Zastanawiam się po co tu siedzą laski, które nie zamierzają

wychodzić za mąż i twierdzą, że to do niczego im nie potrzebne....a mimo to siedza na "Śluby i wesela" ciekawe z jakiej racji ?? Był tu taki topik, po jakim czasie od zaręczyn ślub, to raz po raz się odzywały takie, co to im papierek do szczęscia niepotrzebny, ale ciekawe co robią zatem na takim forum

przekonać do tego same siebie więc piszą to gdzie tylko się da :) Ktoś, to naprawdę tego nie potrzebuje po prostu nie wchodzi na takie forum bo sluby i wesela go nie interesują. kto pisze takie rzeczy na takim forum po prostu kłamie.

Może chcą poznać punkt widzenia osób, które chcą wyjść za mąż. Co w tym dziwnego czy nagannego? Ja osobiście lubię rozmawiać z osobami myślącymi inaczej niż ja, nie interesują mnie natomiast towarzystwa wzajemnej adoracji, gdzie nie robi się nic oprócz bezmyślnego przyklaskiwania sobie.

Ja też lubię rozmawiać z ludźmi, ale sądziłam, że to forum , żeby powymieniać się dobrymi radami i zasięgnąć porady na temat organizacji ślubu , wesela, a nie dyskutować o wyższości instytucji małżeństwa nad konkubinatem, czy na odwrót ;) Tym bardziej, że na tamtym topiku nie była to miła wymiana zdań.... Ja np. nie planuję dziecka, to na "macierzyństwo i ciążę" nie wchodzę.

Ale pewne refleksje mogą się nasunąć. Ja dzieci też nie planuję, ale zdarza mi się wejść na ciążowy, ot, z ciekawości ;)

ogolnych pojawiaja sie wszystkie, a wiec i forum slubne, i uczuciowe, i erotyka :) Wiec czasem zaglada sie z nudow :D Ja tez teraz z nudow zajrzalam, a za maz jakos wyjsc nie zamierzam :P

oddzielny dział "Konkubinaty, coś tam"

Niektóre traktują śledzenie tego forum w kategoriach obserwacjii socjologicznej. :) Można zaobserwowac zabawne rzeczy. :)

no wejść to może też mi się zdarza, ale nie przekonuję tam dziewczyn , że posiadanie dzieci jest wg mnie bez sensu ;)

nie ma sensu miec dzieci - skoro one uwazaja ze im potrzebne, niech maja, i zdrowe :) chca wyjsc za maz - niech wychodza :) mnie smieszy tylko jedno - pewnosc ze malzenstwo jest gwarancja trwalosci zwiazku i pewnosci partnera oraz wyzszosc z jaka obnosza sie niektore osoby uwazajac ze dla wszystkich malzenstwo jest czyms bardziej wartosciowym niz konkubinat

no i właśnie tak się rodzą nieprzyjemne dyskusje, bo te w "wolnych związkach" myśla, ze jak jakas dziewczyna wychodzi za mąż to znaczy, ze zlapala męża i wlasnie tak mysli, ze to zapewni trwalosc zwiazku. I probuja udowodnic swoja wyzszosc, bo ich mezczyzna kocha, bo papier im ptrzebny nie jest. W większosci sa tu topiki o technicznej stronie organizacji ślubu i ja osobiscie chetnie korzystam z rad, pomyslow, inspiracji odnosci organizacji ślubu i wesela. Ale zawsze znajdzie sie topik, gdzie ktos kogo temat małżeństwa nie dotyczy musi wetknąc swoje 3 grosze i zasiac ferment :/

DLa Ciebie wolny zwiazek jest OK, nie potrzebujesz papieru, a dla mnie ślub jest ważny, jest naturalną konsekwencją a zarazem kolejnym etapem związku i chcemy go. mamy inne spojrzenie na instytucję małżeństwa i tyle. Może rzeczywiscie warto zalozyc osobne forum pt. Konkubinat ?

Ja mowilam o dziewczynach, ktore doslownie pisaly, ze teraz sa pewne swojego meza, ze nie zdradzi, bo przed malzenstwem nie traktuje sie powaznie swojego zwiazku :D Aha, i jeszcze sugerowaly, ze zwiazki bez slubu, to zawsze sa zwiazki, gdzie nic nie laczy, a obie strony moga dowolnie i bez zobowiazan uprawiac sex z kazdym :D No i pisaly to tez w dyskusji ogolnej, niekoniecznie w temacie slubnym :D A co do tematow slubnych, to z tego powodu ze nie chce wychodzic za maz, nie moge doradzic jak rozwiazac jakis problem, albo gdzie znalezc sale, skoro wiem? :P

Nie krytykuje tego, ze ktos inny ma odmienne potrzeby do moich. Nie jestem wierzaca, ale zlego slowa nie powiem, jesli ktos bierze slub z powodu wiary. Nie lubie tylko, kiedy wmawia mi sie, ze w glebi ducha chce slubu czy dziecka, albo, ze sie puszczam. A tak robi wiele kobiet z Waszego forum. Przyznajac sie przy tym, ze wymusily na mezu / narzeczonym oswiadczyny :o Dla mnie to zachowanie ponizej mojej godnosci.

