Chyba niestety muszę zostawić Go....

mojego narzeczonego... Po 5 wspólnych latach... Choć tak bardzo się kochamy.... Nie zdradził mnie... Nie w tym sęk... Po prostu to nie ma szans dalej funkcjonować...Ten związek nie ma szans... Czy ktoś z Was jest w podobnej sytuacji?:/

wiecej info kobieto, nikt nie jest wrozka w jakiej TY jestes sytuacji

a dlaczego nie ma sensu? Bo co?

głównie chodzi mi o to że to nie ma sensu bo on nie ma willi z basenem. a 2 lata temu mi to obiecał... i jak tu teraz takiemu ufać?:(

To jest tak skomplikowane... W wielkim skrócie: Po 1) Kłócimy się starsznie.. o beznadziejne pierdoły... Dosłownie nie ma tygodnia bez kłótni, ale zawsze się godzimy... Inne charaktery.. Po 2) Przez dwa lata mieliśmy siebie w tym samym mieście, potem 3 lata rozłąki - odległość 300 km, ale widzieliśmy się w każdy weekend, bo nie bylo weekendu żeby nie przyjechał do mnie. Teraz znalazł znowu pracę w naszym mieście ze względu na mnie i ma wrócić w listopadzie, a ja się tak strasznie boję.... Że nie potrafię z nim być na co dzień... Po 3) Potrafi zepsuć najlepszą wspólnie spędzaną chwilę... Ma do tego dar... Po 4) Nie rozumiem jego świata mimo, że go tak kocham... Po 5) i najistotniejsze... Kilka razy mnie bardzo poważnie zawiódł, oszukał i nie potrafię mu tego zapomnieć i wybaczyć.... Mimo, że się zmienił i od 2 lat jest szczery, to nadal mnie to gryzie......echhhh Wiem wiem.. mało z tego rozumiecie... Nie potrafię bardziej sprecyzować:(

Jesli sie kochacie, to trzeba walczyc I pojsc na jakis kompromis, rozmowa rozmowa rozmowa.....