Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niestety studiuję

I znowu jutro wyjazd z domu na studia...

Polecane posty

Gość niestety studiuję

Jak ja tego nienawidzę :O Nienawidzę studiów, nienawidzę mieszkać w mieszkaniu studenckim! Tęsknie za domem, za spokojem, za rodziną. Żałuję, że wybrałam studia tak daleko od domu. Kocham wakacje, bo wtedy jestem w domu. Ciągle nie mogę się przyzwyczaić do mieszkania bez rodziców, rodzeństwa. Bardzo tęsknię za domem. Czy wy też tak macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety studiuję
pocieszam się tylko tym, że spotkam czarnoskórych kolegów. znów będzie zabawa ich potężnymi badągami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez wracam na studia
mi tez sie nie chce jechac:( ale gdy jestem w krk nie chce mi sie wracac do domu:) A mieszkam z kolezankami, takze atmosfera na mieszkaniu jest bardzo fajna:) Jest czas na nauke i na zabawe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety studiuję
Ale ja wcale nie jestem sztywna i korzystam z uroków studenckiego życia :) chodzę na imprezy, mam znajomych, robię różne kursy, działam w kolach naukowych, itd. Ja po prostu niesamowicie tęsknię za domem. Za rodziną. Dobija mnie już to :O Czasem chodzę spać do łóżka z płaczem, bo kładę się spać w obcym miejscu zamiast w moim kochanym pokoiku, w którym spędziłam całe życie. Wiem, że może głupio brzmi, ale ja naprawdę już sobie nie radzę :( Niby powinnam się przyzwyczaić, ale ja naprawdę nie mogę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sześćszóstek
Ja się strasznie cieszę, że mieszkam w dużym mieście i tu też podjęłam studia. Zyskałam nowe otoczenie, nowych przyjaciół, mając cały czas pod ręką "stare" otoczenie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomocna_dłoń
ja mam odwrotnie...w domu nie moge wytrzymac z rodzina a na studiach czuje sie nareszcie soba, jestem wolna i nikt mi nie rozkazuje i nie ocenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sześćszóstek
Z drugiej strony pomyśl sobie, że tak przecież wygląda życie, nie będziesz cały czas mieszkała z rodziną, trzeba nauczyć sie kiedyś żyć na własną rękę. Mam znajomą, która ma 36 lat i cały czas mieszka z rodzicami. Nie potrafiła wyprowadzić się nigdy z domu, dlatego rozstała się z facetem i pewnie już zawsze będzie mieszkała z mamą i tatą. To chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak na mój rozum to Ci się w dupie poprzewracało od dobrobytu :D Korzystasz z uroków życia, chodzisz na imprezy, kursy, na to wszystko pewnie kasę Ci dają rodzice. W wakacje nie pracujesz tylko siedzisz w domu i jeszcze narzekasz :/ Jak skończysz studia to tez będziesz chciała mieszkać z mamusią i tatusiem? Ile jeszcze? :/ Ale masakra....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yeytytryt
pff ja nie dostalam sie na dzienne studia siedze w tej dziurze zwanejswoim zapyzialym miasteczkiem dałabym wszystko zeby byc na twoim miejsciu;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość merryjane
Zaczęłam właśnie studia i straaaasznie tęsknie za domem/rodzicami, rodzeństwem i moim psem. Płakać mi się chcę - chyba mam depresje. Nie znam miasta, nie mam tu jeszcze znajomych, mieszkam z obcymi ludźmi - w tym z obcą dziewczyną w pokoju i strasznie się czuje. Najchętniej bym się spakowała i pojechała do rodzinnego domu i tym samym przeniosła się na zaoczne i poszła do jakiejś pracy. Nie wiem co robić;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa_studentka
Yh, skąd ja to znam? Mam dokładnie to samo. Jestem jedynaczką, typem domatorki, więc tym bardziej trudno mi studiować z dala od domu i bliskich. Jasne, fajnie jest się spotkać ze znajomymi, poznać nowych ludzi, zdobyć doświadczenie, ale dla mnie jest to zbyt dużym kosztem. Po prostu nie potrafię się dostosować. Zaczynam drugi rok i wciąż to samo. Podczas pierwszego kombinowałam jak koń pod górę, żeby jak najczęściej być w domu. Poprzesuwałam zajęcia, zrezygnowałam ze stancji i dojeżdżałam na zajęcia, mimo, że mam cholernie daleko. A teraz zaczęłam drugi kierunek i jak zobaczyłam plan, to ręce załamałam. Zajęcia od poniedziałku do piątku, czyli stancję mieć muszę. W dodatku studiuję w dużym mieście, a niestety do dużych miast czuję niewytłumaczalną awersję. Tęsknię za domem, za bliskimi, za moim pokojem, za spokojem. Ale chcę się kształcić, a w moim