Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smuteńka:(

Jak mu o tym powiedzieć?

Polecane posty

Gość smuteńka:(

jestem kompletnie załamana i rozbita...jak mam powiedziec mojemu chlopakowi, ktory jest z normalnej rodziny, że moj ojciec jest alkoholikiem, że na niczym mu nie zależy, że tylko pije, prawie codziennie robi dzikie awantury...Boję sie ze wkrotce sam sie domysli bo ja jestem kompletnie załamana psychicznie...wstydze sie tego, boje że mnie nie zrozumie, że nie zrozumie tego jaki koszmar przezywam...myslałam nad tym żeby od niego odejsc, żeby mogl sie związac z normalną dziewczyną a nie z kims takim jak ja...;( był ktos lub jest w takiej sytuacji? (przepraszam jakby co, że zalozylam drugi raz ten wątek ale bardzo mi zalezy na odpowiedziach, radach, cokolwiek...nie mam z kim o tym porozmawiac a bardzo chcialabym bo jest mi niesamowicie cięzko z tym...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słuchaj, jak mu na Tobie zależy to nie będzie go to w ogole obchodziło... Mojej juz teraz narzeczonej ojciec jest taki sam mam na to wyjebane :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorownkaaaa17
czesc. mam ten sam problem. tzn nie powiazuje tego z facetami ale picie ojca to koszmar. teraz jest ok. ale raz na jakis czas przychodzi taki moment, ze potrafi pic przez 2 miesiace codziennie. przychodzil juz pobity itd. wtedy nic do niego nie dociera, oprzezywam taki koszmar ze nie da sie tego opisac. :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosto, powiedz mu
ojciec powiedzmy..pijący, chcesz mnie? i od słowa do słowa przedstawisz sprawe, jesli mu zależy, będzie z tobą to raz, a dwa, bedzie cię wspierał w relacjach z rodzina :) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuteńka:(
kolorownkaa->bardzo Cie rozumiem, wiem jak to boli i jak ciezko z tym zyc, ja czasami juz nawet mysle zeby skonczyc ze sobą bo co to za zycie, wieczny strach, płacz, ostatnio jest coraz gorzej, nie daje juz rady psychicznie, żaluje ze sie urodzilam:( Latawiec->tak sądze, bo uwazam sie za gorszą od innych w kazdej dziedzinie(pomimo tego ze studiuje i mam dobre wyniki),nie znosze samej siebie, wszystko mnie przerasta, zatraciłam juz granice pomiedzy tym co jest normalne a co nie jest..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuteńka:(
Latawiec->tak wiem ze mam ten probem, zdaje sobie z tego sprawe:( i ze pwinnam pojsc na terapie ale nie widze w niej sensu bo i tak sie nic w domu nie zmieni, bo moja mama na to wszystko sie godzi, caly czas broni"ojca"(nie pamietam kiedy powiedzialam do niego "tato":( ),nie pomagają zadne tłumaczenia, nic kompletnie nic, a ja juz nie jestem w stanie normalnie funkcjonować, myslalam ze moze pojde do psychiatry zeby przepisal mi przynajmniej jakies leki bo tak sie juz nie da dłuzej zyc, ja to wszystko bardzo przezywam, wszystko inne traci sens i jakiekolwiek znaczenie jak pomyse o tym co mam w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozumiem ciebie smutenka
tylko ja jestem w lepszej sytuacji, bo moi rodzice już dawno się rozwiedli, ale i tak uznałam, że powinnam powiedziec chłopakowi jakiego miałam ojca i że nie najlepiej nam sie powodzi, a zaczełam od tego, że nie jestem pewna czy pasujemy do siebie, bo... i dalej samo poszło. Ale jak chłopakowi zależy na Tobie to nie będzie mu to przeszkadzac i będzie Cię wspierał. smuteńka porozmawiaj szczerze z mamą, a może ktoś z Twojej rodziny będzie w stanie przekonac ją, że nie może tak dłużej byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuteńka:(
