Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chocholize

Chłopak nie chce mieszkać razem przed ślubem

Polecane posty

chocholize - wiesz może źle odbierasz moje posty, są pełne krytyki ale ja wam dobrze życzę tyle że uważam że kwestię religii powrócą ze zdwojoną siłą kiedyś... Musicie to rozwiązać. Ty powinnaś wziąć ślub jednostronny żeby nie czuć się że się poświęcasz i żeby nie musieć udawać przed całą rodziną. Wiem, że to nie jest łatwe, moja babcia obraziła się na mnie na kilka lat jak się o tym dowiedziała i wmawiała mi że przystąpiłam do Jehowach i ona tego nie przeżyje..... SMutne... A twój facet musi zrozumieć, że jeśli idzie do spowiedzi z myślą, że wyspowiada się z czegoś a ma ciągle zamiar "grzeszyć", to spowiedź jest nieważna. Też mam wszystkie sakramenty i dobrze pamiętam, że żeby przystąpić do spowiedzi i żeby była ona ważna jest konieczny "żal za grzechy" i "mocne chęć poprawy". I wiem, że tak mówił ksiądz więc... sorry stąd moje wypowiedzi o jego hipokryzji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co z tym sexem
chocholize a po co ty go chcesz przekonywac do tego mieszkania ?/ jak on ma takie zasady to daj mu spokoj albo jak pisalam zrezygnujcie z drogiego wesela urzadzcie cos skromnego zeby szybko was bylo stac na ten slub i jak najszybciej zamieszkujcie po slubie to nie bedzie dobre malzenstwo bo wy wzajemnie sie nie szanujecie i nie szanujecie swoich wzajemnych zasad i nawet sami do konca nie jestescie wierni swoim zasadom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak wyjaśnicie sobie szczerze te rzeczy które opisałam to wtedy możecie zacząć się zastanawiać nad wspólnym zamieszkaniem. Teraz nie jest dobra pora, musicie się dogadać w najważniejszych kwestiach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajjjka
Wypada mi tylko przytaknąć koleżankom. Nie uczcie się nawzajem łamać własnych zasad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocholize
zakładniczko marzeń - kwestia religii zawsze wywoływała jakieś sprzeczki. Też mnie to wkurza, że on robi wiele rzeczy "na pokaz". Osobiście nie lubię instytucji kościoła, tego zakłamania i zasad, których nawet księża nie przestrzegają. Ale moje zdanie tu NIC nie znaczy. Wydaje mi się, że nigdy nie dojdziemy do porozumienia - chyba, że ja ustąpię. Nie chce stać na drodze jego wiary. Potem będzie mi wypominał, że dałam mu ultimatum - albo Bóg albo ja. Chciałabym to jakoś pogodzić, tylko niestety nie wiem jak to zrobić. co z tym sexem "a po co ty go chcesz przekonywac do tego mieszkania ?/" Bo nie mogę znieść tego, że jeszcze przez 2 lata będę musiała się męczyć dla jego widzi misie... "jak on ma takie zasady to daj mu spokoj albo jak pisalam zrezygnujcie z drogiego wesela urzadzcie cos skromnego zeby szybko was bylo stac na ten slub i jak najszybciej zamieszkujcie po slubie" Pisałam już, że to odpada. Cała rodzina mojego faceta to ok 100 osób! W wersji okrojonej, bez cioć, których się nie widziało 15 lat. "to nie bedzie dobre malzenstwo bo wy wzajemnie sie nie szanujecie i nie szanujecie swoich wzajemnych zasad i nawet sami do konca nie jestescie wierni swoim zasadom " Matko dziewczyny, wszystkie macie zasady i żyjecie wg nich. To pięknie brzmi w teorii, ale w praktyce zawsze coś nie wyjdzie. Nie wmówicie mi, że każda z Was jest idealna. Ja chce po prostu być szczęśliwa z moim facetem. To jest moja nadrzędna zasada. A teraz jest cały czas beznadziejnie właśnie przez chęć zamieszkania. Chce to po prostu rozwiązać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co z tym sexem
co z tym sexem "a po co ty go chcesz przekonywac do tego mieszkania ?/" Bo nie mogę znieść tego, że jeszcze przez 2 lata będę musiała się męczyć dla jego widzi misie... wiesz co nie to on dla Twojego widzimisie ma zlamac swoje zasady czym dluzej czytam to widze ze jesctescie po jednych pieniadzach oboje problemy z dojrzaloscia i ze zrozumieniem i akceptacja drugiej strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocholize
