Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Laura2010

Dlaczego on Mnie tak rani??

Polecane posty

Gość Cammilla34
Ciekawy temat - u mnie tez sa podobne sytuacje, tzn zaczelam byc ta strona bardziej starajaca sie, ze tak powiem i moj partner zaczal sobie pozwalac o wiele wiecej w stosunku do mnie, rowniez podobnie jak niektore kobietki tutaj mam ten problem - odzywac sie czy nie po klotni? kiedys mialam to gleboko gdzies i on zawsze martwil sie, dązyl do zgody i porozumienia. Od pewnego czasu role sie niestety odwrocily i oto odczuwam tego skutek, ale mysle ze jeszcze jest wszystko do naprawienia w zaleznosci od tego jak bardzo nam na sobie zalezy, a sadze ze jemu na mnie nadal bardzo zalezy tylko moze nie okazuje juz tego w taki sposob jak kiedys, pewnie to naturalne. Jednak chcialabym skupic sie bardziej na sobie, poniewaz wtedy - byc moze - on troche oprzytomnieje a ja nie bede sie tak zadreczac klotniami i przykrymi slowami. MiskaMiska----masz racje, powinnysmy sie bardziej skupic na nas i nie traktowac faceta jak pepek swiata - doslownie. Zgadzam sie z Toba, ze przez takie nadskakiwanie oni bardziej nami manipuluja i ja to odczuwam na wlasniej skorze, stajemy sie przez to slabsze. Dziewczynki----Bardzo prosze o przeslanie mi poradnika o zołzach niagara32@tlen.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MiskaAniMiska
Witajcie Dziewczyny:) Padło pytanie, skąd moja wiedza na tematy relacji damsko-męskich:) Otóż ona jest... z życia wzięta:) Relacjom przyglądam się od dawien dawna (i swoim i tym obok mnie), do tego przeczytałam wiele książek/podręczników, a zawarte w nich rady sama zastosowałam (i te które mi działały - przekazuję dalej), byłam na kursach związanych z funkcjonowaniem umysłu - i wiem jakie są metody manipulacji/perswazji, plus w moim otoczeniu są głównie panowie, więc mam doskonały wgląd w ich zachowanie i myślenie. To mocno wzbogaciło moją wiedzę. A oprócz tego jestem w wieloletnim związku, z przeszło 4-letnim stażem małżeńskim, a związek ten nie był idealny od początku przez co wymagał wiele pracy i poszukiwania właściwych rozwiązań. Ja też popełniałam błędy, ale udało mi się je jakoś 'odkręcić' a obserwacje przekazuję Wam... Mam nadzieję, że skorzystacie z rady starszej od Was koleżanki, aby uniknąć niepotrzebnych nerw i stresów, i budować satysfakcjonujące Was związki..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
MiskaaniMiska taka kobieta jest potrzebna cierpiacym tutaj duszyczkom:), jak Ciebie czytam to od razu robi mi sie lepiej:) Czy moglabys wyslac ma na maila poradnik o zolzach oraz inne ktore sama przeczytalas i ktore mozesz polecic jako godne uwagi? Pozdrawiam Cie, moj adres niagara32@tlen.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Rozumiem ze w swoim zwiazku wcielalas w zycie porady z przeczytanych podrecznikow/poradnikow? jak sama piszesz tez nie bylo latwo, czy stosowanie pewnych zachowan odnioslo rzeczywiscie oczekiwany skutek? bardzo jestem tego ciekawa, chcialabym w koncu soba wstrzasnac lekko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
