Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kobieta na zakręcie

poczucie własnej wartości

Polecane posty

macie czy nie macie? jeśli tak to dzieki czemu jeśli nie to dlaczego? znacie sposoby na podniesienie własnej samooceny? samodzielnie? dzieki komu i czemu czujecie się dobrze same ze sobą? a dzieki czemu czujecie się źle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezalooogowana
Ja mam bardzo niskie poczucie. Zawdzięczam je w dużej mierze wychowaniu.Niestety. Dziś usiłuję wypracować lepsze mniemanie o sobie. A pomaga mi w tym moja pasja.Powiedzmy,że to rękodzieło.Pokazuję w necie to, co robię, czytam miłe komentarze i powolutku może zacznę wierzyć,ze coś jestem warta. P.S.Ignoruj autorko durne komentarze, nie dawaj satysfakcji buractwu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki niezalogowana....za wypowiedź....czyli jednak wychowanie.... to tak jak u mnie, fajnie że się jakoś realizujesz i czerpiesz z tego poczucie własnej, świadomej wartości :-) i mam nadzieję że nikt Ci w tym nie przeszkadza i nie dewaluuje tego co robisz :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezalooogowana
Ten, kto zniszczył moje poczucie wartości dziś nie ma wpływu na moje życie-no oficjalnie, bo skoro coś wiesz o takim wychowaniu, to wiesz też,że można uciec na drugi konie świata,ale w głowie są nadal słowa.Ich się nie da wymazać. A powiedz jak jest u Ciebie. Przyznam,że podczytałam Twój poprzedni topik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niezalogowana.. jeśli czytałaś to coś tam wiesz... ja jestem skazana na toksyczne odziaływanie mojego rodzica po dziś dzień mimo że stara baba już jestem ale dziś moja mama okazała odruch ludzki co bardzo mnie ucieszyło :-) może jakoś się z nią dogadam po latach destrukcyjnego działania Jednak mam syndrom dziecka odrzucanego wychowanego w toksycznej relacji, moja mama nie zbudowała we mnie poczucia wartości, tata umarł jak miałam 5 lat, Mamam pewnie też sobie nie radziła z sytuacją i z wychowaniem 2 córek, teraz jako dorosła osoba, musze wysłuchiwać że nie jestem taka jak moja siostra, wogóle znalazłam się tutaj z tzw poczucia obowiązku bo od dawna mieszkałam sama, ale jak siostra wyprowadziła się na drugi kraniec świata to wróciłam do mamy po to żeby doświadczać głównie krytyki, opieprzu i niezadowolenia sama coś tam wzyciu osiągnełam, jestem niezalezna, skończyłam m2 kirunki studiów...ale to nic bo nie radzę sobie z własnymi emocjami i poczuciem własnej wartości...osiągnełam tak wiele dzięki sobie a nadal w to nie wierzę bo najbliższa mi osoba cały czas to kwestionuje to chyba tyle o mnie niezalogowana.. ale fajnie że ktos do mnie tak calkiem przyjaźnie zgadał :-) Bardzo Ci za to dziękuję :-) poczułam się naprawdę lepiej :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za dziwna osoba
Kobieta na zakręcie--Idz łyknij tabletki przepisane przez psychiatrę,bo zakładasz juz po raz drugi temat o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezalooogowana
Zastanawia mnie jedno...dlaczego ty w tym tkwisz? Dlaczego się nie wyprowadziłaś??? No normalnie masochizm. Mnie było w tzw. domu rodzinnym bardzo źle,więc jak tylko kilka lat temu zaczęłam pracować, to po 1.roku pracy wyprowadzka.Fakt, w gorsze warunki,ale wolność i spokój są bezcenne! Polecam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja może nie jestem w konflikcie z rodzicami,chociaż........z ojcem nie mam kontaktu od 5 lat a z mamaą taki kurtuazyjny.Mieszkałam z nimi tylko 6 lat i były to trudne lata.Szybko się wyprowadziłam i to najlepsze co mogłam zrobić.Robiłam wiele, by mnie zaakceptowali, ale zawsze było coś nie tak( np.zdobyłaś 4 miejsce na olimpiadzie z fizyki........wstyd się przyznać, lepiej nikomu nie mów, 4 z matury z matmy-a co ci przeszkadzało, aby mieć 5, jesteś słaba)Nie poszłam na studia zaraz po maturze, bo byłam przekonana,że nie dam rady.Zawsze czułam się gorsza a jestem ambitną osobą. Pytasz o poczucie własnej wartości.......Wiesz mam małe, ale czasem staram się spojrzeć z boku na siebie i spróbować ocenić obiektywnie i wtedy trochę podnoszę się na duchu:studia skończyłam z poślizgiem, ale byłam najlepsza na roku, mam świetną pracę, dobrze zarabiam, wysokie stanowisko, sukcesy zawodowe, udane życie rodzinne, brak konfliktów to znaczy chyba,że mam z czego być dumna.Kiedyś koleżanka mi powiedziała,że skoro ja bez żadnych wzorców moralnych, dziecko z rodziny alkoholików mam szczęśliwą rodzinę, zadbane dzieci, radzę sobie w pracy, przetarłam wszystkie szlaki sama to jest to dowód,że każdy może.To dla mnie ogromny komplement.Chyba to poczucie wartości pomagają nam budować przyjaciele, ludzie szczerzy, ktorzy dobrze nam życzą.Nie można całe życie karmić się pokichanym dzieciństwem.Wszystko w naszych rękach, skoro jesteś mądrą kobietą to potrafisz wziąć się w garść, wyznaczyć jakąś drogę, jakiś cel i dotrzeć tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytałam coś takiego
"Kiedyś koleżanka mi powiedziała,że skoro ja bez żadnych wzorców moralnych, dziecko z rodziny alkoholików mam szczęśliwą rodzinę, zadbane dzieci, radzę sobie w pracy, przetarłam wszystkie szlaki sama to jest to dowód,że każdy może." Wg mnie nie jest to żaden dowód że każdy może. Ludzie są różni i mają różne barwy swoich ułomności. I tak np. ja z bratem zostaliśmy wychowani w tej samej atmosferze pijackich awantur, wrzasków, szarpaniny itd. bo ojciec nasz był alkoholikiem. A tymczasem jesteśmy całkowicie różnymi ludźmi. Brat mój jest lubiany przez otoczenie, respektowany, dowcipny, inteligentny i przebojowy a ojciec lał go pasem jak był mały. Mnie ojciec jakoś nie bił a wyrosłam strasznie zahukana. Rodzice nie wymagali ode mnie samych piątek, cieszyli się z każdej czwórki, ale nawet te czwórki miałam rzadko, bo byłam uczniem miernym. A jednak coś w moim życiu wpłynęło na mnie tak bardzo destrukcyjnie, że całe życie żyłam z boku, a w pracy nigdy w życiu nie odważyłabym się dojść wyżej niż na stanowisko "przynieś wynieś pozamiataj". Boje się wszystkiego i wszystkich nawet własnego cienia i cały ten strach po mnie widać na