na przykład wmawiają wszystkim że konkubinat przed ślubem jest obowiązkowy bo inaczej się przejedziesz i jeśli wiedziesz szczęśliwe życie po slubie bez wcześniejszego zamieszkania to tylko dzięki przypadkowi. A co potem ze wszystkimi dziewczynami dla których ten slub jest ważną częścią a które posłuchały dobrych rad i po x latach facet zaczyna im wmawiać że papier im do niczego nie potrzebny, jest im wmawiane że nie kochają wystarczająco, bo on potrzebuje przecież jeszcze drugiego x lat żeby dojrzeć. Wkurzają te co usilnie domagają się przetoczenia fragmentów z Biblii, którzy by potwierdził że seks przed slubem jest grzechem, że mieszkanie razem jest grzechem, jednocześnie nie potrafiąc przetoczyć żadnej postaci z tej że księgi, która żyłaby w ten sposób.

Ok, możesz doradzić na temat sali. Ale nie rozumiem po co wypowiadać się w takim tonie i udowadniać coś. Nie jest Ci potrzebny "papierek" to super, ale na forum pt. "Śluby i wesela" raczej w wiekszości prezbywają dziewczyny, dla ktorych jest on jednak ważny. nie rozumiem tego, po co prowokować takie dyskusje, po co dziewczyny ktore nie planuja ślubu wchodza na topik pt. "ile czasu od zaręczyn ślub" i opisuja tam, że im ślub do niczego niepotrzebny itp. itd. Z postem powyzej tez sie zgadzam, no bo jak "nie przetestujesz" partnera przed ślubem to doznasz cięzkiego szoku po ślubie i na bank nie będziesz szczęsliwa haha a tak w ogole na pewno boisz sie, ze ucieknie jak z nim zamieszkasz :D

a ja już 2 lata po ślubie i tez w sumie nie powinno mnie tu być :P

"Ja mowilam o dziewczynach, ktore doslownie pisaly, ze teraz sa pewne swojego meza, ze nie zdradzi, bo przed malzenstwem nie traktuje sie powaznie swojego zwiazku Aha, i jeszcze sugerowaly, ze zwiazki bez slubu, to zawsze sa zwiazki, gdzie nic nie laczy, a obie strony moga dowolnie i bez zobowiazan uprawiac sex z kazdym " No właśnie. Jak czytam takie piramidalne głupoty to jak mam się nie odezwać? Choć zwykle oznacza to walkę z wiatrakami :o

ja tez nie powinnam tu być bo też dawno po ślubie ale czasem mozna doradzić jak miało się to już za soba więc czasem wchodzę. Ja to myślę tak sobie że część z tych dziewczyn chce w głębi duszy tego ślubu, ale wmawia sobie że nie chce. Od razu pisze że pewnie nie wszystkie żeby nie było. Przypomniało mi się jak tuż przed ślubem spotkałam koleżankę z liceum która mieszkała z chłopakiem ileś lat i jak jej powiedziałam że akurat za 3 tygodnie biorę slub, to usłyszałam że po co to komu, ze ona to nie chce i nigdy ślubu nie weźmie, jakiś czas po tym na nk widze zdjęcia z jej ślubu. Inna koleżanka z kolei na jakiejś imprezie opowiadała jak to nieodpowiedzialne jest planowanie ślubu nie mając pracy, mieszkania, kasy i mówiła o swoich koleżankach które się zaręczały że są nie odpowiedzialne bo nie mają gdzie mieszkać studiują, nie maja pracy a do ślubu chcą iść. Jak tylko jej chłopak się oświadczył to nie pamiętam chyba w niecałe dwa tygodnie załatwiła salę na przyszły rok, nie mając mieszkania, pracy i kasy.

post powyżej ha ha niezłe historie, ale na pewno prawdziwe. zanim poznałam swojego mężczyznę na całe życie, to tez miałam luźny stosunek do ślubu. nie to żeby komuś odradzać, ale wydawało mi się to takie mało istotne. natomiast po poznaniu tego właściwego mężczyzny od razu wiedziałam, że z tym chcę być, i że ślub kiedyś też będzie, i to zanim pojawią się dzieci. codo mieszkania razem, my nie mieszkamy i pewnie do ślubu nie zamieszkamy, ale to mi akurat przeszkadza - po prostu chciałabym żeby był już ze mną codziennie ;)

31 and counting Ja jak znałam mojego to też przez dłuższy czas nie myślałam o ślubie, nawet nie w głowie nam to było mimo ze uważam i uważałam go za tego właściwego. Zaczęło się bliżej końca studiów.

Mi nie chodzi o to, że wchodzą tutaj dziewczyny, które akurat w tym momencie nie są przyszłymi pannami młodymi, ale czasem się wypowiedzą, coś doradzą etc. A te, które są już mężatkami, to nawet wskazane, zeby się wypowiadały, bo wiedzą już jak to wyglada ;) Mnie tylko zastanawia, po co prowokować niemiłe dyskusje... Mnie też wkurza, jak czytam, że dla mężatek, zamążpojscie to jedyny cel w zyciu bla bla bla i inne pierdoły. Ja do wolnych związkow, czy jak to nazwać, nic nie mam.