Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość xxeenaa

nie nadaję sie na matkę??

Polecane posty

Gość xxeenaa

Urodzilam córeczke (ma tydzien czasu)-chcciana, planowana, urzadzilismy jej ładny pokoik, ma wszystko co najlepsze... Jednak po porodzie nic do niej nie czuję.... żadnej więzi , nic, jest mi obojętny jej los!!!!!!!!!!! (nie moge az w to uwierzyc bo jestem z natury osobą bardzo uczuciową), czuję sie bezradna w opiece nad nią, wydaje mi sie ze źle sie nią zajmuję, chcialabym zeby tylko spala, jadla, miala zmienianego pampersa i dowidzenia, nie mam ochoty sie nawet nią zajmowac!!!!!!! to jakas depresja? ! o co chodzi>? i jeszce nachodzą mnie takie mysli jak na nią patrze:' oddalabym cie i bylby spokoj!".... nie rozumiem dlaczego taką mam psychike..... czuje ze nie daje rady, placze, łzy mi ciekna same...ktoś z was tak mial?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxeenaa
i jeszcze mnie nachodzą takie mysli by sobie cos zrobic, żeby sie juz nie meczyc, albo mysle:" wolalabym w najgorszej robocie pracowac niz siedziec w domuz dzieckiem i sluchac krzykow!" albo inna mysl:"" moglam sobie wstawic spirale to by cie nie bylo!"... mam takiego doła ze nie umiem sobie z tym poradzic;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna idiotka
podarzajaca za "inne juz maja a ja nie". a jak widzisz dziecko to nie zabawka i wcale nie jest tak kolorowo!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty wyrodna rodzicielko!!!! Pewnie twoje małżeństwo było nieczyste, używałaś gumek, tabletek, albo nawet usunęłaś ciąże i zabiłaś niewinne maleństwo, więc nic dziwnego, ze teraz nie cieszysz sie z narodzin córeczki. Ona też bedzie cie nienawidziła za to, ze teraz nie darzysz jej miłością i panią w przedszkolu bedzie kochała bardziej, niż ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oranyjejurety
miłość nie rodzi się w tydzień, wszystkie te opowiastki o tym jak to kocha się dziecko od pierwszego wyjrzenia to bzdury, tak nie jest, nie da się pokochać człowieka w jeden tydzień, poczekaj miłość się urodzi - zapewniam Cię ;), jak za dwa lata powiesz, że nie kochasz swojego dziecka i nie wiesz co z tym zrobić to wtedy dopiero będzie problem :) jej los jest Ci obojętny? pozwoliłabyś wyrzucić ją komuś przez okno, albo chciałabyś aby leżałą w szpitalu chora na jakąś ciężką chorobę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxeenaa
tez tak czuje ze to jakas depresja chyba... caly czas mam ponure mysli: juz nie pojde do kina z mezem, juz nie bedzie rozrywki, juz koniec sielanki, koniec milego zycia we dwoje, teraz płacz krzyk i obowiazek:( do tych mysli czuje sie jeszcze bezradna, jakbym nie umiala nic zrobic przy dziecku (boje sie jej dotykac naawet- ze cos zle zrobie a jak krzyczy to juz calkiem bym uciekla z domu!!!) zaproosilam do naszego domu moją mamę by pomogła mi zeby np. sie ze mną zmieniala i bym np. mogla chociaz dwa razy w tygodniu przespac całą noc.... JA TAK STRASZNIE CHCIALAM MIEĆ DZIDZIE, RAZEM CHCIELISMY, MOWILAM PODCZAS CIAZY ZE JĄ KOCHAM JAK SIE RUSZA, ŻE NIGDY NIKOMU JUZ NIE ODDAM,A TERAZ TAKIE GLUPIE MYSLI MNIE NACHODZĄ BY JĄ NAWQET MATCE ODDAC NA WYCHOWANIE NA POL ROKU!!! A MATKA do mnie:" to mi ją daj na pare miesiecy to ją wychowam bo to bez sensu ze ona placze chce twojej opieki, czulosci a ty nad nia placzesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna idiotka
tak tak wiem co mówię. planowane, ladnie urządzany pokoik myślała super bede se prowadzac mala laleczke w wozeczku, ulozy sie w lozeczku i bedzie spac. a jednak okazuje sie, że dziecko to kupa roboty, nieprzespane noce, czesty krzyk i pstryk ochota na dziecko odeszła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo dla was dziecko to różowe ciuszki, zabaweczki, mebelki, firaneczki zamiast: -odpowiedzialność -zastanowienie się nad tym, jak wychowasz dziecko, co zmieni się w waszej rodzinie itp Jestes kolejną głupią dzidą, która nie powinna mieć świnki morskiej, nie wspominającjuż nawet o dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyż_świeżoupieczona_mamuśka