Ja nie muszę z nim zamieszkać od jutra. Mogę poczekać pół roku... maksymalnie rok, ale nie 2 lata!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tu nie chodzi o bycie idealnym i posiadanie jakiś zasad. Ja jestem wierna swoim ideałom jakiekolwiek by one nie były. I z tego co czytam dziewczyny tutaj także. I to nie ma nic wspólnego z byciem idealnym. Nigdy nie będziesz szczęśliwa jeśli się poświęcisz żeby być szczęśliwą. To mogę ci zagwarantować. On myśli o tobie w kategoriach zbłądzonej owieczki i nie traktuje ciebie poważnie. Ty siebie chyba też nie. Rozumiem 3 lata ze sobą, tu często nie ma miejsca na problemy. Ale one nadejdą, uwierz mi i związek musi mieć silny grunt żeby przetrwać burze. Trzeba się szanować nawzajem. Ustępowaniem we wszystkim kochana powoduje tylko że przesuwasz problemy na potem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocholize
"czym dluzej czytam to widze ze jesctescie po jednych pieniadzach oboje problemy z dojrzaloscia i ze zrozumieniem i akceptacja drugiej strony " Dla mnie jego spojrzenie na tą sprawę jest śmieszne. M.in. dlatego, że sypiamy ze sobą, "pomieszkujemy" a jak przychodzi co do czego to nie. Dla niego na pewno moje też. I co to daje? Mamy inne zdanie, wiec jesteśmy niedojrzali. Powinniśmy się rozstać najlepiej, bo jak żyć z człowiekiem, który ma inne zdanie?! Chce to jakoś rozwiązać i TYLE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obawiam się jednak że proza życia przyniesie ci tylko więcej kwiatków typu "..ale z seksu to ja mogę się wyspowiadać", zamiast normalnej dyskusji w której nie da ci do zrozumienia że musisz zrobić zrobić jak on chce, bo inaczej to możecie się rozstać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocholize
zakładniczko marzeń "Ja jestem wierna swoim ideałom jakiekolwiek by one nie były." Ja też mam zasady. Myślisz, ze jakby kazał mi coś ukraść w sklepie pod groźbą zerwania to bym ukradła? Wiem, że to może nie najlepszy przykład, ale dla mnie to nie jest problem iść do kościoła! Nie wierzę w Boga, nie spowiadam się ale iść mogę! Nic mi się nie stanie. " Nigdy nie będziesz szczęśliwa jeśli się poświęcisz żeby być szczęśliwą." Zgadzam się, ale dla mnie takie coś to żadne "poświęcenie". Są na prawdę o wiele gorsze rzeczy niż pójście raz na miesiąc na godzinną mszę. "Ale one nadejdą, uwierz mi i związek musi mieć silny grunt żeby przetrwać burze. Trzeba się szanować nawzajem." Oczywiście, że szanuje i jego i jego poglądy, ale są sprawy których nie da się przemilczeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co z tym sexem
i ja to widze tak jestes niewierzaca slub koscielny jednostronny on ma zasady wierzacy nie chce mieszkac przed slubem ok ty to sznaujesz i akceptujesz i nie zahcowuj sie jak dziecko ja tez chcialabym juz mieszkac z facetem ale mamy teraz jeszcze inne etapy zycia do zkaonczenia i jakos zyjemy i poczekamy jeszcze 1.5 roku dla mnie jestes teraz 5 letnia dziewczynka tupiaca w podloge bo ty chcesz zeby mama kupila ci jakas zabawke i nie wazne ze mama nie ma pieniedzy bo ty chcesz ja nie widze ze ty chcesz to rozwiazac ja widze ze ty chcesz zbey bylo tak jak tobie sie podoba i dziwna jest ta twoja milosc ze pczekasz rok ale juz dwa lata nie Pozatym milosc nie polega na mieszkaniu ze soba a kompromisy i przekonywanie siebie do swoich wizji moze nastepowac w wypadku np ustalani liczy kosci tego czy male czy duze wesele jaka muzyka itd a nie w kwestii waszych zasad a to ze on u ciebie pomieszkuje a mieszkac nie chce no to widzisz to juz twoj problem ze takiego hipokryte sobie wybralas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana ty chcesz to rozwiązać - on niekoniecznie. Zobacz na to z boku - on już sprawił że chodzisz jak ci zagra. A to ślub kościelny, a to wspólne zamieszkanie, ale seks i pomieszkiwanie jest ok. A opisałaś tu tylko kilka spraw - jak jest z innymi? Mi to wygląda na porządną, psychologiczną tresurke. Napisz tu za te 2 - 3lata i napisz czy czasem w każdej innej kwestii też tak nie jest przypadkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga87