rozmawialam z mamą wiele razy, plakalam przy tym(bo zawsze wtedy placze, nie potrafie tego powstrzymac), ale do mamy nic nie dociera..."ojciec"jest kompletnie nie zaradny, nie dba o mieszkanie, wszystko jest stare i zniszczone (nigdy nikogo nie przyprowadzalam i nie przyprowadzam do domu:( ). mowilam zeby zglosila go na przymusowe leczenie, albo wziela rozwod ale nic nie skutkuje...kazda taka rozmowa konczy sie tak ze mama o wszystko ma pretensje do mnie i do mojej siostry, odwraca tak temat, nie wiem moze dla niej to juz sie stalo "normalnoscią"takie życie...a ja bym chciala zyc inaczej, tak jak inni, serce mi pęka jak widze jak żyją moi znajomi, bez strachu, lęku, płaczu, ja nie wiem co to znaczy miec ojca, nawet nie potrafie powiedziec ze kocham tego czlowieka bo niby za co, i w sumie(wiem ze to chyba irracjonalne) ale momentami zaluje ze związalam sie z moim chlopakiem, ze on mnie pokochal,ze pozwolilam zeby to tak daleko zaszlo, bo tacy jak ja powinni zyc sami, że on moze ulozyc sobie zycie z kims bez takich problemow jak ja, a ja go nawet nie jestem w stanie zaprosic do domu bo jak..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Glowa do gory, to on pije
A nie Ty. Ja tez jestem z takiej rodziny. Ojciec pil, wstydzilam sie do niego przyznac. Nie zapraszalam do siebie kolezanek, nie wspomne juz o chlopaku... Ciagle awantury, krzyki, wyzwiska i wiele gorszych rzeczy. wstyd mi bylo przed sasiadami, idac do szkoly mialam wrazenie, ze wszscy wiedza co sie dzieje w moim domu. Jak jakas kolezanka chciala przyjsc do mnie to wymyslalam tysiace wyjasnien i usprawiedliwien dlaczego nie, a jak juz bylam zmuczona do przyjecia jej odwiedzin to byly takie przygotowania,ze ho ho... Matka nieraz pilnowala Ojca zeby czegos nie odwalil, ale kolezanki i tak widzialy go pijanego, a ja nastepnego dnia wstydzilam sie isc do szkoly. Mialam chlopaka. Chcial do mnie przyjsc,oczywiscie odmowilam.Byl kiedys tak przypadkowo kolo mojego domu i rzmawialam z nim, Ojciec go widzial byl trzezwy, wszystko bylo ok. Wiedzial, ze jestesmy razem. innym razem odprowadzal mnie moj luby ze szkoly, a Ojciec stal pijany. Jaka zrobil awanture. Kazal mu spieprzac, bo go zaje... Chlopak poszedl i juz bylo po zwiazku. lae to widocznie nie jemu zalezalo, bo to przeciez nie z moim ojcem mial byc tylko ze mna. Teraz mam juz meza i dwoje dzieci. Mojemu mezowi nie przeszkadzalo to, ze moj ojciec jest alkoholikiem. On pokochal mnie. Nie masz co ukrywac, ze Twoj ojciec pije. Nie mozesz odpowiadac za jego bledy, nie mozesz wstydzic sie za niego. Mow glosno i wyraznie kim jest, jest alkoholikiem. Mow o tym, bedzie Ci latwiej, bo tak to Ty czujesz sie z jakiegos niewiadomego powodu winna i inna od wszystkich. Jesli ten chlopak jest tym wlasciwym dla Ciebie i rzeczywiscie Cie kocha tonapewno nie zostawi Cie z powodu Twojego ojca. Pamietaj Kochana, To jego choroba! Nie Twoja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosto, powiedz mu
