bez zobowiązań

Witam, Chciałbym po krótce opisać nieciekawą sytuację w jakiej sie znalazłem. Mianowicie poznałem dziewczynę, która mi sie spodobała. Sam zproponowałem związek bez zobowiazań żadnych i było ok. Dopóki nie zaczelismy sie mniej spotykac, chyba mi bardziej zalezało. Miałem pretensję o to ale dostawałem kontrę że jest to tylko zwiazek bez zobowiązan. W każdym razie postanowiłem, że nie chcę czegoś takiego chce albo cos wiecej albo nic bo nie potrafie robić sobi jakieś nadzieje. Wolę stłumić je w zarodku niż rozbudzić. Tkz. wóz albo przewóz.

I co dalej?

jak to co... no masz tak Brum?

Sam sie zapedziles w kozi rog. :-O Odkrecaj teraz chlopaku, jesli Ci zalezy. Szczera rozmowa i wylozenie kart na stol. Powodzenia:)

Kolejny facet i kolejny "związek bez zobowązań"..... To jakaś moda czy co?? A właściwie jak zdefiniujesz pojęcie związek bez zobowiązań???. Moim zdaniem nie a takiego określenia. Związek to związek- jak sama nazwa wskazuje- dwoje ludzi ma wobec siebie większe czy mniejsze zobowiązania. To o czym pisałeś to układ. Nic innego. Sytuacja typowo wygodna dla faceta. Nie musi niczego obiecywać, deklarować się itp. Wszystko fajnie pięknie, ale do czasu....aż drugiej osobie zaczyna coraz bardziej zależeć. Mimo wszystko trzymam za Was kciuki, i radzę na przyszłość uważać na to co się mówi i robi, bo niepotrzebnie można zranić nie tylko kogoś ale i siebie.

Czizas - ja nie wiem. :D I coraz bardziej nie rozumiem. :D

a to w porzadku wszystko Brum, ja tez tak mam :D

I obawiam się, że temat się nie rozwinie.