PO CO SOBIE TAK KOMPLIKOWAC ŻYCIE?

Mam na studiach dziewczyne, która ma kilkuletnie dziecko. Urodziła je będąc nastolatką. Mieszka z rodzicami i wiem , że tatuś dziecka ją olał. Zastanawiam się po co ludzie tak na starcie marnują sobie życie. Gdyby było to pare lat później i ojciec nie wyrzekłby się dziecka, to miałoby to jakiś sens. A tak? Zmarnowana młodość i nic nie zmieni mojego zdania. Sama widzę, że zdarzało jej się opuszczać zajęcia, bo dziecko, które dopiero poszło do przedszkola bardzo choruje. Dziewczyny w tym wieku bawią się, balangują, poznaja facetów, wyjeżdzają za granicę do pracy czy na wymianę. A ona? Dziecko, dom no i studia-jej jedyna rozrywka. Nie wychodzi nigdzie, dla facetów jest skreslona. Nie chciałoby mi się żyć będąc na jej miejscu.Panna z dzieckiem-obciach totalny.Ona sama wygląda na sfrustrowaną i nieszczęśliwą. Znam dziewczyny, które wpadły i usunęły, by na starcie nie utrudniać sobie życia, które i bez tego jest ciężkie.

w zyciu bym nie usunela!!!!!!!!! ja bylam mloda jak zaszlam w ciaze mialam meza do niedawna i tez sie nie wybawilam!! moja corcia tez chodzi do przedszkola a na brak facetow ktorzy by sie chcieli umowic nie moge narzekac!!! nie prawda ze kobieta z dzieckiem jest skreslona...

a nieszczesliwa jestem tylko z powodu mojego straconego zwiazku ale wierze ze jeszcze uloze sobie zycie

ale zyczliwa koleżanka, nie ma co:(

tak jest