Chocholize : "Chyba sama w to nie wierzysz Jak się zakoch*jesz to nie myśli się o takich sprawach." Tak wiem, że kiedy jest się zakochanym rożne rzeczy przestają mieć znaczenie dlatego akapit później napisałam Ci : "Pomiędzy sympatią do danej osoby a zakochaniem się w niej jest jeszcze wystarczająco dużo czasu żeby zdać sobie sprawę że się do siebie nie pasuje i nie spotykać się więcej." "A nawet właśnie to, że miał inne poglądy sprawiało, ze potrafiliśmy GODZINAMI dyskutować. Uwielbiam to" Tak, wiem. Ja też swego czasu uwielbiałam dyskutować z katolikami i udowadniać im że nie mają racji. Jak się wtedy samoocena poprawia kiedy można się popisać własną elokwencją i niestandardowym podejściem do życia ;] Ale wierz mi z tego się wyrasta ;] Trochę gorzej kiedy płomienna teoretyczna dyskusja zamienia się potem na realne problemy w związku, bo ma się inne światopoglądy. Pokłócić się o chrzczenie bądź nie chrzczenie noworodków, katolickie wychowanie dziecka, ślub - to można z kolegą, z partnerem warto mieć taki sam pogląd na te tematy. Jak to mówi przysłowie: "Miłość to nie patrzenie sobie w oczy, ale patrzenie w tym samym kierunku." "Tu na pewno masz rację. On po prostu nie szanuje moich poglądów religijnych." Chcesz być z facetem który Cię nie szanuje i nie w pełni akceptuje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co z tym sexem
i wybacz ael wierna zasadom i konsekwentna nie jestes co ty masz za zasady jako niewierzaca ze tobie jest jedno czy wezniesz slub koscielny czy nie?? w takim razie ty nie masz zasad i co gorsza nie sznujesz religii ktorej nie wyznajesz skoro chcesz przyjac komunie wyspowiadac sie itd a w to nie wierzysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co z tym sexem
dla mnie oboje jestesciejeszcze nieuksztaltowanymi ludzmi kompletnie nie gotowymi do malzenstwa oboje sami nie wiecie jakie macie te zasady czemu macie byc wierni i nie umiecie byc konsekwentni itd nie potraficie rozmawiac rozumiec sie i szanowac oraz akceptowac jak nie dojrzejecie jak nie okreslicie sami siebie to ja wam nie wroze zadnej prezyszlosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chcesz to rozwiązać. Nie rozwiążesz tu tego. Nie takim zachowaniem, godząc się na normalny ślub mimo innych przekonań i twierdząc że to nic takiego nie tylko jemu pokazujesz że jesteś gorszą hipokrytką niż on. Nie możesz pisać że ten ślub to nic, to jest coś wielkiego dla katolików, oni przysięgają przed swoim bogiem, w jego obliczu przysięgają sobie. On ma prawo myśleć że po prostu zbłądziłaś w tej kwestii, bo nie pokazujesz tego co naprawdę uważasz. Dlaczego udajesz przed nim? To nie jest nic. To jest jakiś obraz waszego związku. I to związku w którym komunikacja i szacunek jest na poziomie minus pięć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kitka kiteczkaaaa aaaaa
ze wspólnego mieszkania dostaje się rozgrzeszenie bez problemu. Możesz spróbować go przekonać, do zamieszkania jak brat z siostra, dwa pokoje, albo dwa osobne łózka - żeby moc spędzać więcej czasu razem. a potem naturalnie sie jakos wszystko ułoży. Idz pogadaj z jakimś fajnym księdzem na plebani, może Ci pomoże - na pewno nie bedzie przekonywal do zamieszkania razem, ale moze wytlumaczy mu, ze mieszkanie razem nie jest grzechem śmiertelnym. Pogadaj z jego rodzicami, bo byc moze on taka decyzje podejmuje ze wzgl na nich. ostatecznie - skoro chce byc taki religijny, a nie obłudny, to bądź w tym od niego lepsza. zero seksu, przeklinania i innych grzechow, moze wtedy troche zmieknie. no i druga ostatecznosc - moze sprobuj sie z tym pogodzic i to uszanowac. i zastanow sie czy naprawde chcesz byc zona meza skarjnego katolika. Slyszalam, ze zdarza sie ze tacy panowie np nie uznaja antykoncepcji robiac ze swojej kobiety maszyne rozplodowa, nie lubia jak kobieta pracuje - ma siedziec z dziecmi, po "lodzika" wola isc do burdelu i sie z tego wyspowiadac, niz brudzic usta zony, ktore sa do calowania dzieci a nie lizania penisa etc etc. Po prostu pomysl, czy nie jest az za bardzo fanatyczny - no bo juz macie problemy z ralacjami, a jeszcze dwa lata do slubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocholize
