Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość BakeRolls

Pierwsza samodzielna jazda

Polecane posty

Gość BakeRolls

Dzisiaj pierwszy raz jadę sama samochodem, nikt nie będzie mi towarzyszył i szczerze mówiąc, mam lekkiego cykora :) niby się cieszę, ale jednak lekki stres jest. Dzisiaj już spróbowałam sama jechać, ale to tylko trochę na głównej drodze, jedne światła a tak po bocznych i oprócz lekkiego wycia przy ruszaniu z jedynki, obyło się bez ekscesów. Mimo wszystko dopiero miesiąc temu zdałam prawko i od tego czasu rzadko jeździłam i jeszcze nie zawsze wiem, jak na drodze postąpić (wszelkie utrudnienia, roboty drogowe, etc). Jeszcze dzisiaj mam jechać z koleżanką (też się stresuję, że będzie oceniać moją jazdę) a wracać będę w nocy, około 24. No nie wiem czy to dobry pomysł, abym jechała sama :P tzn jeżdzę normalnie, samochód mi nie gaśnie, ale wciąż np za szybko dodaję gazu przy ruszaniu i mi wyje (trochę mi wstyd za to), to samo przy zmianie biegów czasem mi się zdarza, gdy mam zakręt, nie dość, że bez wspomagania i kierownica ciężko idzie, kierunkowskaz sam nie wraca na swoje miejsce, więc czasami gaz sobie wyje, nim zdążę zmienić bieg. A może jednak powinnam właśnie jechać samej? Już sama nie wiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wraz ze wciskaniem sprzęgła do zmiany biegu puszczaj gaz ;) jak już wrzucisz bieg i będziesz puszczać sprzęgło dodaj trochę gazu zanim zupełnie puścisz sprzęgło inaczej auto może się zdusić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BakeRolls
ok, dzięki :) Mój stres nie wynika z lęku przed jazdą bo to lubię, tylko... no właśnie. Raz, instruktor był kiepski, bo nie uczył jak jeździć, sama próbowałam wyczuć, albo mi wmawiał np, że jednoczesnie hamując, w tym samym czasie mam zmieniać biegi. Natomiast ojciec mnie próbował nauczyć, żebym wrzucała na luz, spokojnie dojeżdzała do np zakrętu i zakręt pokonywała na luzie i sprzęgle i potem wrzucała bieg. Natomiast ja pokonywałam np ten zakręt tak, że dawałam luz, hamowałam, zmieniałam do dwójki czy trójki, zależy, puszczałam sprzęgło i na biegu pokonywałam zakręt. I mi taki zamęt narobili w głowie, że jak teraz jadę, to się gubię :/ No i jedynie tego wycia się wstydzę, bo tak to raczej dobrze jeżdzę jak na początkującego kierowcy, wciąż trochę się gubię np na skrzyżowaniach, szczególnie jak go nie znam, albo jak ktoś mi wymusza, zajeżdza, daje sygnał światłami, to nie wiem o co chodzi i co robić :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość święta doda
Nie bój sie, o północy raczej nie ma jakiegos wielkiego ruchu. Nie koncentruj się na jakichs lduziach, na samochodach, tylko sie odpręż i badź po prostu UWAŻNA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkjg
A mi brat caly czas mowi ze przy zmianie biegow trzeba do konca puscic sprzeglo i dopiero gaz zeby nie palic sprzegla. Ja mam prawko dopiero od tygodnia , jeszcze nie jechalam sama, zawsze ktos mi towarzyszyl. Nie wiem kiedy pierwszy raz wsiade sama za kierownice, po pierwsze sie boje a po drugie watpie ze rodzice dadza mi auto wczesniej niz za jakies 2 miechy;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkjg
mi tez tak wyje jeszcze przy ruszaniu bo nie jestem przyzwyczajona do jazdy tym samochodem, mam nadzieje ze szybko dojde do wprawy. Ogolnie jazda tez nie idzie mi zle tylko troche boje sie skrzyzowan ;/ a za ktorym razem zdalas prawko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość święta doda
Jedziesz deaslem czy benzynowym? Nie rób zakrętów na luzie, bo na luzie masz mniejszą kontrolę nad samochodem. Przed zakrętem zawsze i tak zwalniasz, więc już wtedy mozesz zredukowac bieg - ale jak to dla ciebie jeszcze trudnosć, to przejedź na wysokim biegu, najwyżej auto trochę pokaszle, zmienisz bieg po zakręcie, nic sie nie dzieje. Nauczysz sie w praktyce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość święta doda