powiem ci, autorko tematu, ze ja tez jestem w z deczka podobnej sytuacji, tylko ze mnie niuniek denerwuje jak dlugo i glosno placze, a ja nie wiem o co chodzi... nie wiem jak mu pomoc, sucha pielucha nie pomaga, cyc tez nie, a on placze, a ja chcialam juz spac, albo obejrzec cos w tv albo zjesc, a tu ni cholery, bo szkrabik placze; tez czuje sie bezradna, ale kocham go bardzo i tak i nie pozalowalam przez chwile, ze sie urodzil, tyle ze nerwowo i ze meczenia czasami nie wytrzymuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxeenaa
moze tez takie mam mysli i taką psychike bo nie mam wsparcia w męzu? jak cos sie dziecku stanie, dostanie kolki,albo cos gorszego to sama sobie bede musiasla po szpitalach jezdzic, np. dzisiaj mu powiedzialam że dziecko ma w pampersie kropelki krwi (przeczytalam na necie ze niby to normalne u noworodka w pierwszych dwoch tygodniach) ale wolalam pojechac do spzitala zapytac czy cos zeby ją zbadali i powiedzialam męzow :" wstawaj idziemy do szpitala">(był po nocce) a on na to:" sama se jedź i nie siej paniki, krwotoku nie ma to nie panikuj!!"włozył zatyczki w uszy i poszedł spać!!!!!!!!!!! poorazka, a ja znow zostalam sama z problemem:( on tylko łazi do roboty i spi i je, bo twierdzi ze skoro ja nie pracuje to ja mam sie dzieckiem zając i z jakiej racji on ma czasem do dziecka wstawac;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"tak tak wiem co mówię. planowane, ladnie urządzany pokoik myślała super bede se prowadzac mala laleczke w wozeczku, ulozy sie w lozeczku i bedzie spac. a jednak okazuje sie, że dziecko to kupa roboty, nieprzespane noce, czesty krzyk i pstryk ochota na dziecko odeszła..." to co ona opisuje to jest depresja poporodowa.Nie kpijcie z matki tylko poradzcie co ma zrobic.Depresja nieleczona prowadzi do samobojstwa nie wiem czy wiecie.Dlaczego tak malo ludzi jeszcze wie o takich rzeczach.Wlos sie jezy na glowie.To moze sie zdarzyc najbardziej odpowiedzialnej i dojrzalej kobiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxeenaa
wczoraj chcialam sie zabić ale pomyslalam:'" jak sie zabije to ona sama zostanie w tym łozeczku...""" moja psychika siada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" on tylko łazi do roboty i spi i je, bo twierdzi ze skoro ja nie pracuje to ja mam sie dzieckiem zając i z jakiej racji on ma czasem do dziecka wstawac;(" Wspolczuje Ci.Moze niech wezmie sobie urlop,zeby moc Ci pomoc przy dziecku.Przy okazji wyrobi sobie wiez miedzy soba,a dzieckiem.Jego olewatorskie podejscie do sprawy bardzo wszystko psuje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musisz isc do lekarza i opowiedziec o wszytkim.Jakie masz mysli itd.zeby poradzil Ci co masz z tym zrobic,bo jest Ci bardzo zle.Moze skieruje cie na jakas terapie czy cos(wiesz nie wiem jak to sie dokladnie odbywa i gdzie trzeba isc w PL,bo ja tam nie mieszkam ale tak bym na twoim miejscu zrobila).Najbardziej nierozsadne byloby jakbys z tym nie zrobila nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ertereyeryreyr
Dokładnie, idź do psychologa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kijevna
nie mędź tutaj już - napisały Ci dziewczyny - DEPRESJA POPORODOWA - jutro telefon w dłoń i dzwoń do psychologa, nie ma na co czekać! w szkole rdzenia nie wspominają o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama_niuni