co z tym sexem: "on ma zasady wierzacy nie chce mieszkac przed slubem ok ty to sznaujesz i akceptujesz i nie zahcowuj sie jak dziecko" Najpierw piszecie mi, żebym miała swoje zdanie, żebym nie ustępowała, bo potem będzie coraz gorzej a teraz że zachowam się jak dziecko jeśli nie ustąpię. Czyli w końcu jak??? "dla mnie jestes teraz 5 letnia dziewczynka tupiaca w podloge bo ty chcesz zeby mama kupila ci jakas zabawke i nie wazne ze mama nie ma pieniedzy bo ty chcesz " 1) zaoszczędzilibyśmy na wynajmie mieszkania - ok 600 zł miesięcznie moglibyśmy DODATKOWO odkładać na wesele 2) na benzynie - wspólny dojazd do pracy 3) wspólne gotowanie, a nie cały czas jadanie na mieście, bo dla 1 osoby się nie opłaca 4) brak problemu ze spotykaniem się jak nastolatki w parku 5) oszczędność czasu, dojazdów popołudniami 6) w końcu bycie ze sobą Tak, jestem 5 letnią dziewczynką, bo myślę i chcę ułatwić sobie życie. "ja nie widze ze ty chcesz to rozwiazac ja widze ze ty chcesz zbey bylo tak jak tobie sie podoba " To źle widzisz. Mogę iść na kompromis, ale najpierw muszę jakiś znaleźć. zakładniczko marzeń " A opisałaś tu tylko kilka spraw - jak jest z innymi? Mi to wygląda na porządną, psychologiczną tresurke. Napisz tu za te 2 - 3lata i napisz czy czasem w każdej innej kwestii też tak nie jest przypadkiem? " Wiesz co, nic mi w tej chwili nie przychodzi do głowy. Opisałam tu nasze główne problemy, a tak to na prawdę dobrze się dogadujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocholize
Dziewczęta, jak na razie do niczego nie doszłam, a wręcz przeciwnie zrobiłyście mi niezłą wodę z mózgu. Muszę to w spokoju przemyśleć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co z tym sexem
chocholize chodzi o to ze z jednej strony on na sex sie zgadza a na mieszkanie nie ale ty nie chcesz przyjac do siebie ze jestes z hipokryta albo poprostu ci to nie przeszkadza i niesety przez jego niedojrzalosc trudno to rozwiazac bo nie mozesz oczekiwac ze on dla twojgo widzimisie zlamie zasady a z 2 strony to jakie on ma te zasady skoro wybiorczo je stosuje ?? a masz wlaczyc o sowje zasady nie godzac sie na slub koscielny tylko znowu tu jest problem bo ty jestes niedojrzala iw lasciwie nie wiaodmo czy ty masz jakies zasady skoro slub koscialny to dla ciebie bez roznicy ogolnie ja bym proponowala w ogole wstrzymac sie ze slubem i poczekac dluzszy czas az wy dojrzejecie i sie okrelsicie jako ludzie z okreslonymi pogladami i wartosciami a potem dopero zaczniecie rozmawiac o przyszlosic i o tym czy wam jest po drodze i potem dopiero decyzja czy slub czy rozstanie tu juz ktos slusznie pisal milosc to za malo trzeba wiedziec ze sie patzry w tym samym kierunku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co z tym sexem
chocholize i juz nie pamietam co tam wczesniej pisalam ale watek sie rozwijal i po wszystkich twoich wypowiedziach po calym obrazie sytacji wlasnie podtrzymuje swoja ostatnia wypowiedz ja to tak a nie inaczej widze jak pisalam powyzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też
chocholize, a może warto: - przyspieszyć ślub - zrobić rodzinną naradę, jak to zrobić (i wtedy kwestia kosztów wynajmu mieszkania będzie argumentem). - wziąć ślub cywilny wcześniej? Nie umiem dostrzec we wspólnym mieszkaniu przed ślubem nic złego. Bo NAPRAWDĘ to nie musi się wiązać z seksem. Mam swoją drogą złe doświadczenia w temacie: jeden ksiądz odmówił nam, jeszcze wtedy narzeczonym, spowiedzi z powodu wspólnego zamieszkiwania, mimo że nie żyliśmy ze sobą :o Tak jakby codzienny widok czyichś gaci i skarpetek i całej tej - często dość przaśnej - intymności miał wpływać dodatnio na pożądanie... Moim zdaniem jest wręcz odwrotnie ;) IMHO powinnaś się zdecydować na ślub jednostronny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zakładniczki marzeń
