zaraz dostanę szału, bo nie mogę otworzyć soku!

kurwa jego mać! kupiłam sobie kubusia, otwieram drugą godzinę i ni chuja! podważam nakrętkę, tłukę o podłogę, czytam w necie o sposobach na słoiki i kurwa wielkie zero. jestem taka wściekła, że już mi łzy ze złości lecą, bo taka ze mnie sfrustrowana i pojebana furiatka, że jak mi coś nie wychodzi to dostaję histerii. ludzie, jak ja mam to otworzyć do jasnej cholery? zaraz tak się wścieknę, że pierdolnę tą butelką o podłogę, pomóżcie mi

jestem na diecie 3000 kcal, tzw. radykalne odchudzanie

nie jestem na żadnej diecie, chcę się napić

ja cię tylko pociesze, ze nie jesteś sama . Kilka razy pierdolnęłam już o podłogę butelką wyjątkowo dobrze zamknietej wody mineralnej, markę miłosciwie przemilcze. :o Spróbuj normalnie koncem szerszego noża podważyć, albo mocno ucisnać zakretką, a raczej jej krawędzia, o stół albo coś twardego.

dobra, tak się wkurwiłam, że złamałam końcówkę noża, ale sok otworzony. dzięki, że mogłam na kafetełe wyładować emocje :P ja pierdolę, ten sok się powinien nazywać pudzian, a nie żaden kubuś