Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jaotymniemarzyłam

tak się kocha tylko raz...

Polecane posty

Gość jaotymniemarzyłam

siedzę w ten sobotni wieczór i rozmyślam, co ja bym bez niego zrobiła? nigdy nie wierzyłam, że uda mi się spotkać kogoś takiego i stworzyć taki związek, jaki nam się udało. W moim rodzinnym domu był alkohol, patologia, tu nikt nikomu nie mówił ciepłych słów, nie otrzymywał wsparcia. Nawet nikt mi nie powiedział raz w życiu, że mnie kocha. Jako dziecka musiałam dorosnąć i zająć się sobą, bo takie były realia- albo zadbasz o coś sama, albo mieć tego nie będziesz. Nie sądziłam, że uda mi się stworzyć coś zdrowego, normalnego, bo to co normalne wydawało mi się zawsze sztuczne, że tak naprawdę to nie może być dobrze, że może to trwa chwile albo ludzie robią coś na pokaz. Dziś mam przy sobie cudownego faceta, który mnie powoli wyciąga z moich lęków, obaw, przyzwyczajeń. Zmienia mnie, dodaje sił, motywuje, wymaga, jako jeden z nielicznych pokazał mi, że we mnie wierzy. Nie raz potrafił po pracy czy w środku nocy przyjechać po mnie i mnie zabrać, żebym nie musiała słuchać tych awantur i się bać. pierwszy powiedział mi, że mnie kocha i czekał na to z mojej strony długo. codziennie okazuje mi dużo ciepła, zainteresowania, miłości. Dzięki niemu zmieniłam obraz szczęścia, za które kiedyś uważałam święty spokój. Nauczyłam się walczyć o swoje. Przede wszystkim nauczył mnie okazywania uczuć i emocji (do czasu kiedy go nie poznałam, tłumiłam wszystko w sobie, bo zostałam nauczona, że okazanie uczuć oznacza przegraną). Jest ode mnie tylko 2 lata starszy, a przemawia przez niego życiowa mądrość. Jest oczywiście zabawny, lubi się bawić, oderwać od codzienności w jakimś klubie, ale wtedy, gdy trzeba jest zarówno moim facetem, przyjacielem jak i zastępuje mi ojca. Moje poprzednie związki teraz wydają mi się marną namiastką tego, co mam i czuję. Z nikim innym nie czułam takiej więzi, tak dobrze się nie rozumiałam. I może się to wydawać co poniektórym dziwne i śmieszne, ale mimo, że mam 19 lat, a nasz związek 7 miesięcy to wiem, czuję a przede wszystkim chce spędzić resztę życia z tym facetem. I tu nie chodzi o samą miłość, to zaufanie, troska, szacunek, dążenie do wspólnego, duchowego dobra. On potrafi oddać mi ostatni łyk wody, podczas gdy sam kona z pragnienia, potrafi nie spać, by mnie pilnować, zabiera mnie na długie spacery podczas których mówi o wszystkim co siedzi w jego głowie bez skrępowania, robi kolacje przy świecach, kupuje mi kwiaty bez okazji, jeśli wie, że jestem nie w humorze zabiera coś słodkiego, wyciera mi buzie po jedzeniu (niestety mam takie skłonności do brudzenia się jak dziecko:P ), odmawia kolegom, jeśli czuje, że coś może być u mnie nie tak i może być mi pomocą, przytula jak zasypia i jak się budzi, pisze, dzwoni, mówi, żebym na siebie uważała, bo jestem dla niego najcenniejsza. Ostatnio jak zasypiałam powiedział, że mam zimne stopy i żebym założyła skarpetki. Powiedziałam, ze nie mam, on się uśmiechnął na następnego dnia przywiózł mi 3 pary nowych skarpetek. Myślę, że w ten sposób kocha się tylko raz, jakby się czuło, że ta osoba jest naszym dopełnieniem, uzupełnieniem, że to jej najbardziej potrzeba nam do szczęścia. Wiem, że życie jest K* i jeśli ma się miękkie serce to trzeba mieć twardy tyłek, ale mam wielką nadzieję, że nasz związek przetrwa wszytsko, bo marze, by urodzić jego dzieci, trwać przy nim na dobre i na złe i się przy nim zestarzeć. Dziewczyny, tacy faceci naprawdę istnieją, ale ciężko ich odnaleźć. W każdym razie warto czekać na tą jedyną i prawdziwą miłość, która nie polega tylko na chodzeniu za rękę, do kina czy zakupy. Ja w moim Słoneczku pokładam nadzieje dobrego i normalnego życia, że wszytsko się wreszcie ułoży i że uda mi się wyjść z psychicznych skrzywień wyniesionych z patologicznego domu. Pozdrawiam, K.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niech to, co napisałaś będzie wielką przysługą dla wielu młodszych i mniej młodszych kobiet, które przestają wierzyć w swoje szczęście. "Przede wszystkim nauczył mnie okazywania uczuć i emocji (do czasu kiedy go nie poznałam, tłumiłam wszystko w sobie, bo zostałam nauczona, że okazanie uczuć oznacza przegraną)." Gratulacje dla faceta, który to potrafił. Szczerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojcem nie może być kazdy!