xxeenaa nie przejmuj się i dręcz się tym, że nie nadajesz się na matkę. oranyjejurety dobrze napisała, że nie musiałaś zapałać do swojej córeczki od razu Bóg wie jak wielką miłością. miłość narodzi się z czasem, wzmocni się też między wami więź emocjonalna. poproś męża o pomoc w końcu sama sobie tego dziecka nie zrobiłaś. ja też po porodzie patrzyłam na moją córkę i nie czułam do niej nic. myślałam "jaka ona brzydka - daleko jej do tych słodkich bobasków", " no i czego znowu chce ode mnie, przecież nic nie mogę przy niej zrobić, ciągle tylko cyc i cyc". moja córka dodatkowo praktycznie wcale nie śpi i nie spała w ciągu dnia, bez przerwy wisiała na cycku i marudziła. też miałam jej dosyć. gdy wychodziłam ze szpitala to tak naprawdę nie mogłam się doczekać kiedy w końcu będę w domu, bo tam czekał na mnie mój pies - czułam siliniejszą więź z psem niż z własnym dzieckiem! jak zapytała mnie koleżanka " i jak jest być mamą" odpowiedziałam "wiesz mam dla ciebie dobra radę: zrób sobie już dziecko - będziesz miała z głowy". teraz znowu marudzi bo ząbkuje ale we mnie juz wiele się zmieniło. pojawiła się ta więź między nami. wiem, że ją boli i ma prawo byc marudna. kocham ją i nigdy w życiu nie oddałabym jej za nic (nie tak jak wcześniej myślałam, że mogliśmy poczekać to byśmy pojechali jeszcze w tym roku za granicę). wczoraj zostawiliśmy ją z teściową i wyjechaliśmy sami do Kazimierza, żeby pobyć sam na sam i oderwać się od obowiązków i od niej. i co? i tęskniliśmy i mówiliśmy o niej i żałowaliśmy że jej nie wzięliśmy ze sobą. ehh... tak to właśnie się oderwaliśmy od dziecka :) dzisiaj mieliśmy w planach spa no ale wstaliśmy przed 9, śniadanko i do niuni. nie mogliśmy się doczekać kiedy ją zobaczymy i pędziliśmy do niej jak na skrzydłach. także nie martw się miłość wkrótce się pojawi :) trzymam kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lllllula
to na 10000% depresja poprodowa!!!!!!!!!! Moja siostra miała tak samo. DZIEN W DZIEN dzwoniła do mnie z rykiem że juz nie moze z tym dzieckiem, ze ma ochote dac mu w pysk albo wyrzucic przez okno, ze ona wie, po prostu wie ze jej córka drze sie na nią specjalnie, ze czuje ze to dziecko to samo zło, ze wolałaby szorowac publiczne toalety niz siedziec z tym dzieckiem. To co czujesz, wrecz DOKLADNIE to spotyka wiele matek. Zwłaszcza kiedy maja trudne dzieci. Jedyna Twoją nadzieją jest wizyta u psychologa, musisz bardzo duzo rozmawiac z innymi kobietami, matkami. Nie daj sobie wmówic ze jestes zła matką. Ogladałam ostatnio serial komediowy "hoży doktorzy" i nawet tam była matka która chciala dziecko z dachu zrzucić po porodzie, non stop ryczała, nie mogła sie ogaranąć, zostawiała dziecko z byle kim i uciekała z domu. Musisz sie zebrac w sobie, kup sobie jakieś łagodne tabletki np persen i spróbuj sie ogarnac i jechac na autopilocie. Moj syn ryczał NON STOP przez pierwsze 5 miesiecy zycia. Miałam straszną dolinę, naparawde tylko sobie w łeb dac, ale wlaczyłam sobie autopilota. Przewijałam go i zajmowałam sie nim automatyznie wykonując kolejne czynnosci i zaciskajac zęby. Czesto prosiłam o pomoc rodziców i jakoś przetrwałam. Ty tez przetrwasz. To co czujesz jest bardzo czesto spotykane ale pamietaj ze sama sie z tym nie uporasz!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lllllula
co do męża to miałam tak samo!!!!!! wszytstko co sobie wmawiałam dla niego to był wymysł wariatki. TYlko i wylacznie ja wstawałam do synka w nocy, nosiłam go nie raz non stop 6 godzin a nie raz cały dzien. A maz spał w najlepsze i odcinas ie od tego. Dopiero po kilku miesiacach kiedy zauwazył jaka jestem padnieta i zdeptana okazał troche serca i zaczał pomagac. Dobra rada tez - kup sobie nosidło, wpakuj w nie małą i chódz z nią po domu albo po sklepach. To była jedyna metoda na mojego syna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×