ojciec powiedzmy..pijący, chcesz mnie? i od słowa do słowa przedstawisz sprawe, jesli mu zależy, będzie z tobą to raz, a dwa, bedzie cię wspierał w relacjach z rodzina powodzenia i co? wkręcasz sie w opowiadania na kafe????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuteńka:(
prosto, powiedz mu->jakie wkrecanie...w nic sie nie wkrecam...nie mam po prostu z kim o tym porozmawiac,daruj prosze sobie takie zlosliwosci.. tak wiem, ze to jego choroba, nie moja, ale najgorsze jest chyba to poczucie gorszosci, wstyd przed kims kto normalnie zyje, tez kiedys chcialabym miec męza, dzieci, a narazie jestem na drodze do tego by przez to co przechodze zniszczyc związek z chlopakiem, ktory o mnie bardzo dba i mnie kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozumiem ciebie smutenka
im dłużej będziesz to ukrywała przed chłopakiem, tym trudniej będzie Ci o tym powiedzieć. Mówisz, że Cię kocha, jeśli naprawdę tak jest to będzie przy Tobie i nie będzie dla niego miało znaczenia kim jest Twój ojciec, zobaczysz jaką ulge poczujesz, gdy to zrobisz, będziesz miała kogoś kto zawsze będzie Cię wspierał. A jeśli okaże się dupkiem i zostawi Cię to czy nie lepiej, jeśli teraz by sie to stało niż za jakiś czas? na pewno byłoby Ci trudniej. Ale mam nadzieję, że będzie dobrze i życzę Ci tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuteńka:(
rozumiem ciebie smutenka->tak wiem ze masz racje, i bardzo Ci dziekuje za cieple slowa, nawet nie wiesz(chociaz raczej napewno wiesz) jakie to dla mnie ważne... boje sie jeszcze ze ja mu powiem o wszystkim, tak naprawde szczerze i dokladnie, a i tak po jakims czasie sie rozstaniemy bo on nie wytrzyma w koncu moich wahan nastroju, mojej placzliwosci, ciąglego widzenia wszystkiego w ciemnych barwach...i wtedy nie wiem jak bym sobie z tym poradzila, ze juz nie jestesmy razem a on o wszystkim tyle wie...wiem ze to moze glupie co teraz mowie ale wlasnie takie mam obawy, nikt z moich znajomych nie wie jaki koszmar przezywam, bo nie chce zeby wiedzieli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Smuteńka ufasz swojemu chłopakowi? jeśłi tak to posłuchaj "Rozumiem ciebie smutenka" i odważ się na rozmowę z nim o tym bo tak naprawdę nie tracisz nic bo z tego co piszesz i tak jesteś ze swoim problemem sama a możesz zyskać w swoim chłopaku oparcie - a to jest bardzo dużo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuteńka:(
Latawiec->ufam mu, duzo mi teraz pomaga chociaz niewiele wie co sie tak naprawde dzieje(wie tylko ze mam problemy w domu) ale najgorszy jest chyba ten wstyd i lęk,nie wiem od czego zacząc, moze po prostu odejsc od niego bo tak dla niego bedzie lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozumiem ciebie smutenka
Rozmowa z psychologiem byłaby bardzo pomocna, wiem, że nie zmieni to sytuacji w domu, ale wpłynie na Twój sposób myślenia, poczujesz, że wszystko kiedyś się zmieni, będzie układało się z chłopakiem a w przyszłości będziesz wiodła spokojne, szczęśliwe życie. Moi znajomi też nic nie wiedzieli o sytuacji w domu, aż w końcu powiedziałam o tym przyjaciółce i naprawdę było mi o wiele lżej, nic nie musiałam ukrywac. Jeśli chłopak Cię kocha, to będzie z Tobą na dobre i na złe i pomoże Ci, wtedy też może nie będziesz miała takich pesymistycznych myśli. Nie myśl o tym co by było gdybyście się rozstali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuteńka:(