twarzy i w gestach i ludzie mnie nie szanują zupełnie. Więc nie pisz proszę że skoro ty zaszłaś tak daleko wychowana w trudnych warunkach to znaczy że każdy może. Nie każdy może. Ja nie byłabym w stanie zajść nigdzie dalej zawodowo, bo nie sprostałabym temu. Dla mnie to nawet zawód sekretarki jest przerażający ponieważ cierpię na fobię społeczną i nawet taka śmieszna czynność jak podanie kawy prezesowi spowodowałoby drżenie rąk i rozlaną kawę. Nie mówiąc o takich stanowiskach które naprawdę budzą respekt. Być może dostawałaś kopniaki w dzieciństwie a od innej strony niż ja. A kto wie może właśnie to krytykowanie cię za czwórki zmusiło cię do ciężkiej pracy i do ambicji i uczyniło zawodowo tym kim jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do "przeczytałam coś takiego" - po części się z Tobą zgodzę.Założenie koleżanki było chyba takie,że jeśli rodzice wychowują dziecko w atmosferze miłości, szacunku, motywują je, czuje się kochane to teoretycznie łatwiej mu będzie w życiu a człowiek bez wzorców zwyczajnie ich szuka, często może nie tam, nie tak, błądzi.Wiadomo,że już z natury jesteśmy różni i przecież nawet gdybyśmy mieli wspaniały start to nie znaczy,że każdy z nas radził będzie sobie doskonale.Co człowiek to historia.Ja od dziecka musiałam umieć o siebie zadbać za to teraz słowo "niemozliwe","nie da się" jest dla mnie wyzwaniem i choc nie nadaję na jednej fali z ludźmi zamkniętymi to staram się ich zrozumieć.Sama po sobie wiem,że mogłam skończyć bardzo róznie nie koniecznie z własnej inicjatywy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do co za dziwna osoba a coś Ci przeszkadza że zakłądam kolejny topic o sobie? może na wcześniejszym nie znalazłam tego czego szukałam? a Ty mnie śledzisz? może sama masz problem z tym samym co ja? mam nadzieję że znajdziesz to czego szukasz w życiu tu czy na kolejnym topicu który założę, cieszę sie że jesteś ze mną :-) Niezalogowana..dlaczego w tym tkwię....to jest tak długa historia że nikt by pewnie do końca nie doczytał i tak, w skrócie napiszę że nie tkwiłam w tym odkąd 15 lat skończyłam, ale po latach kolejnych17 musiałam wrócić do matki, musiałam bo nie miał się nią kto zając, siostra która z nią mieszkała wyjechała do kanady, ja ponieważ od 17 lat mieszkałam z dala od matki wróciłam pewna naiwności że moja mama się zmieniła, że sie dogadamy, niestety tak się nie stało, zostałam ze starą, schorowaną kobietą która nie ma nikogo oprócz mnie, zostałam z rachunkami do zapłacenia za nasze wspólne mieszkanie, nie moge się wyprowadzić bo nie stać mnie na opłacanie i wynajem 2 mieszkań i nie stać mnie na opiekunkę...po prostu NIE STAĆ MNIE, co z siostra nie pytajcie bo to kolejna historia, wyjechała na drugi kontynent i wspiera ...słowem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Lavender111 święta rzecz którą napisałaś.. Chyba to poczucie wartości pomagają nam budować przyjaciele, ludzie szczerzy, ktorzy dobrze nam życzą. tylko jak nie ma tego o czym piszesz i co dostałaś od zycia i dzieki sobie :-) to naprawdę jest trudno byłam w takim momencie zycia że przyjaciół, znajomych było multum i czułam się świetnie i nie myślałam o swoim poczuciu wartości czy je mam czy nie, bo czułam się świetnie...i masz rację takie towarzystwo potrafi nadrobić złe dzieciństwo...ale jak nie ma nawet tego, jak człowiek jest tylko sama ze sobą i już nie wierzy w przyjaciół, znajomych, miłośc...zaczyna być źle Odnaleźć wartośc w samym sobie, nie dzieki komuś czy czemuś...czy to wogóle możliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxyyy5
Ja jakiś czas temu uczestniczyłam w otwartym szkoleniu organizowanym przez Pana Marcina https://manka-academy.com/ który przekazał mi naprawdę mnóstwo wiedzy na temat tremy jak i tego w jaki sposób sobie z nią radzić. Dzięki czemu teraz praca w korporacji jest dużo przyjemniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość korpomyszaa32
Fajnie, że odświeżyliście ten wątek. Sama pracuje w korpo i stres jest naprawdę spory, generalnie szukam szkoleń, które pokażą mi jak radzić sobie ze stresem. Na blogu tego coacha Pana Marcina jest też trochę przydatnych informacji na ten temat, polecałabym ten artykuł https://manka-academy.com/sposoby-obnizania-poziomu-stresu-co-jeszcze-moze-pomoc/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystkie tutaj was podziwiam , jesteście wspaniałe . Warto z wami być ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak tak czytam wasze wypowiedzi, czytam czytam próbuje odszukać kto może ma gorzej ode mnie i nie znajduje. Nie mam ani w głowie ani w d.... za przeproszeniem. Mój wygląd pozostawia wiele do zyczenia, dużo mi brakuje, w pracy sobie nie radzę. Nawet nie mam siły żeby wstać rano z łóżka tak żeby się spokojnie wyrobić i nie pędzić później. Nic mi się juz nie chce, nic nie sprawia radosci wszystko jest szare bure, nie znajduje nigdzie dla siebie miejsca nie nadaje się ani do ludzi ani do życia tym bardziej nie umiem rozmawiać mówić. Co wiecej- samoocena poniżej 0 brak nadziei i perspektyw na przyszłość na to ze coś mogłoby się jeszcze zmienić wydarzyć marne szanse. Wszystko marnuje nie umiem niczego wykorzystać pomoc sobie zauważyć dostrzec zmienić pomyśleć a jeśli już to na koniec wszystko się wali i tak w kółko. Nie piszcie ze mam depresję ze powinnam pójść do psychiatry bo tego tez próbowałam z ta różnica ze po tabletkach po 3 m-czym braniu spałam na stojaco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze ze jestem kobietą po 30 nie mam faceta ani przyjaciół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie jesteś dziewica to powinno wyglądać na 0.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20'20 należało zmienić leki p/depresyjne a nie odstawić, jest ich całe spectrum. Wygląda to na klasykę gatunku czyli typowa depresja. Lekarz+leki+ terapia i fachowca +praca nad sobą po niej i wyjdziesz na prostą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat odkopany o niskim poczuciu wartości a tu i o dużym stresie, i depresji. Jak to w zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miki8999