tu dajesz takie rady i tak przedstawiasz tego faceta, jakbys chciała żeby ta para się rozstała. czy w życiu ci się nie ułożyło i dlatego chcesz, żeby inni też byli nieszczęśliwi? żeby byli bez pary, bo nie chcą poczekać 2 lata na wspólne zamieszkanie? co do faktu że dziewczyna jest niewierząca, nie przekreśla to ślubu kościelnego i wcale nie oznacza to, że nagina swoje zasady. jest to jak już ktoś pisał ślub jednostronny, w którym strona wierząca zobowiązuje się do przestrzegania zasad religii i wyhowania dzieci w katolickiej wierze, a strona niewierząca zobowiązuje się, że nie będzie tego utrudniac. to jest poszanowanie i tolerancja. bo skoro ona nie wirzy, to co jej to szkodzi? (tak zresztą mówi) więc ty się zakładniczko szczerze nam tu przyznaj - czy jesteś starą panną, której w życiu nie wyszło? a może jesteś lesbijką czyhającą na "zbłądzone" owieczki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co nas to obchodzi
Ja tutaj nie widzę nikogo kto namawiałby do rozstania autorki. Same rzeczowa i konkretna krytyka. Która na pewno się przyda autorce. ps. do osoby powyżej,jak widać na forum nie brakuje osób z niską inteligencją jak ty, czytaj wszystkie posty a nie co trzeci. Wszyscy nalegają żeby autorka wzięła ślub jednostronny, żeby nie być hipokrytą jak wielu polaków i móc potem w przyszłości stanowić wzór dla swoich dzieci a nie być fałszywym... Ale zapewne ty nie wiesz co to być uczciwym wobec samego siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do co nas to obchodzi
człowieku, w szkole to chyba spałeś na lekcjach polskiego, bo czytać ze zrozumieniem nie umiesz. prześledź raz jeszcze cały temat z pomocą kogoś, kto potrafi czytać, to może zrozumiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katolicyzm to niestety kiepski
wystarczyło uważać na religii, żeby wiedziec, o co chodzi z tym zakazem mieszkania przed ślubem i że rozgrzeszenie uzyskane bez szczerego postanowienia poprawy, bo chyba o takie tu chodzi, jest przed Bogiem wielkie g.. warte. Ale to już sprawa między Twoim chłopakiem a jego Bogiem, zresztą nie o tym tu mowa. Mógłby nie chcieć mieszkać z innych powodów i konflikt byłby ten sam. Na miejscu autorki nie oglądałabym się na faceta, tylko starałabym się, skoro on nie chce, bez jego łaski poszukać pokoju do wynajęcia, mieszkania czy akademika - w zależności od potrzeb i możliwości i wyprowadziłabym się od rodziców. Bo ja chcę, a on niech sobie siedzi u mamy i do 50tki jeśli mu się podoba. Ciekawe, jak by się wtedy sytuacja rozwinęła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katolicyzm to niestety kiepski
Oj, dopiero doczytałam, że nie mieszkacie już z rodzicami a "na swoim" tylko że osobno. Nie wiem co poradzić. Nie bardzo przy tym rozumiem, w jaki sposób zaoszczędzilibyście na wynajmie, skoro i tak oboje wynajmujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iwonka kielce
mam wrazenie ze w tej dyskusji juz wszystko zostalo powiedziane. bardzo madre jestescie kobietki ;) dlatego nie bede nic dodawac, popieram te, ktore uwazaja, ze autorka probuje jakos latac ten zwiazek a gosc niestety robi tak zeby mu bylo wygodnie. i to nie wg zasad kosciola, nie wg rodzicow, tradycji czy whatever - tak, zeby to uemu bylo wygodnie. wybiera sobie to co mu pasuje. autorko, ja rozumiem i szanuje to ze sie zakochalas. zycze wam jak najlepiej. ale moze wlasnie dlatego, zeby bylo lepiej, nalezaloby zobaczyc, czy on tez jest w stanie zrobic cokolwiek dla ciebie. bo jak przyjdzie prawdziwe codzienne zycie, dzieci i rutyna, mozesz sie jeszcze bardzo zdziwic. slub nie jest bynajmniej ostatnim wydarzeniem, w ktorym udzial beda brali kosciol katolicki i rodzina twojego faceta - a raczej wybrane przez niego aspekty wyzej wymienionych. pamietaj: im dalej w las, tym wiecej drzew....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×