Latawiec->nie wiem, naprawde nie wiem...moze i dla mnie, i dla niego...ja jakos nie moge sie pogodzic z tym co się dzieje...który chłopak z normalnej kochającej się rodziny chciałby mieć za dziewczynę córkę alkoholika...poza tym boje sie ze i jego kiedys w koncu przerosnie ten bagaż moich problemow, z ktorymi na co dzien nie umiem sobie radzic, przestalam wychodzic z domu, nie mam ochoty spotykać się z ludzmi(kiedys było lepiej, jakoś sobie radziłam,probowałam sie tym wszystkim nie przejmowac,ale jakies pare mięsiecy temu po prostu coś we mnie pękło i już dłuzej nie potrafie tak żyć) ciągle płacze, nie wiem dlatego jak można żyć normalnie przy takiej osobie jak ja, nie chcę żeby on się ze mną męczyl,chce zeby sie cieszył życiem bo jest naprawde cudownym chlopakiem i moze byc szczesliwy z kims lepszym niż ja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś_taki_tam
ja bym nie chciał mieć za dziewczynę corke alkocholika, ktoremu na niczym w życiu nie zalezy i ktora mnie nawet do domu nie zaprasza nigdy i nie znam jej ojca nawet, tyle w tym temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi oboje rodzice są alkoholikami. Tez się wstydziłam, ukrywałam jak długo sie dało, ale cóż, rodziny sie nie wybiera... Mój narzeczony oczywiście zachował sie w porządku, nie zostawił mnie ani nic... Nie chcę sie zreszta na ten temat głębiej rozpisywać :o Co do bagażu doświadczeń- owszem, alkoholizm ojca ma ogromny wpływ na Twoje życie, ale nie możesz z tego powodu rezygnować ze wszystkiego! Powiedz Twojemu chłopakowi o tej sytuacji jak najszybciej, jeżeli będziesz w nim miała wsparcie, to bedzie Ci łatwiej, uwierz... Jeżeli ucieknie, to znaczy, ze związek i tak nie miał sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem z chlopakiem ok 2 lat, byl u mnie pare razy, tylko jak ojca w domu nie bylo.poza tym ja zawsze chodze do niego. powiedzialam mu jak wyglada sytuacja i ciesze sie z tego. po pierwsze lepiej gdy wie, po drugie przynajmniej mam sie komu poskarzyc gdy ojciec przychodzi nawalony i robi awanture. chlopak wiaze sie z Toba, jesli Cie kocha to nie bedzie Cie ocenial przez pryzmat choroby Twojego ojca. nie czuj sie gorsza, chociaz wiem jakie to uczucie gdy ktos widzi Twojego pijanego ojca. moj ojciec jest taki ze jak sie porzadnie nastuka to potrafilby np wygonic mojego z domu:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym, nawet nie mysl zeby z tego powodu zrywac z chlopakiem. jesli Cie kocha to zalezy mu na Tobie. jesli uznasz ze lepiej skonczyc zwiazek ze wzgledu na Twojego ojcato po prostu strasznie skrzywdzisz chlopaka - duzo bardziej niz dajac mu tescia alkoholika. wiesz tez np nie wyobrazam sobie pewnych sytuacji, np kiedys wspolna wigilia, po prostu tego nie widze, ale coz, zycie pokaze jak to bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuteńka:(
dobże, szprota-> a czy miałyście kiedyś takie wątpliwości jak ja...?odejść i pozwolić mu ułożyć sobie życie z kimś innym czy powiedziec wszystko pomimo bólu i wstydu jaki sprawia mowienie o tym i zostac...wiem, że to moze głupie co mówie, ale... naprawde mi na nim zależy, on o mnie dba,opiekuje sie mną, nie wiem jak potrafiłabym potem bez niego żyć, czasem sie zastanawiam dlaczego nie może być normalnie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuteńka:(