Budowałem pewność siebie najpierw na kursach PUA, ale słabo mi szło. Później ćwiczyłem asertywność w klubach, gdzie można przemawiać publicznie i takie tam różne 🙂 Najbardziej mi jednak pomógł kontakt z panią psychol Wandą Wegener i jej indywidualne warsztaty. Uczy autorskich technik psychologicznych, które mają tak dużą efektywność, że trudno nawet skomentować sprawę. Żałuję, że żyłem w nieświadomości tyle lat. No, ale nigdy nie jest za późno na pozytywną zmianę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arletta30

mi udało się poszerzyć swoją samoświadomość dzięki wspaniałej Oli Łomzik, która jest moim life coachem 😉 dzięki jej niesamowitemu głosowi przeniosłam się w głąb siebie a ten proces zmienił moje życie codziennie nie do poznania - jestem bardziej śmielsza, zmotywowana i odważniejsza dzięki czemu w końcu czuję, że żyję 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozsadny

Moje poczucie własnej wartości jest niczym MtEverest. Albo wyższe :).

Do wszystkiego doszedłem sam, mam zgraną paczkę bliskich przyjaciół, doskonałe kontakty rodzinne, koneksje, ani jednego poważnego wroga, żona, 5ka dzieci, firma przynosząca dochody, dom.

Jest wspaniale!

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×