Wróciłam z Egiptu!!

I stanowczo nie polecam tam jechać!! Woda w kranie sama sól, pluskwy latają po pokojach (na skorpiony też trzeba uważać) Srałam, żygałam, kucharz poszedł do kibla, rąk nie umył i nakładał nimi jedzenie. basen brudny jak rynsztok, w oceanie pałeczki coli i jakieś glony! A tera leże 3 dzień z gorączką 38 stopni, sram i rzygam.

Aha! a to wszystko zdarzyło się po mojej wizycie w dolinie mumii!

Panowie z Egiptu mają duże ptaki.

jak sie jezdzi do marnych hoteli to tak jest... ja nie narzekam a tez dopiero wrocilam. Skad wiesz o paleczxkach coli w morzu? masz mini laboratioium ze soba? niestety coli nie przezyja w srodowisku solnym wiec cos tu chyba pierdolisz! a jak ci jedzenie nakladali lapami to kurnaaa, gdzie ty jadasz! u mnie robili to rekawiczkami albo sztuccami!

A przewodnik mi powiedział że dotknęła nas klątwa faraona Ramizamesa VII. I mrówki czerwone latały nam po pokojach i prąd wysiadł.

Ta przypadłość nosi nazwę: "klątwa faraona" :(

Tak, plagi egipskie wywałaliśmy bo 2 turystki z Francji sobie robiły zdjęcia przy sarkofagu!! I sie śmiały jal głupie w świątyni Ozyrysa. No i te pyły w piamidzie...