albo bardziej wstrzasnac moim partnerem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyna ja czytam i czytam wsio co tutaj piszecie. MiskaaniMiska zdecydowanie mam nadziej, że pracujesz gdzieś gdzie możesz pomóc wszytkim kobietkom. Mam nadziej, że talentu i wiedzy nie marnujesz bo jest ona cenna naprawdę! wierze, że siedzisz w niektórych umysłach tych wszystkich dziewczyn tutaj zgromadzonych. Czy moge liczyc na maila od ciebie z ewentualnymi ksiązkami jakie posiadasz?poradniku o zółzach.... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Dziekuje bardzo za poradniki MiskaAniMiska:) super! Wszystko pieknie i ladnie ale co robic w przypadku gdy masz wrazenie, ze facetowi nie zalezy juz tak bardzo....czy warto wtedy stosowac jakies chwyty? czy to w ogole cos da? slyszalam tez o ksiazce "Nie zalezy mu na tobie, koniec złudzen autor Behrendt Greg, Tuccillo Liz, w sumie pewnie tez ciekawa lektura

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MiskaAniMiska
Cammilla34, Cieszę się, że jestem w stanie choć trochę Was wesprzeć:) Nawet jeśli to jest kontakt via forum:) Aha - i sprawdź maila:) Jeśli chodzi o Twoje pytanie dot. porad - to tak - część z nich wzięłam z książek, ale znakomita część ze swojego własnego doświadczenia bądź osób mających podobne problemy co i ja. Te podręcznikowe rady, oczywiście wprowadzone w życie z pewnymi modyfikacjami (bo kto lepiej zna mojego własnego partnera niż ja sama?;) ) - okazały się skuteczne. Warunkiem ich zadziałania jednak była konsekwencja ich stosowania i nieuleganie starym przyzwyczajeniom. A jeśli chcesz zmienić swoje życie - to przede wszystkim musisz zacząć od zmiany siebie. Bo nie zmienisz charakteru partnera ot tak. Dopiero kiedy oduczysz się niepożądanych zachowań (jak choćby brak cierpliwości i naskakiwanie partnerowi, usługiwanie mu chociaż o to nie poprosił, czy np uprzedzanie jego myśli, choć on wcale na to nie ma ochoty), kiedy nauczysz się panowania nad swoimi emocjami i kiedy pokochasz samą siebie, zaakceptujesz swoje wady i pokochasz zalety - to masz szansę zbudować naprawdę fantastyczny związek. Ale uprzedzam - nie będzie on idealny. Będzie po prostu satysfakcjonujący dla obu stron i oparty na wzajemnym szacunku, chęci wspierania się, dążeniu do tych samych celów. A problemy, które się będą pojawiać (bo na pewno będą) będziecie umieli rozwiązać we dwoje. To wszystko co napisałam brzmi bardzo prosto, ale wymaga nieco poświęcenia czasu. I umiejętności zaakceptowania tego, że zawsze możesz popełnić błąd, że zawsze Twoja decyzja może się okazać nie najlepszą. Ale czasem lepiej podjąć jakąkolwiek decyzję, niż stać w miejscu i nie wiedzieć, w którym kierunku podążyć. A błąd - zawsze istnieje szansa na jego naprawę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MiskaAniMiska
