Bez umowy

Koleś mnie przyjął do pracy, miga się od umowy, ale jak musiałem iść na obowiązkową wizytę do UP, to ma pretensje, że opuszczam godziny pracy. No paranoja jakaś!! Przecież jakby mi dał umowę, to nie musiałbym chodzić! Mam zrezygnować z ubezpieczenia zdrowotnego, bo jemu się tak podoba? Co się dzieje w tym kraju?! K....a!!

ano żebyś wiedziała że paranoja:D powiedz mu że chcesz umowę....w ogóle rozmaWIALIŚCIE coś na ten temat? ja miałam trochę inną syt, ale w zasadzie podobną....bo jestem na stażu w pewnej firmie, to wiadomo że tam w trakcie stażu też miałam jeden termin wizyty w urzędzie, no i mówię do szefa, że się trochę spóźnię bo muszę iść po podpis do urzędu, to ten do mnie, czy jeszcze dużo razy będę tak musiała chodzić. Noż kurwa mać paranoja:D nie dość, że kase daje urząd pracy ze środków unii, oni maja pracownika darmowego, to jescze nie podoba im się, że pół godz-godz. się spóźnię, bo muszę się podpisać. Śmieszne to...

dorwij goprywatnie i w leb mu, niech cie prywatnie ubezpiecza sam jak mu nie pasuje

Jak mnie przyjmował, to mówił, że daje umowę, wszystko niby miało być na legalu, potem, że za tydzień, potem, że w przyszłym miesiącu, potem czy bym nie poczekał, bo coś tam i tak w kółko. Pewnie czeka aż mi się znudzi pytać. W poprzedniej pracy było to samo. Jak człowiek chce uczciwie pracować w tym kraju to nie może, bo tu panuje system niewolniczy, masz robić, niczego nie chcieć i całować szefa po piętach, a jak nie to wiadomo, droga wolna, znajdzie się następny jeleń. Żal

Lać go nie będę, szkoda ręki.