Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość w czasie kryzysu;/

Po jakim czasie wasze związki przechodziły tzw.kryzys?

Polecane posty

Gość w czasie kryzysu;/

chodzi mi o zwiazki nieformalne ale również o małżeństwa. jak sobie z tym poradziłyście albo jak próbowałyście sobie poradzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kati!!!
po 3 latach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasieńka83838383838383
u nas jeszcze nie było kryzysu. Jesteśmy 6 lat po ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my mileismy jakies pol roku po zamieszkaniu razem (zamieszkalismy po 1,5 roku bycia razem). jak minela cala ta euforia, ze w koncu jestesmy razem, przez wieksozsc czasu, jak pozanalismy wszystkie wady mieszkania razem, zachowania na co dzien, drugiej osoby. ale duzo rozmawialismy, czasami sie klocilismy, byly tez ciche dni, ale bardzo nam na sobie zalezalo i staralismy sie to naprawic, mimo, ze czesto nawet nadzieje na to ze bedzie dobrze tracilismy - pokonalismy to. teraz jestemy ze soba prawie 7 lat, juz po slubie, pozniej nei bylo juz zadnych kryzysow, jest rewelacyjnie. doszlismy do kompromisu, ja troche przymknelam oko na balagan, a on troche zaczal bardziej dbac o porzadek itd jest rewelacyjnie i oby tqk juz bylo zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w czasie kryzysu;/
kati!!! i wyszliście z tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u nie zaraz po ślubie
mieszkaliśmy z rodzicami i oni mieszali i wtrącali się w nasze małżeństwo. Teraz mieszkamy sami i jest ok. Jesteśmy 4 lata po ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w czasie kryzysu;/
up:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
my to przechodzimy kryzys chyba od roku i nie wiem czy z tego w ogole wyjdziemy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w czasie kryzysu;/
do aaaaa... a po jakim czasie sie u was zaczeło psuć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
po roku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w czasie kryzysu;/
u mnie oby dwa tak około po 1.5 roku własnie walcze teraz o ten drugi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paz krolowej
my mielismy kryzys po roku znajomosci niedlugo po zareczynach trwal 4 miesiace ale wiedzielismy ze z tego wyjdziemy bo si ekochamy ja stracilam prace wrocilam na studia ktorych nie lubie nie moglam sie odnalezc on z kolei pracowal po 12-16 godzin dziennie byl wiecznie zmeczony nie mial dla mnie czasu albo zasypial jak przyjezdzal a potem firma w ktorej pracowal zaczela miec problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mniej więcej od 3 roku związku
bylismy wtedy razem prawie 3 lata, a kryzys był taki niby niepozorny, ale bardo nas męczył i niszczył, były wątpliwości, to trwało długo bo ponad pół roku.... ale wyszlismy z tego. jestesmy razem 7 lat, małżeństwo od 1,5 roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paz krolowej
rozmawialismy bardzo duzo o tym co kto czuje i czego potrzebuje staralismy sie rozumiec jak to jest dojrzala milosc jak wam badzo na sobie zalezy ze wszystkiego wyjdziecie z kazdego kruyzysu tylko musicie wierzyc ze kiedys bedzie lepiej i kryzys sie skonczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekooomankaa
dziewczyny ja też mam mały kryzys.. znamy się z moim z 4 lata, jesteśmy razem od roku, mieszkaliśmy pol roku u mojej matki, teraz mieszkamy sami , i baaardzooo często się kłucimy, drażni mnie swoim zachowaniem, jestem taka trochę za zimna, nie czuła, brak ochoty na seks - tutaj mogę obwinić moją naturę, zbliży się okres to mam nadzieje będzie ochota.. no i tak... mam ogromną nadzieje że to przejdzie. czasami się czuję jakbym go nie kochała, a jestem już tak do niego przywiązana, że nie jestem w stanie odejść. A czasami znowu moje uczucie wrze, i mam ochotę non stop wyznawać mu miłość. CO JEST ZE MNĄ DO CHOLERY NIE TAK>???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w czasie kryzysu;/
wszystko z tobą ok. poprostu poznałaś już jego wady mineło to pierwsze łał i zaczyna sie codziennośc czyli rutyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paz krolowej
na kryzys dobra jest krotka rozlaka np tygodniowy wyjazd gdziekolwiek chocby do rodziny na wies Ja postanowilam o takim wyjezdzie po 3 miesiacach kryzysu i wyhechalam miesiac pozniej po dwoch dniach chcialam juz wracac a on non stop dzwonil pisal i chcial po mnie jechac jak wrocilam tak bylismy za soba stesknieni patrzelismy na wszysto z innej perspektywy ze odrazu sie poukladalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HMMMMMMMMMMMM
wnioskuję, że 3 lata to jakiś pierwszy przełom w związku, u mnie też natomiast teraz jest 8 lat i czuję że zbliża się kolejny, mam nadzieję że go przetrwamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w czasie kryzysu;/
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczko300
po roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaMarta
po 5 latach (czyli teraz) mieszkamy ze soba 3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w czasie kryzysu;/
ktos jeszcze sie wypowie? bardzo prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekooomankaa
no teraz całe 5 dni mijamy się bo mój ma 2zmiany a ja na 8 rano. Może też nowe mieszkanie tak działa, u matki czułam się bardziej pewnie, w nowym mieszkaniu jestem nieco nerwowa.. Czuje też na sobie takie brzemię, że jakby nie daj boże nam nie wyszło to gdzie ja kurwa się podzieje... itd itp i to wszystko NA RAZ NA MÓJ ŁEP :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mieszkam z facetem od 3,5 roku... i teraz to ja mam kryzys, zastanawiam się czy w ogóle go kocham, czy chce dalej z nim byc... widzę jego wady, zalet juz jakoś mniej.. ciagle mnie zawodzi.. nie mogę na niego liczyc w drobnych sprawach... nie mówiąc już o tych waznych.. istotnych.. nie pomaga mi w domu, a na dodoatek jego mamusia jeszcze go w tym upewnia ( bo się synuś jeszcze przepracuje jak pozmywa naczynia!!) Mam dosyć !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Bogu jeszcze nie mielismy kryzysu ale nigdy nie mow nigdy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bozena M
ponoc co 7 lat jest kryzys :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mielismy z mezem dwa tzw. kryzysy, chociaz w sumie nie wiem czy moge je nazwac krzysami. To raczej ciche dni byly lub po prostu nieporozumienia. Nigdy nie rozstalibysmy sie ze soba. Po raz pierwszy klotnie zaczely sie na poczatku, jak ze soba zamieszkalismy przed slubem. Potrzebowalismy kilku miesiecy, zeby sie "dotrzec". Potem sie pobralismy, a maly kryzysik przyszedl po okolo 2 latach od slubu (lacznie jestesmy ze soba od 6 lat). Co pomaga? Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa. Zamknij sie w pokoju z mezem, zadnego tv, zadnej muzyki, tylko wy i wasze slowa. Wyjasnijcie wszytsko na spokojnie, bez emocji, bez placzu, bez krzyku. To poprawne rozwiazanie dla dwojga dojrzalych emocjonalnie osob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja parenascie miesiecy temu widzialam program gdzie 7 lat skrocilo sie do 3 czy 3.5 :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dvsdvsvvsvdvsdvsvd
6 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×