Pomagam wielu dziewczynom - ale tylko tym, które tej pomocy chcą. Bo często jest tak, że daję jakieś informacje, a za chwilę dziewczyna zaczyna mieć wątpliwości.. Nie jest to fajne, bo wiem ile ona traci, ale cóż. To też jest jej wybór - tym razem świadomy. Niektórzy wolą iść na łatwiznę - narzekając na swój ciężki los, i nie zmienić w swoim życiu nic. Ja na to wpływu nie mam :) Każdy jest odpowiedzialny za swoje życie i za decyzje jakie podejmuje. Jeśli chodzi o temat wrażenia, że 'jemu już nie zależy'... Tak naprawdę nigdy nie wiesz, czy faktycznie mu nie zależy. Faceci też mają swoją taktykę na budowanie związku, mają swój świat, swoje problemy i kiedy Tobie się wydaje, że on jakoś się od Ciebie oddalił, to wcale to nie musi kategorycznie oznaczać, że on już nie jest zainteresowany. Wtedy mu najlepiej odpuścić i poczekać do jego lepszego humoru, a kiedy ten się pojawi - to dopiero zapytać o powód złego nastroju. Bo kiedy zapytasz o to, co się dzieje kiedy jest zdenerwowany... to na mur beton Ci się oberwie (będziesz świadkiem jego wybuchu), a przez to - poczujesz się jeszcze gorzej. Nie wiem czy ta książka jest dobra. Wydaje mi się, że ją czytałam, ale.. chyba nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, żebym ją mogła zapamiętać. A tym bardziej komuś polecać... Więc w jej temacie się nie wypowiem. Niemniej tytuł sugeruje, że będzie pokazana tylko jedna strona medalu - wszystkie te zachowania, które świadczą, że jemu nie zależy, bez analizy i wnikania, że to zachowanie akurat u Twojego faceta może oznaczać przypadek zupełnie odwrotny. Uogólnianie nigdy nie jest dobre... Jako kobiety jesteśmy bardzo empatyczne i próbujemy czytać facetom (i ogólnie innym ludziom) w myślach, na zasadzie 'jeśli ja zachowuję się tak, to oznacza to wtedy, że czuję się w taki a taki sposób - czyli to oznacza, że on musi się czuć tak samo jak ja jak bym się czuła zachowując się w taki sposób'. Niestety zabawy we wróżkę niejednokrotnie doprowadzają jedynie do zaostrzenia konfliktu, bo zwyczajnie możesz się mylić w swoim osądzie. Ty nie jesteś nim, on nie jest Tobą. Nie wiesz tak naprawdę nigdy, co mu siedzi w głowie, tak samo, jak on się za chiny ludowe nie musi domyślać, dlaczego akurat dzisiaj fukasz na niego od rana. Powiesz pewnie 'bo powinien już po 2 latach bycia razem, domyślić się, że potrzebuję, żeby mnie przytulił'. Tylko że facet jako tępota z zakresu interpretacji uczuć - za chol*rę nie będzie wiedział o co Ci chodzi.. a to Cię tylko jeszcze bardziej zirytuje.. no i kłótnia o nic - murowana. Tak działają niedomówienia... Unikniemy ich komunikując w sposób prosty - 'Przytul mnie, bo tego potrzebuję'. Facet Cię przytuli, a Ty będziesz zadowolona. Facetom trzeba wydawać KONKRETNE, PRZEJRZYSTE komunikaty na temat tego, czego potrzebujemy. Wtedy dostaniemy dokładnie to, o co prosimy:) A przecież chyba właśnie o to nam chodzi, prawda Dziewczyny?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MiskaAniMiska
Dziewczyny - znalazłam fajny występ gościa Marka Gungora, dotyczący różnic między mózgiem kobiecym i męskim. Bardzo fajne wystąpienie, tłumaczące wiele zachowań facetów w sposób naprawdę zabawny:) I faktycznie tak jest, jak gość to opisał... Miłej zabawy (nagranie z polskim tłumaczeniem, jeśli język angielski nie jest Wam zbyt bliski): http://www.youtube.com/watch?v=UgWHIguqnGg :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Miska jeszcze raz dziekuje za maila! A jakie jest Twoje zdanie w kwestii nastepujacej: jest klotnia, zazwyczaj o jakas bzdure spowodowana powiedzmy jego zlym nastrojem z powodu problemow zawodowych, od