mi się nie chcialo, to smażył jaja. aż przykro było patrzeć jak on te jaja smaży i oczywiście wszystko mi się pytał co i jak robić po kolei, gdzie, czym na czym, na jakim ogniu masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olanzin
no mój śmieci też wynosi, no ale to to męski obowiązek, zakupy większe też razem (on uwielbia chodzić po supermarketach :D) , naczyń to nawet do zlewu nie włoży tylko położy na stól albo blat, wszędzie tylko nie do zlewu, kibelek oczywiscie ja myje, prasuje oczywiście tylko ja. myje po sobie wannę - chociaż taki plus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój facet też nie umie gotować dlatego tym zajmuję się ja. kanapek do pracy mu nie robię, bo on wstaje wcześniej ode mnie i sobie kupuje w pracy :) jak zrobię jakąś sałatkę dla siebie czy tam inne cudo, to jemu zapakuję w pojemnik i tyle. porozmawiaj z nim, powiedz że jak pójdziesz do pracy to musicie się podzielić obowiązkami domowymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze Ci radzę,porzuć pomysł o zostaniu kurą domową.Kobieta musi mieć swoje pieniądze.Wtedy możesz lesera wystawić za drzwi i wymienić na lepszy model.Znajdź pracę jak najszybciej i wprowadź podział obowiązków.Będzie trudno,bo nikt nie lubi robić jeśli może zrobić ktoś za niego.Ale udaje się,więc warto spróbować.Służbie trzeba zapłacić,chyba,że masz skłonności do bycia wykorzystywaną.Po czasie przestanie Ci się podobać taki układ,ale wtedy może być za późno na zmiany.Im wcześniej zaczniesz reformy tym lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgea
moj się wszystkiego nauczył z czasem w tygodniu jestem jakieś 2h wcześniej wdomu więc zdążę sobie porobić wszystko, on czasem tylko zmywa. jak np. była sobota i ja sprzątałam, a on nic nie robił, to zaczynałam się wkurzać (trzaskać drzwiami, szafkami, garnkami itp), potem nie miałam za bardzo ochoty, żeby z nim miło spędzać czas. Po jakimś czasie doszedł więc do wniosku, że opłaca się mi pomagać - teraz sam odkurza, zmywa podłogi, wyciera kurze, wyrzuca śmieci. Ale generalnie zrobi wszystko jeśli go poproszę. Ze spraw, które robię tylko ja zostało prasowanie. Gotuję też sama, ale lubię, a wiem że on by też coś upichcił jakby była konieczność. W życiu natomiast nie wstałabym wczesniej, żeby chłopu kanapki zrobić. Mój jak sobie nie zrobi sam w domu, to kupuje składniki i robi w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniecznie idź do pracy
a jak on nie zacznie partycypować w pracach domowych to zatrudnij gosposię dochodzącą i przedstawiaj mu rachunki, może to go ruszy. Mojego trzeba do wszystkiego nakłonić, ale jak już coś to umie zrobić praktycznie wszystko (poza prasowaniem). Nie rozumiem tego "mamusia go obskakiwała i on oczekuje tego ode mnie" - takie rzeczy się ustala PRZED zamieszkaniem razem. Musisz mu jasno i dobitnie uświadomić, że nie jesteś jego służącą tylko partnerką. Najlepiej zacznij już go przyzwyczajać, zanim pójdziesz do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj panie, panie... Przypadkowo natknąłęm się na Wasze forum. z wypowiedzi wynika, że większość z Was uważa faceta za jakieś leniwe dziwadło do rozkazów. A wcale tak nie powinno być. W dzieciństwie też sporo rzeczy robiła za mnie mama. Ale kiedy poznałem swoja żonę to się zmieniło. Dlaczego Twój facet nie chce nic w domu robic? Za mało go chwalisz. Sam wiem po sobie, nie ukrywam, nie raz mi się czegoś nie chce zrobić, ale wtedy słyszę od swojej żony np.: kochanie, zrób obiad bo swietnie gotujesz i mięso zrobione przez ciebie jest wysmienite. Wiem, że to jest szczere bo jak zrobię obiad to zawsze moja żona mnie pochwali, i wiem że mnie docenia i dlatego pomimo bardzo dużej ilości obowiązków związanych z wykonywaną pracą znajduję czas na zajęcie sie domem. Jeżeli chodzi o porządki to po prostu mamy ustalone z żoną, że sprząta ten kto jest w domu i tyle a potem jedno drugiemu pomaga. Polecam zmienic nastawienie do facetów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olanzin