szprota->ja go nie chce skrzywdzic, jakbym mogła to ściągnelabym mu gwiazdke z nieba bo na nią zasluguje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teletydzień w7dni świat
Mój ojciec jest alkoholikiem. Ostatnimi laty pije rzadko, troszeczkę "ostygł" ale akcje, jakie wyprawiał w latach mego dzieciństwa i wczesnej młodości do dziś dnia powodują u mnie podwyższenie ciśnienia. Miałam chłopaka - cale 6 ,5 roku. Zaczęliśmy ze sobą chodzić, w momencie, gdy jego akcje pijackie były częstsze - typu tydzień picia na 3 m-ce spokoju. Na początku niby też było wszystko ok, niby mnie wspierał etc. Ale po pewnym czasie - ok. rok, - 1,5 chłopak nie wytrzymywał tego, że spotykając się z nim, mam głowę pełną zmartwień, czy mojej mamie i siostrze w tym czasie w domu nic się nie stanie etc... Kiedyś nawet dostałam za to porządną burę, że średnio co kwartał jest to samo, a on ma już dosć. Osobie z normalnej rodziny jest ciężko takiego egzemplarza zrozumieć, więc postanowiłam sama sobie radzić i już później nie rozmawiałam z nim na temat mych zmartwień i obaw - w momencie, gdy ojciec miał "faze picia" . Związek z tamtym chłopakiem rozpadł się po prawie 7 latach, z różnych - innych powodów (nie z powodu alkoholizmu ojca, choć nie wiem, czy nie miało to jakiegoś wpływu na nasze relacje) Dlatego uważam, że najpierw trzeba dojść do łądu z samym sobą, a potem angażować się w związki.Od tej pory jestem sama. W zasadzie niedługo, bo pół roku dopiero. Mieszkam osobno, wynajęłam mieszkanie - lecz jest ono niedaleko rodziców. Ojciec obecnie ma fazy co rok lub dwa - tydzień. Ale wyszły inne kłopoty - finansowe,wynikające z ojca neichęci do podjęcia jakiejkolwiek pracy, o któych nie mam ochoty pisać. Planuję wziąć kredyt mieszkaniowy i się od nich odseparować, odciąć im dopływ moich pieniędzy, wyprowadzić się do sąsiedniego miasta. Wtedy dopiero będę się czuła ze sobą na tyle w porządku, żeby móc rozglądnąć się za kolejną znajomościa - choć to proste pewnie nie będzie, bo jestem przed 30-tką.Podobnie jak autorka, uważam, że nie warto żadnemu porządnemu mężczyźnie marnować ze mną życia. Bo na co komu babka z wynajmowanym mieszkaniem w starym budownictwie lub z kredytem hipotecznym na 20-30 lat... i z perspektywą spłaty długów moich rodziców po ich śmierci, kłopotach z odrzucaniem spadku, etc. Tylko byłby ze mną kłopot. Gdy mam możliwość rozwinięcia znajomości - nie korzystam z niej, chyba, że z zaznaczeniem relacji koleżeńśkich tylko i wyłącznie. Gdy wdzę, że mogę się komuś podobać - wycofuję się. Nie chcę się angażować, żeby potem nie płacić za to, jakich mam rodziców. Ich się nie wybiera, ale oni w życiu człowieka istnieją. Nawet, jeśli się jest dorosłym i niezależnym finansowo. Jednak wybierając życiowych partnerów, większość mężczyzn zwraca uwagę na status partnerki i to, jaki ma "wkład własny" w budowaniu związku. Nie oszukujmy się, pieniądze są dziś bardzo ważne, a dzieci alkoholików do bogatych zwykle nie należą. Autorko - jeśli spotykasz się już z chłopakiem, wydaje mi się, że chyba powinnaś mu przynajmniej coś neicoś na temat swej sytuacji w domu powiedzieć. Niestety nie masz wpływu na to, jaka będzie jego reakcja. Jeśli dla niego nie będzie to problem, to tylko się cieszyć. Być może i on ma swoje tajemnice, nigdy nie mżna być pewnym, że temu drugiemu człowiekowi żyje się super, bo na pozór tak