slowa do slowa i zaczyna sie niezla sieczka. On nie przebiera w slowach, tzn nie ze mnie wyzywa, ale jego slownictwo jest chamskie. Probuje reagowac na ten wybuch spokojnie tylko po to, zeby nie dolewac oliwy do ognia, jak to mowia jedno musi byc madrzejsze. No ale nie moge dac sobie skakac po glowie, bo jesli na to pozwole to dopiero bedzie sobie ze mna poczynac! tym bardziej ze zaczyna sie wypominanie przeszlosci itd itp, ze ja jestem taka, owaka i siaka. W koncu nerwy mi puszczaja, zaczynam tez sie rzucac , rozstajemy sie i....nastepuja ciche dni. Ja sie nie odzywam, on dopiero nie. Mysle sobie wtedy " ma mnie w dupie skoro potrafi tydzien milczec!" w koncu ja pierwsza nawiazuje kontakt, dochodzimy do porozumienia i jest juz dobrze. Co o tym sadzisz? czy wedlug Ciebie ja zle postepuje odzywajac sie jako ta pierwsza? czy jestem w tym momencie na straconej pozycji,poniewaz pierwsza pekam? i co moze oznaczac jego milczenie tak wytrwale...zawsze twierdzi, ze czekal na moj odzew i cieszyl sie gdy to zrobilam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MiskaAniMiska
Cammilla:) Zauważyłam jedną rzecz w kontaktach z ludźmi. Że praktycznie zawsze można rozładować atmosferę, poprzez... powiedzenie czegoś śmiesznego (ale nie obrażającego) albo... powiedzenie 'ja też Cię lubię/ja też Cię kocham'. Ponieważ, szczególnie w związkach, między dwojgiem ludzi wytwarzają się pewnie wzorce postępowania i reakcji na określoną sytuację - które stają się po jakimś czasie nawykowe, to człowiek zaczyna działać niejako z automatu. I sytuacja za każdym razem kończy się w taki sam sposób - kłótnią, cichymi dniami, rozstaniem, etc. Ale skoro za każdym razem to działa w ten sam sposób, to trzeba ten wzorzec niejako.. przerwać. Kiedy więc zaczyna się już robić nieciekawie - zrób coś innego, czego Twój mężczyzna zupełnie się nie spodziewa i.. podejdź do niego, uściskaj go radośnie i powiedz, że też go kochasz i że wspaniale się złości:) Efekt będzie co najmniej taki, że .. nie będzie wiedział co powiedzieć:) i przestanie kontynuować temat. Ale Ty też musisz wtedy skupić się na czymś innym. Np idź się wykąpać, przełącz kanał, włącz radio, zacznij rozmawiać na jakikolwiek inny temat - np planów weekendowych/urlopowych... Zrób coś, co nie jest w żaden sposób związane z tematem, który przed chwilą przerwaliście:) Jeśli będzie próbował kontynuować go (bo TY MASZ STANOWCZY ZAKAZ CIĄGNIĘCIA TEMATU - i jeśli go złamiesz, to zaprzepaścisz świadomie szanse na normalne zakończenie dnia) - to możesz na spokojnie powiedzieć, że wolisz teraz zrobić coś o wiele ciekawszego, niż kontynuowanie tematu zmierzającego niewątpliwie do Waszej kłótni... i tu.. wykaż się inwencją i powiedz WPROST na co akurat teraz masz ochotę:) Np, żeby Cię przytulił, albo żebyście zjedli coś dobrego poza domem. Albo go zwyczajnie połaskocz, bo śmiech rozładowuje napięcie i jest skutecznym przerywnikiem. Co zrobisz - to już nie ma znaczenia, grunt, by nastąpiła zmiana radykalna nastroju:) Polecam książkę Roberta Cialdini'ego 'Wywieranie wpływu na ludzi' - daje bardzo dobry obraz tego, jak funkcjonują ludzie. Dotyczy zachowań ludzkich w ogóle, ale łatwo to przełożyć na jakąkolwiek dziedzinę życia. W tym związki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamalyga1234