I nie przejmuj sie, że ktos trąbi, że ktoś wymachuje rękami. Rób swoje, musisz jeździc, bo jak masz sie inacej nauczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BakeRolls -> odnośnie zakrętu (jeśli to łuk na drodze) to wystarczy puścić gaz chyba że prędkość spadnie tak że będzie trzeba zredukować bieg a przy skrzyżowaniach to wystarczy wciśniecie sprzęgła i hamowanie w między czasie jak dojeżdżasz wrzucasz 2 bieg i kiedy zaczynasz skręcać puszczasz sprzęgło i jeśli auto jedzie poniżej 20 km na godzinę i dodajesz trochę gazu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BakeRolls
Moi też mają stracha, ale chodzi o to, że chcę jechać na spotkanie ze znajomymi do jakiegoś baru :P oczywiście nie będę pić :D No i mogę jechać sama, dojadę do miasta i zabiorę koleżankę, która ma mnie poprowadzić dalej, do tego baru, bo miasto jest rozkopane i jest mnóstwo objazdów. No i trochę się też obawiam, że nie będę umiała np zaparkować, albo, że mi samochód zwiną :P albo, że mi zgaśnie czy zawyje przy koleżance i będzie wtopa :O A jeśli chodzi o zmiany biegów, to już sama nie wiem jak najlepiej robić, chyba komu jak wygodniej. Ja zauważyłam, ze wrzucam na luz, hamuję, zmieniam w zalezności od prędkości np 2 czy 3 bieg i dodaję gazu i wtedy mi wyje więc chyba robię coś źle:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkjg
a za ktorym razem zdalas? bo chyba nie zauwazylas mojego pytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość święta doda
jak wyje, to znaczy, że masz za duzą prędkość na ten bieg Nie przejmuj sie, tylko jeźdź, nauczysz się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BakeRolls
Zdałam za pierwszym, bo o ironio, na egzaminie wszystko idealnie widziałam i nie robiłam żadnych błędów, chyba raz za szybko wrzuciłam bieg, ale też o dziwo od razu zareagowałam. Pewien nieznajomy też mi powiedział, że jeszcze nie jest dobrze, ale mam predyspozycje do dobrego kierowcy. Więc nie wiem jak przełamać te głupie przejmowania się, że ktoś tam może zatrąbić (Boże, jaka jestem kiepska, skoro trąbi), albo wymusić, niby wiem, że powinnam w końcu jeździć często i sama i uczyć się na błędach, ale cóż, lekki stres przed niepowodzeniem jest :( Mam 18 lat, zdałam prawko 3 września i na kursie nie robiłam żadnych głupich błędów, a teraz odczuwam stres przed porażkami, nie wiem dlaczego. I tym, co powiedzą inni, jak np ta kolezanka, którą miałabym po drodze zabrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość święta doda
Jak moja kolezanka zrobiła prawo jazdy, to od razu wzięła od ojca jego wielką bryke i jeździłysmy, gdzie nam było trzeba :) Ona to miała styl - samochód wył, ona jeździła po krawężnikach, parkowała tak, że cos strasznego - i nic sobie z tego nie robiła, a ja ja raczej podziwiałam, że sie nie boi, tylko cwiczy i sie niczym nie przejmuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BakeRolls
No właśnie, a ja się przejmuję. Miałam np sytuację, że koleś na mnie zatrąbił bo chciał mi wymusić, chociaż to ja miałam pierwszeństwo i to jeszcze ja się potem przejmowałam, że jestem do niczego. Ostatnio chciałam zaparkować, nie miałam za dużo pola do manewru i trochę krzywo zaparkowałam i już mi to przeszkadzało! Więc co mówicie, jechać samej, spróbować się nie denerwować i nie przejmować się, jak mi coś nie wyjdzie? Doskonale to tego auta jeszcze nie znam, małe też nie jest (ford escord), zero wspomagania i 12 lat stare, trochę sobie utrudniłam chyba zadanie takim autem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkjg
Ja na kursie tez nie robilam jakichs znaczacych bledow, jezdzilam dobrze bo instruktor zawsze mnie chwalil i rowniez podobnie jak Tobie powiedzial ze mam predyspozycje na dobrego kierowce a na egzaminie dopadal mnie stres albo trafialam na goscia ktory oblewal kazdego jak leci...zdalam za 7 razem dopiero:( ile ja nerwow przy tym zdarlam to masakra:/ na szczescie mam juz prawko i z tego sie ciesze. Mam prawie 19 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość święta doda
Poza tym to zaden wstyd, że musis się oswoić z nowym samochodem. Ja jeździłam samochodem rodziców , deaslem. Wiadomo - deasel nie zgasnie, jak sie da za mało gazu, byłam do tego przyzwyczajona. I raz dziadek kazał mi sie wieźć swoim benzynowcem - i jeszcze jego dwoje gosci. Zanim wyjechałam z dróg dojazdowych na ulicę, zgasł mi chyba z 5 razy - a miałam prawo jazdy już ładne 3 lata. Dziadek, niecierpliwy z natury, już zaczął cos pieprzyć, że moze se damy spokój i on po mojego ojca zadzwoni - ale mu powiedziałam, że jedziemy i koniec. No i dojechalismy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość święta doda
A ludzie trąbią, bo sami maja problem, a nie przez ciebie. Czasem komus zgaśnie samochód na skrzyzowaniu, jak akurat trzeba ruszac, bo jest zielone. Zdarza się. 10 samochodów czeka spokojnie, a jeden pospieszny trabi. Co mu to pomoze - nie wiem, ale się wyzył i mu lepiej. Wpychanie sie na chama tez jest czestym zjawiskiem. To tak, jakbys sie przejmowała, że ktos cię nazwał suka, bo mu nie dałaś złotówki co mu brakowało "do piwka". To o nim swiadczy, nie o tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BakeRolls
Wiem i nie mam pojęcia, czemu się przejmuję. Ale denerwują mnie doświadczeni kierowcy, którzy nie mają szacunku dla tych "młodszych". Jak jakiś facet widzi mnie za kierownicą, to od razu wymusza, wyprzedza, pokazuje, jaki to z niego jest "kozak". To stresuje, jakby nie było. Tym bardziej, że nie jestem pewna za forda, którym jeżdzę, jest trochę trudny, bo nawet mojemu ojcu czasem sprzęgło szarpnie albo samochód nie chce odpalić, albo gaśnie, to co ja mam powiedzieć? A mimo to się przejmuję, no dziwna jestem i tyle :P Złe podejście mam chyba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość święta doda
To sie tak mówi - nie przejmuj sie, jeden sie bedzie mniej przejmował, drugi bardziej. Ale jak cos schrzanisz, to nie rozdrapuj tego, tylko staraj się zapomnieć i brć to jako "nauke na przyszłosć. Pomysl - taki kierowca nawet nie bedzie pamietał, jak wygladasz, jakim samochodem jedziesz, on jeszcze kolejnym 10 kierowcom wywinie taki numer w czasie swojej jazdy. Jestes anonimowa, on cie juz dawno zapomniał, inni ludzie na drode tez, to czym sie rpzejmowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BakeRolls
Czyli z początku nikt nie jeździ bardzo dobrze i każdy robi błędy? Nie przejmować się, że zawyje czy coś, tylko jechać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejjaa
jestem beznadziejnym przypadkiem, zrobiłam parę lat temu prawko-cudem, nie jeździłam bo sie bałam, teraz mój stary nie daje mi spokoju i jezdzimy czasami nocami, o tyle jest lepiej ze nie panikuję już na widok samochodu z jadacego z naprzeciwka :) ale nadal nie potrafię sie przełamać, strach jest :( nie wiem chyba muszę się przełamać, bo będę jak moja teściowa !!! zrobiła prawo jazdy x lat temu i nigdy nie siadła za kółkiem!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BakeRolls
To kiepsko, bo ja przynajmniej chcę i lubię jeździć :P tylko przerażają mnie porażki. W dodatku mam prawdziwy sprawdzian - zamiast koleżanki, podwiozę kumpla :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×