przegralam zycie

nie wiem czemu tu pisze ...chyba tylko po to zeby sie wyzalic...wiem ze i tak mnie zjedziedziecie i zrownacie z blotem, bo w sumie chyba na to zasluzylam......bylam z pewnym chlopakiem duzo czaSU on za mna swiata nie widzial ja za nim poczatkowo tez od kad nie poszlam do pracy calkowicie mi sie poprzewracalao w glowie i poznalam kogos nowego na necie...zostawilam bylego dla tego na necie i mimo tego ze bylam z tym nowym dosc dlugo bo 1,5 roku to i tak ciagle kochalam tamtego w sumie czasem sie spotykalismy kiedy mialam wiekszego dola bo nikt mnie nie zna i nie rozumie tak jak on... w pewnym czasie zrozumialam ze kocham tylko tego bylego i zostawilam kolesia z netu.... proboje odzyskac moja milosc ale on ma juz nowa dziewczyne i pokladal sobie w miare zycie.... a ja tak bardzo go chce zycie bym oddala zeby do mnie wrocil..... serce mi peka :((:(:(:(

wiem jak moze bolec serce ale powiem Ci, ze z tego powodu sie nie umiera. Moze odpusc sobie i poczekaj na nastepna milosc, bedziesz madrzejsza o te doswiadczenia.