witam Was dziewczyny! przesledzilam caly watek i powiem wam, ze mam ten sam problem. Na poczatku to on byl tym ktoremu zalezalo, zabiegal o mnie, traktowal jak boginie, zakochalam sie i pomyslalam ze teraz, kiedy on odwzajemnia uczucia moge sie otworzyc i okazac co czuje. I co? Czar prysl.. Olewa mnie, esy pisze sporadycznie, a ja z tak pewnej siebie dziewczyny zamienilam sie we wrak.. Ale jak Was czytam to troche mi lepiej, Chcialam tylko sie wyzalic.. Ech.. Przepraszam z a pisownie, brak polskiej klawiatury.. Buziaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny...zrobilam tak ze nie pisalam do niego pierwsza i nie dzwonilam i o dziwo sam pisal i dzwonil.. mysle ze moze faktycznie bylam za natarczywa i wiecznie ja i ja pisalam dzownilam i teraz jakos tak lepiej jak widze ze sam napisze co u mnie i zadzwoni...dzis sie widzimy wieczorem ..mam nadzieje ze bedzie juz ok.. tego samego wam życze.. :* musimy jakos podtrzymywac sie na duchu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MiskaAniMiska
Lauro, jeśli ciągle to Ty dzwonisz i esujesz, to co się dziwić, że on tego nie robi, skoro wie, że i tak się z nim pierwsza skontaktujesz? To tak nawet na chłopski rozum biorąc..:) Ile i o czym można rozmawiać przez telefon, zwłaszcza, że faceci dzwonią tylko po to, jak mają jakąś konkretną sprawę...:) Życzę Ci powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laura 2010 dostałas może ten poradnik od którejś z dziewczyn?? Czy mogłabyś mi go równiez przesłać na maila? Werka11@vp.pl Byłabym bardzo wdzięczna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy moglabym rowniez prosic? czytalam to kiedys i raczej sie usmialam, no ale... k.ch.123@op.pl jesli ktos mi to przesle to bardzo dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cookies and cream
mam odobna sytuacje jak autorka wątku. niemniej jednak u mnie pozycja "olewcza" jedynie pogarsza sytuację. mysle ze jesli juz na povczatku zwiazku popelnilo sie "blad" i bylo sie za dobra, bo po prostu pragnelo sie takiego cieplego, czulego zwiazku (i na poczatku taki wlasnie byl moj zwiazek), i dalo sie wejsc sobie na glowe to bycie teraz nagle królową śniegu tylko pogarsza sytuację. W poprzednim związku to ja byłam niedobra, traktowalam mojego bylego 100 razy gorzej niz teraz moj obecny mnie..i teraz mysle ze to karma, ze "what goes around comes around", i jest mi strasznie przykro ze bylam taka osoba.. ale wracajac do tego co jest teraz.. kidy probowalam byc olewcza (np. chcialam isc z kolezanka do kina) to moj chlopak mowi ze mam go w dupie i sie mega wkurza. a jak proponuje zeby on w takim raxzie poszedl ze mna do kina albo gdziekolwiek, mowi ze nie ma ochoty ciagle gdzies ze mna lazic, ze "mu truje dupe". to bardzo trudna dla mnie sytuacja bo konczy sie tak ze nie moge nic robic, bo cokolwiek robie jest zle. a jedyną moja winą jest to, że po chorym związku chciałąm stworzyć coś szczerego, ciepłego ale chyba przedobrzylam chcac byc po prostu dobra.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mochito....
