XXI wiek, a durne przesądy

Do suknie ślubnej bardzo pasuje mi biżuteria z pereł. Lecz, o zgrozo, pech, gwarancja łez, wręcz przyspieszona apokalipsa. Dlaczego czas nie wyeliminował jeszcze w ludziach przesądów? Wszystkie te rosypane sole, czarne koty, drabiny... A w dniu ślubu buty na parapecie, perły, niebieskie, stare i pożyczane rzeczy, litera "r". Ludzie inteligentni, na co dzień racjonajnie myślący, twardo stąpający po ziemi, sami siebie uznający za rozsądnych - a jak przyjdzie co do czego, tak bardzo podatni na tego rodzaju bzdury. Do kładących te buty na parapecie i unikających pereł pytanie - po co? Jak same sobie tłumaczycie podejmowanie tak irracjonalnych działań?