mieście perspektywy są kiepskie. Dlatego jakoś jeszcze te 3 lata będzie trzeba przebujać. Magisterkę już zrobię zaocznie, a przy okazji w moim miasteczku będę zdobywać doświadczenie zawodowe. Nie ma takiej możliwości, żebym dodatkowe 2 lata spędzała w tym znienawidzonym przeze mnie mieście. Rozumiem Was doskonale, ale niestety... chcąc zdobyć wiedzę, trzeba najwyraźniej coś poświęcić. Trzymajcie się. Może Wam uda się przywyknąć do obcego miejsca. Ja próbowałam i nic mi z tego nie wyszło. Drugi rok studiowania i zaczynam próbować od nowa, ale tęsknię zbyt mocno, więc wątpię, aby mi się udało. Za to za Was trzymam kciuki i życzę Wam, żeby Wam się udało, bo wiem jak paskudne uczucie Wam teraz towarzyszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo. Wyjechałam właśnie na studia, daleko od mojego rodzinnego miasta. I mam dość, nie wiedziałam że będzie tak trudno. Na początku się cieszyłam i nawet nie brałam czegos takiego pod uwagę że będę tak mocno tęsknić. Za domem rodzicami i rodzeństwem. Mam już dość, nie potrafie się z niczego cieszyć. Nie lubię być z dala od nich. Załuję że nie zaczęłam studiów gdzies blisko mojego ukochanego miasta, ale niestety nie było kierunku jakiego bym chciała. Naprawde nie umiem sobie poradzić bez mojego wcześniejszego życia "przed studiami". Jak wy sobie poradziliście? Ja mam dość, kiedy muszę wrócić do akademika to od razu gorzej się czuję. Nie mam nic do uczelni czy miasta, samo to że daleko od domu, przyjaciół, Nie wiem czy zrezygnować i się przenieść, czy wytrzymać jeszcze trochę, głupieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ala186
hej, dziewczyny. u mnie jest to samo. weekend mija strasznie szybko, a te 5 dni na studiach tak się wloką. staram się jak mogę, wychodzę ze znajomymi, staram się myśleć pozytywnie, uśmiechać i rozmawiać z ludźmi. ale jak tylko przychodzi niedziela i trzeba zacząć się pakować, coś się we mnie łamie, spędzam popołudnie na płaczu, nie potrafię się na niczym skoncentrować. widzę, że rodzice się martwią, bardzo chciałabym zmienić swoje podejście, ale to naprawdę trudne. zastanawiam się nad wizytą u psychologa, inaczej chyba sobie z tym nie poradzę. trzymajcie się dziewczyny, głowa do góry, całe życie przed nami i nie możemy dać się złamać już na początku. jeśli któraś z Was chciałaby pogadać, dajcie znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli co weekend jestes w domu to to jest LUKSUS!! ja poszłam na studia 300km od domu rodzinnego i moich ukochanych stron. Miałam takie doły ze nawet myslałam ze wyskocze oknem. tesknilam za rodzicami, dziadkiem i rodzenstwem, za znajomymi, wydeptanymi sciezkami. ehhhhh. A bylo i tak ze nie bylo mnie w domu przez 3 miesiace bo sobie potem prace znalazlam :/ myslalam ze sie zabije.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam do domu ponad 500km ze studiów, moja mama chorowała na raka, martwiłam sie,mialam mysli samobójcze. Mama wyzdrowiała. Ja mam obronę w czwartek i jutro jade do tego paskudnego miejsca;( niby 2 dni ale jakie ciężkie. Teraz idę na studia 100km od domu i będę tu co weekend. Po maturze czlowiek jest za glupi,zeby decydowac o studiach. Nie snilam nawet,ze tak bede tesknic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
500km? to gdzie poszłas na studia i skąd jestes? ja jestem z Cieszyna a poszłam studiować do łodzi i to była porażka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem z Sandomierza( świętokrzyskie) a poszłam do Gdańska. Głupota,ale tak to jest jak się 19latek zachłyśnie wolnościa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i dzisiaj znowu z dala od domu. nie wiem czy kiedykolwiek się przyzwyczaję. odliczanie 'byle do piątku' rozpoczęte. naprawdę chciałabym się inaczej czuć, ale nie daję rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie stać cię na wynajęcie mieszkania to po co podrywałaś d**ę ze swojego miasta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jejku studia to najpiekniejszy czas w zyciu! Własnie te powroty na weekendy, chociaz ja po pierwszym roku chciałam jezdzic do domu jak najrzadziej bo tyle sie działo. Wyluzujcie się bo w przyszłości bedziecie ten czas wspominac najlepiej ze wszystkiego, jestem pewna że zmienicie podejscie chyba że takie z was typowe nudziary i domatorki... Nie chodzi mi tu o latanie z imprezy na imprezę ale po prostu życie studenckie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mimi5