Pisze tak póżno bo dopiero wróciłam do domu bo poj.sie spotkac ze znajomymi by nie myslec... wsumie mi to pomogło ale jak widziałam pary całujace sie , ktore sie przytulaja to sie prawie rozplakalam ;( jednak nie jestem taka twarda :( myslalam, ze mnie kocha, ze bedzie to chial naprawic a tu kolejny dzien ciszy ktorej ja nie wytrzymuje juz psychicznie ale nie chce pisac bo czuje ze zostane odrzucona i znow zbesztana ;( boze jakie to wsz.jest trudne byalam prawie 4 lata znim a teraz z dnia na dzien go nie ma to jest chyba nasza najdłuższa przerwa. A co do sposobu rozładownia emocji podczas kłotnii to umnie to nie pomogło, wiele razy przerywalam kłotnie slowami np . kocham cie jak sie tak zloscisz albo no chodz przytul sie to usłyszlam od swojego faceta ze jestem żalosna albo odwracam kota ogonem ... powiedzcie mi czytajac to wsz. z boku jako nautrala osoba on wróci???? doobranoc :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MiskaAniMiska
Mochito, wiele zależy od tego, w jaki sposób mówiłaś to 'kocham Cię' i w którym momencie. Jeśli mówiłaś to tonem zbitego psa z podkulonym ogonem, to się nie dziwię. I kolejna sprawa - istnieje spora różnica między powiedzeniem 'kocham Cię', a 'ja też Cię kocham' - bo pierwsze wyraża Twoje uczucie, a drugie - sugeruje rozmówcy, że i Ty go kochasz i on też Ciebie kocha. Poza tym czasem nie musisz powiedzieć 'kocham'. Wystarczy, że powiesz 'ja też Cię uwielbiam' i już:) Kolejna kwestia - to moment, kiedy wypowiadasz te słowa. Mają o wiele mniejszą moc, kiedy sytuacja jest już mocno zaawansowana, bo mówiąc je sama jesteś nakręcona negatywnie, i wysyłasz negatywną energię (nie wiem jak to lepiej ująć). A to tylko eskaluje sytuację i ją nakręca. Najlepiej powiedzieć to, jak tylko widzisz pierwsze symptomy mającej za chwilę nastąpić burzy i sobie rozmowę po prostu odpuścić. I konieczny warunek - śmiech, śmiech i jeszcze raz śmiech! I duża doza humoru! Kiedy potraktujesz całą sytuację ze śmiechem, zamiast nadawać jej poważny ton, to ona straci na swej ciężkości i łatwiej ją będzie zakończyć i rozładować napięcie. Czysta psychologia. Poobserwuj jak dochodzi do kłótni między ludźmi i jak sobie dowalają i porównaj to z sytuacjami, kiedy nawet przy napiętej sytuacji zaistnieje element niezłośliwego humoru... To może wtedy przekonasz się o czym mówię:) Przytulanie w momencie, kiedy facet jest już nabuzowany nigdy nie rozładowuje napięcia. Wręcz przeciwnie - jeśli za każdym razem w trakcie kłótni, kiedy następuje apogeum, próbujesz się przytulić, to później w dowolnym innym momencie owo przytulenie/bądź jego chęć, nie będzie przywoływała fajnych uczuć, tylko te z kłótni. To kolejny mechanizm działania umysłu ludzkiego... :) Czytając Twoją wypowiedź jako neutralna osoba - uważam, że 1) przesadzasz 2) sama się nakręcasz negatywnie i sama w sobie wzbudzasz poczucie winy, w dodatku zupełnie niepotrzebnie Ja rozumiem, że kłótnia i ciche dni nigdy nie są fajne. Ale zobacz dziewczyno, na co pozwalasz swojemu facetowi - zobacz jak pięknie steruje Tobą i jak łatwo Tobą manipuluje. Ale to TY, a nikt inny, mu na to pozwalasz. Ma przewagę nad Tobą, po wystarczy, że się nie odezwie, a Ty już czujesz się 'zbesztana'. Otrząśnij się:) I odzyskaj kontrolę nad sobą i swoimi uczuciami. To jest jego problem, że się do Ciebie nie odzywa. Nie Twój. Ty nie musisz się godzić na to, by tak Tobą manipulował, ani nie jesteś odpowiedzialna za to, że podjął decyzję o nieodzywaniu się do Ciebie. To była jego decyzja, a nie Wasza wspólna. Lepiej jak wzbudzisz teraz w sobie złość na niego, że on