wygląda. Jeżeli odejdzie - ma do tego prawo, jak każdy wolny człowiek, choć nie będzie to łatwe. Ale będziesz uczciwa. Mój kolega twierdzi, podobnie jak w powyższych postach, że chłopak patrzy na to jaka jest dziewczyna, jaką postawe wzgledem życia ona przyjmuje, a rodzice - nie będzie z nimi przecież żyć. Życzę Ci właśnie takiego chłopaka o takich poglądach. A dla własnego zdrowia psychicznego postaraj się odciąć trochę od rodziców, jeśli masz możliwości coś gdzieś wynająć .... To pomaga w odzyskaniu spokoju i pozwala się pozbyć ciągłego strachu przed awanturami i piciem... Ale nad samooceną tez trzeba pracować, a to nie jest łatwe. Życzę dużo dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co ja nie miałam nigdy takich myśli, że jemu będzie lepiej beze mnie itd...Może jestem zbyt wielką egoistką Wiem, że nie mam łatwego charakteru, wiem, że jestem nieznosna często, bo też dużą część moich myśli pochłaniają te typu: "kiedy matka znowu zacznie pić", "czy ojciec nic im nie zrobi" i tak dalej...Wiem, ze może i ma to wpływ na nasz związek. Jeśli kiedys on tego nie wytrzyma- cóż, będzie ciężko, ale ja nie umiem się zmienić, zbieram sie na jakąś terapię dla DDA, może to coś pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuteńka:(
"Podobnie jak autorka, uważam, że nie warto żadnemu porządnemu mężczyźnie marnować ze mną życia.(...) Gdy mam możliwość rozwinięcia znajomości - nie korzystam z niej, chyba, że z zaznaczeniem relacji koleżeńśkich tylko i wyłącznie. Gdy wdzę, że mogę się komuś podobać - wycofuję się. Nie chcę się angażować, żeby potem nie płacić za to, jakich mam rodziców. Ich się nie wybiera, ale oni w życiu człowieka istnieją. " ja własnie zaluje ze dopuscilam do tego by to tak daleko zaszlo, ze pozwolilam by mnie pokochal, on dla mnie tez jest bardzo ważny, nasz związek rozwijał się bardzo naturalnie, stopniowo, żałuję ze w odpowiednim momencie tego nie skonczyłam, napewno lepiej będzie mu z dziewczyną bez takich problemów, z taką która potrafi się cieszyc z kazdego dnia, jest wesoła,ma normalny dom i ojca na którym może polegać...ja czuję się po prostu nikim, totalnym niczym,nie znosze siebie samej za to że jestem córką takiego człowieka, w domu nie bywam teraz często bo studiuje w innym miescie ale i tak to za wiele mi nie pomaga,bo problem przeciez nadal istnieje-ojciec pije i nie dba o mieszkanie,o nas, nie przelewa sie i ten problem nie rozwiąze sie juz chyba nigdy caly czas mysle o tym jak inni żyją normalnie,serce mi pęka jak widze jak ojcowie pomagają swoim córkom, jak się o nie troszczą i dbają o nie, też bym tak chciała ale nigdy tak nię będe miala i nic mi tego nigdy nie wynagrodzi, myślejak to jest mieć normalny dom, jaka bym była gdybym miała innego ojca,wszystko by napewno inaczej wyglądało, a tak... też nie mam dobrego charakteru i jestem nieznosna często, o terapii myślalam ale nie pojde na nią teraz bo co to zmieni skoro jak wroce do domu to bedzie dzialo sie to samo...myslalam nad tym ze po prostu poprosze psychiatre o jakies leki na depresje albo jakies uspokojenie wewnętrzne bo chcialabym przynajmniej jakos normalnie na codzien funkcjonować, nie myslec tyle o tym, a tak to teraz nie jestem nawet w stanie nic zrobic bo wszystko mnie załamuje i przerasta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×