szczerze zycze Ci powodzenia! :-) ciesz się i chłoń kazdą chwilę! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxx18xxx18
az mi sie plakac zachcialo jak to przeczytalam ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bewahret einander vor Herzeleid denn kurz ist die Zeit die ihr beisammen seid Denn wenn euch auch viele Jahre vereinen einst werden sie wie Minuten euch scheinen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzka12345
Zazdroszczę ci z całego serca,bo o takiej miłości mogę sobie tylko pomarzyc.Poświęciłam kilkanaście lat komuś kto na to zwyczajnie nie zasługiwał,odeszłam teraz sama wychowuję trójkę dzieci i chyba samobójca zechciałby się ze mną związać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biedny facet, jeszcze się przejedzie na tobie. Oby tylko tak jak napisałaś miał naprawdę twardą dupę, bo upadek będzie z dużej wysokości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłopoty to my:)maga
dominik-ty idioto:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zrozum mnie zle - z calego serca zycze wam wiele szczescia, daj Bog zeby wam sie udalo ale jestem realista, na poczatku jest zawsze wspaniale - pogadamy za jakies 5, 6 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaotymniemarzyłam
Tak sobie pomyślałam, ze może jednak ktoś to przeczyta i przynajmniej jedna kobieta nie zwątpi albo chociaż poprawi się jej humor, że jeszcze nie wszystko stracone:) Ja jeszcze rok temu bym taką wiadomość wyśmiała, że jakaś jedyna miłość, świat teraz opiera się przecież na zupełnie innych zasadach. Wolne związki, bez zobowiązań, raz tu raz tam... Moi rówieśnicy chadzają na imprezy, gdzie uprawiają seks, piją, cos biorą. Tak właściwie to wszystko, cały biznes świata opiera się na pieniądzach i seksie a tu nagle pojawia się miłość? A jednak, dopóki sama tego nie przeżyłam to tego nie rozumiałam. Istnieje coś ponad to co powierzchowne. I przyznam Wam, ze mimo, że mieszkam jeszcze w domu (choc zamierzam się wkrótce wyprowadzić) to dzięki Niemu mam siłę żeby się uśmiechać, działać, po prostu mi się chce żyć. Dlatego mimo, ze jest naprawdę wielu ch* na świecie, którzy ranią, z którymi kobiety są nieszczęśliwe albo niespełnione, nie moga być sobą itd to trzeba wziąć się w garść, przestać oglądać się za tymi bogatszymi, najprzystojniejszymi i zacząć po prostu żyć. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaotymniemarzyłam
Sid- rozumiem jak najbardziej Twoją postawę i wiadomość, bo sama zastanawiałam się nad tym nie raz, czy to po prostu nie minie, jak jakiś stan zauroczenia, ale przekonałam się ( a raczej mogę wyrażać wielką nadzieję), że tak nie będzie. Odkąd bywam w jego domu częściej, nawet na noc, obserwuje życie jego rodziny. Rodzice mimo, że sa ok 30 lat po ślubie nadal się całują, dzwonią do siebie, okazuja bardzo wiele ciepła i miłości. On został po prostu tego nauczony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znałem osobiście taką jedną, też z patologicznego domu, zakompleksiona, zaniedbana, smutna itd. Mój znajomy zakochal się w niej bardzo, wszystko pięknie się układało, ona rozpromieniona, zupełnie inna dziewczyna. Zamieszkali razem, po 6 latach związku on planuje ślub, kupno wspólnego większego mieszkania. A tu nagle księżniczka złapała innego, starszego, przystojniejszego i bogatszego. Bez żadnych skrupułów kopnęła obecnego w dupę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdsgfdhdfgh
wszystko bardzo fajnie. serio. też miałam tak cudownego faceta przez półtora roku i też mam 19 lat. i tak, miałam. zostawił mnie. więc może to egoistyczne, ale zostaw sobie jakiś margines zaufania, minimalny, ale zawsze, On to nie Ty. facet, to facet, zawsze znajdą się różnice w toku myślenia. też zakładałam, ze będzie cudownie już do końca. ale nie jest. tylko ostrzegam i życzę szczęścia. może Wam się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaotymniemarzyłam
no to tylko mu współczuć. widocznie potraktowała go TYLKO jako kogoś, kto ja wyciągnie z tego domu. Ja tego tak nie traktuje. Dla mnie to jest ktoś najważniejszy, kogo szczęście cenię bardziej jak swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 miesiecy to bardzo malo, to raczej jeszcze zauroczenie, potrwa to jakies ok 2 lub 3 lata i wtedy dopiero zacznie sie prawdziwa milosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pappapa
zazdroszc ze ci i gratuluje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdsgfdhdfgh
dokładnie, 7 miesięcy to mało. to jeszcze czas włażenia sobie za przeproszeniem w tyłki, po dłuższym czasie przyjdzie rzeczywistość... niestety... ale rozumiem Twoje myślenie, jesli rok temu ktoś powiedziałby mi, że zostanę oszukana, to zaśmiałabym mu się w twarz. tak więc czerp z życia, póki możesz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaotymniemarzyłam
mhmm obawiam się, ze moja wiadomość została trochę odebrana jako widzenie świata przez różowe okulary... ja sobie zdaję sprawę, że w życiu są różne sytuacje, że czasem może nawet nie wydarzyć się nic a jednak coś ludzi zaczyna dzielić, ale chodzi o sam fakt, że tacy faceci istnieją i że można w tym świecie stworzyć coś takiego. Dla mnie, jako osoby nieśmiałej, która się bardzo wielu rzeczy obawia i chcąc nie chcąc zrażonej do "związków" jest to coś zupełnie niesamowitego. Miałam kilku facetów, którzy byli naprawdę w porządku, ale jednak nie do końca potarfiłam się przy nich otowrzyć, z nimi porozumieć, zawsze czułam braki. Teraz tego nie ma, jest pewność, że jesteśmy w to zaangażowani 100%, że to coś poważnego, że każdego dnia uczymy się siebie na nowo i pokonujemy jakieś trudności dla lepszego jutra. Bywa tak, że jesteśmy ze sobą np 5 dni 24h na dobę i tak jak nieraz czyjaś obecność męczy mnie po godzinie, czy denerwują jakies zwykłe ludzkie gesty, słowa, tak tu czegoś takiego nie ma. Chciałam po prostu podzielić się tym, że można stworzyć taki związek, mimo, że nie jest to zadanie łatwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdsgfdhdfgh
ale miło czytać o czyimś szczęściu. nawet przypomniały mi się wszystkie scałowane łzy z moich policzków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mimo wszystko zycze wam wiele szczescia :D :D :D Oby stan zauroczenie przemienil sie w waszym przypadku w prawdziwa milosc ktora nie przeminie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdsgfdhdfgh
ja Cię rozumiem, takie uczucia są piękne. oby Wasze nie zgasło. moje nadal nie zgasło, ale zostało zasypane piachem, jak ognisko po dobrej hucznej imprezie. koniec i tyle. pustka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaotymniemarzyłam
Oby:) Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×