tak nieładnie Tobą manipuluje i bawi się Twoimi uczuciami. Napisałaś, że całujące/przytulające się pary wzbudzają w Tobie płacz. A po co? Po co wtedy w swoim umyśle przywołujesz obraz fajnych chwil ze swoim facetem? Przecież równie dobrze możesz wtedy przywołać tę sytuację, kiedy on za Was dokonał wyboru, że nie będzie z Tobą rozmawiał i powiedzieć sobie w złości 'Dupek, To jego decyzja i jego strata, że się nie do mnie nie odzywa, ja nie jestem winna. Poza tym normalny człowiek nie urządza cichych dni'. I tyle. Odzyskaj kontrolę nad swoimi emocjami, bądź za nie odpowiedzialna, bo zawsze masz wybór, czy chcesz się czuć źle, czy dobrze. I nie pozwalaj wzbudzać w sobie poczucia winy za coś, czemu winna nie jesteś. I głowa do góry! W dzień wszystko wygląda inaczej. :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny :) wczoraj sie widzialam z moim ... bylo milo..byl czuly i bylo super..ale nie wiem czy sobie wkrecam ale wydaje mi sie ze on kocha sie zemna tak byle by to zrobic..zawsze kochalismy sie dlugo a teraz jakos krotko..mowil ze jak sie widzimy teraz rzadko to tak to jest..a mi sie wydaje ze jemu sie juz starac w sexie niechce..a moze sobie wkrecam..moze byl zmeczony podroza??jak sadzice?wsumie przytulał mnie calą noc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i wiecie co..jego tel zawsze jest gdzie inndziej..albo w kuchni albo gdzies w kurtce i zazwyczaj ma wycioszony głos..a jak zapytałam gdzie jego tel to wkurzyl sie troche ze znowu zaczynam swoje podejrzliwosci..sama nie wiem :( moze sobie wkrecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mochito....
Witam was dziewczynki ;) umnie bez zmian, powoli stram sobie układać zycie na nowo, nie licze , ze napisze, zadzwoni ... Czeka mnie teraz ciężki weekend bo spedze go zupełnie sama ale myśle ze dam rade! Szkoda mi tych lat, wspomnień tyle ale jestem młoda i moze jeszcze kiedyś sie zakocham jak narazie jestem optymistką ... Ale nie rozumie kogos jak przez jedna kłótnie mozna przekreślić wszytko i sie nie strać nawet naprawić ale moze po takim czasie to było bardziej przyzwyczajenie niż miłość? ciesze sie autorko, ze u Ciebie wszystko sie poukładało i życze Ci tylko samych takich dni z facetem !!! pozdrawiam was wszytkie kobitki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Dzien dobry dziewczyny, co u Was slychac? MiskaAniMiska odezwij sie, potrzebuje bardzo Twojego wsparcia! u mnie jest totalna chujnia, od niedzieli klotnie i chamskie zachowanie faceta, przechodzi samego siebie, ja z nim grzecznie a on po mnie jedzie, nie odzywam sie - zle, krzykne - jeszcze gorzej, nie dogadamy sie juz chyba pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Hallo! odezwijcie sie prosze, Miska gdzie jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej...ja ostatnio tez jakos nie moge sie zmoim dogadac.. wiecznie krzyczy jak chce z nim pogadac.. ale jestesmy razem..tylko ze rzadko sie widujemy bo ma taka prace,, nie wiem co jest bo jak jestem u niego to wiecznie jego kom njest gdzies bog wie gdzie..albo jak jest kolo nieego to rozladowany itp albo gdzies ma w bluzie i podejrzewam ze ma wylaczony dzwiek albo kom..myslicie ze kogos ma??skoro nigdy nie widac jego kom na wierchu??a moze to moja chora wyobraznia.?moze on nie przywiazuje do tego uwagi.. sama nie wiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorsze ze nie pamietam kiedy sam od siebie powiedzial ze mnie kocha :( zawsze sie to ja musze go pytac..odpowiada ze tak kocha..ale dlaczego nie powie tego mi sam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×