Dziewczyny a myślałyście o studiach online? Można się uczyć z domu przez internet. Są tylko 2 weekendowe zjazdy w semestrze (sobota i niedziela). Nie trzeba wyjeżdżać na stałe z rodzinnego domu. Ja studiuję w Częstochowie, studia płatne ale porównując ile trzeba mieć na wynajęcie mieszkania i jedzenie w obcym mieście to i tak sporo mi zostaje w kieszeni. Jak macie pytania to chętnie odpowiem. Głowa do góry, zawsze się znajdzie jakieś rozwiązanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, słuchajcie, a czy polecacie jakiś internet dla studentów? Przenoszę się teraz do krakowa i za bardzo nie wiem co tam wybrać - Netia czy coś innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manna19
Jest tu jeszcze ktoś, kto tęskni za domem? Właśnie zaczynam swój pierwszy rok i mimo, że jestem niecałe 2h drogi od rodzinnego miasta to naprawdę czuję się fatalnie. Dużo rozmawiam z rodziną przez telefon i wręcz nie potrafię się z nimi rozłączyć. Przykrzy mi się bardzo. Czuję taką niemoc... nie znam tu nikogo, nie mam się komu wyżalić (chociaż wiem, że z tym wyżalaniem przesadzam, współczuję swoim rodzicom, że muszą tego wysłuchiwać, ale trudno mi jest te lęki trzymać w sobie). Na co dzień dużo się uśmiecham, staram się mieć pozytywne nastawienie, ale mimo codziennego kontaktu z rodziną i koleżankami to przychodzą takie momenty, kiedy siedzę w pokoju totalnie sama. I wtedy samotność najbardziej dobija. U siebie w domu lubiłam być sama i nawet cieszyłam się, gdy znajomi często do mnie nie pisali (bo lubiłam mieć spokój). Natomiast tutaj, gdy ktoś do mnie nie napisze w ciągu kilkudziesięciu minut, ja już czuję się niesamowicie źle... gorzko? Jestem taka bezsilna, zdesperowana i zestresowana. Tęsknię niesamowicie. Dziękuję za możliwość wyrzucenia z siebie żalów. Wszystkiego dobrego życzę świeżo upieczonym studentom ;) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julka1909
"Jest tu jeszcze ktoś, kto tęskni za domem? Właśnie zaczynam swój pierwszy rok i mimo, że jestem niecałe 2h drogi od rodzinnego miasta to naprawdę czuję się fatalnie. Dużo rozmawiam z rodziną przez telefon i wręcz nie potrafię się z nimi rozłączyć. Przykrzy mi się bardzo. Czuję taką niemoc... nie znam tu nikogo, nie mam się komu wyżalić (chociaż wiem, że z tym wyżalaniem przesadzam, współczuję swoim rodzicom, że muszą tego wysłuchiwać, ale trudno mi jest te lęki trzymać w sobie). Na co dzień dużo się uśmiecham, staram się mieć pozytywne nastawienie, ale mimo codziennego kontaktu z rodziną i koleżankami to przychodzą takie momenty, kiedy siedzę w pokoju totalnie sama. I wtedy samotność najbardziej dobija. U siebie w domu lubiłam być sama i nawet cieszyłam się, gdy znajomi często do mnie nie pisali (bo lubiłam mieć spokój). Natomiast tutaj, gdy ktoś do mnie nie napisze w ciągu kilkudziesięciu minut, ja już czuję się niesamowicie źle... gorzko? Jestem taka bezsilna, zdesperowana i zestresowana. Tęsknię niesamowicie. Dziękuję za możliwość wyrzucenia z siebie żalów. Wszystkiego dobrego życzę świeżo upieczonym studentom oczko.gif Pozdrawiam" Mam to samo, co Ty. Nie mogę przestać myśleć o domu, o moich rodzicach, moich pieskach, pokoju i spokoju z dala od tramwajów, autobusów, tłoku. Do domu mam około 70 km, jadę około godziny. Dzisiaj tak się załamałam, że łzy leciały mi nawet w tramwaju. Chcę iść na wizytę do psychologa, bo czuję, że mogę sobie sama z tym nie poradzić. Wczoraj rozmawiając z mamą przez telefon popłakałam się, ona się na mnie trochę zdenerwowała, no bo jak to, ja mam 20 lat i tak dalej. Ale to wypływa z mojego wnętrza i ja tego nie kontroluję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja mam odwrotnie. Ciesze sie tym nowym, samodzielnym życiem.;) Ogólnie to staram sie integrować, codziennie wychodzić w różne miejsca, dziś wyjątkowo zrobiłam sobie dzień "odpoczynku" i zaszyłam sie w swoim pokoju-wynajmuje mieszkanie.:P:) a dom mam dość blisko-jak zatęsknię to spokojnie mogę przyjechać na weekend.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przejdzie Wam, ja na początku też płakałam i sto razy chciałam to rzucać i wracać do domu. Przyzwyczaiłam się, nie płaczę już, do domu dzwonię codziennie, wracam tez co tydzień praktycznie ale mam już ten wewnętrzny spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×