faceci to egoiści!

Kurcze nawet nie wiem jak zaczać żeby dobrze opisać swoją obecną sytuację :( No ale wole prosto z mostu. Otóż wszystko zaczeło sie wczoraj... Leżałam pół dnia obolała w łóżku ( okres), myślałam normalnie ze wykituje ale dobra nie o tym... mój kochany meżczyzna miał przyjechać do mnie (bynajmniej miałam taką nadzieje ze mnie jakoś pocieszy) ale oczywiscie olał to i stwierdził ze jest dzisiaj zmeczony (siedzeniam cały dzień w domu). Jak by tego było mało, to żeby mi chyba za fajnie mi nie było tego dnia, zrobił mi mega awanture w sumie to nawet nie wiem o co. A ja już mam tego serdecznie dosyc! bo robi takie zamieszanie co jakis czas. takie zamieszanie o nic ;/ zachowuje sie jak dziecko, a nie jest już dzieckiem. teraz wyszło na to ze to ja jestem ta zła i niedobra bo postanowiłam sie nie odzywać do niego. chciałam zeczekać aż on pierwszy zrozumie co źle zrobił i napisze. Nosz kurwa ja nie wiem czy im tak cieżko zrozumieć to że kobiety na prawde mają czasami "złe dni" i im troche spokoju ... ja już nie wiem jak mam do niego dotrzeć i mu uświadomić zeby troche sobie odpuścił bo mam tego serdecznie dosyć :( już nawet nie wiem czy to ze mną czy z nim jest coś nie tak ...

widze ze wam też brak słów w tym temacie ... :(

już nie boli ;p

??

Trzy lata temu miałem przyjechać w sobote do swojej dziewczyny , która mieszkała w sasiedniej miejscowości. Seks, opalanko , piwko. Niestety zatrułem się czyms strasznie i leżałem zwijając się z bólu żoładka. Wymiotowałem i miałem biegunkę. Zadzwoniłem więc do swojej pani, żeby przeprosić ją ,że nie przyjadę. Była obrazona, a kiedy zasugerowałem ,że może przyjechałaby do mnie , bo nie ma nawet siły zrobić sobie herbaty i wziąc leków powiedziała: Chyba zgłupiałeś, gdzie ja teraz bede jechac. Nie planowalam tego , jesteś smieszny. Dadam, ze byla to godzina 13, wolny dzień, ona miala wakacje, auto i byla 30 kilometrow ode mnie. Zamknij więc ten wątek i nie denerwuj normalnych facetów

6 latemu umówilismy się z moją byłą na niedzielny obiad u jej koleżanki na godzinę 13. Moja sympatia mieszkalła50 kilometrow ode mnie. Wyszedłem z domu o 11 i okazało sie, że ukradli mi auto. Policjai i te sprawy. Zadzwoniłem do niej ,żęby powiedzieć ,że przyjadę, ale dopiero koło 15. Obrażiła się na mnie i przez 2 tygodnie nie odzywała. Natychmiast zamknac ten wątek

no dobra może troche uogólniłam ...