zazdroszcze, że wasi faceci umieja coś sami upichcic. Jak ja wyjechałam kiedys na cały dzien to on poszedł do mamy na obiad. Nic sam nie zrobi a jak przyjechalam to kolacje musialam robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co się uparłaś tego gotowania? przecież on może obrać ziemniaki a ty zrobisz resztę. on wynosi śmieci, zmywa i sprząta łazienkę. ty odkurzasz, prasujesz i co jakiś czas przetrzesz podłogi mopem. kwestia dogadania! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do lukasza
to działa w obie strony, pamiętaj o tym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taa niedobra pupa
on uwielbia chodzić po supermarketach Zauważyliście, że supermarkety spowodowały rewolucję, jeśli chodzi o robienie zakupów przez mężczyzn? Jak ktoś pamięta dawniejsze czasy, niekoniecznie komunę, ale początek lat 90, kiedy nie było supermarketów. Po prostu nie szło zobaczyć faceta, co kupuje jedzenie... Zawsze baby... Jak zakupy stały się przyjemnością, to faceci zaczęli na nie wychodzić... Cała męska natura.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż, Łukaszu,nie jest taki głupi żeby się złapać na kilka pochlebstw :P Ja nie wiem,są tacy faceci,którym wystarczy powiedzieć: jaki ty cudowny jesteś i się rozpływają i robią co kobiety chcą czy tylko mój jest nietypowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie mam tego problemu
robię wszystko w domu sama ( z małymi wyjątkami typu: wynoszenie śmieci, rozwieszanie prania, ciężkie zakupy) ale umowa jest taka: mąż zarabia i jest głównym żywicielem rodziny, pracuje dużo, zarabia 3 razy tyle co ja, a ja mam spokojna biurową pracę, nie muszę robić nie wiadomo jakiej kariery a to co zarabiam mam na tzw. "waciki" :-) i wszyscy są zadowoleni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wcale nie jestem taki głupi i wiem kiedy żona mi mówi szczerze, a kiedy po prostu chce się wykręcić. A jeżeli chodzi o robienie zakupów, to ja mam tylko swoje alejki w hipermarketach - dom i ogród, motoryzacja, alkohole, i czasem zajrzę do słodyczy. Po innych żona chodzi sama, bo ja nie mam cierpliwości do tego który produkt jest lepszy i tańszy i najlepiej rekomendowany, a może ten bo jest w wieksze i wydajniejsze, itp., tego już nie wytrzymuję - 5 minut przy 1 produkcie, a gdy przychdzi robic duże zakupy to zawożę żonę do hipermarketu a za 2 godziny przyjeżdzam, albo jak już nie mam wyjścia i muszę być w sklepie to ide w swoje alejki. A wy Panie też tak macie z robieniem zakupów? Ile czasu potrzebujecie na zakupy w hipermarkecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olanzin
łukasz no to u mnie jest odwrotnie. Mój facet to żadnej alejki nie opuści, analizuje ktore lepsze, sprawdza porównuje ceny, mógłby godzinami po supermarketach chodzić. Jestem chora gdy z nim ide bo ja wole chodzić tam gdzie mam potrzebe tylko, a on chce wszędzie. To jest dla mnie strasznie zaskakujace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja w markecie spędzam
maksymalnie godzinę - idę z kartką i wchodzę tylko w te alejki, w których są rzeczy z mojej listy. Omijam słodycze, mięso, wędliny, agd, rtv, ogrodnicze, dziecięce, zwierzęce, odzieżowe, napoje gazowane. Z mężem nie lubię chodzić do marketu, bo jego szlag trafia jeszcze szybciej niż mnie, a potem zaczyna biegać w te i we wte jak kot z pęcherzem zamiast po prostu trzymać się listy i ustalonej kolejności. Przez to jego zakupy trwają jeszcze dłużej i w rezultacie oboje jesteśmy poirytowani, delikatnie mówiąc. Więc po zakupy chodzę sama, chyba że chodzi o jakieś mniej codzienne sprawy, typu jakies sprzęty, to wtedy obowiązkowo razem. Gotujemy razem, albo raz ja raz on, zależy kto ma czas. Ja sprzątam, ale on ma też swoją działkę wydzieloną (śmieci, balkon, pokój w którym pracuje), on wiesza pranie, ja prasuję no i oczywiście nastawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×