mam obsesję na punkcie wyglądu :(

ta niska samoocena waży na całym moim życiu...porównuje sie do tych wszystkich slicznotek i co mi z tego, ze jestem ladna, chcialabym byc na rowni z nimi. chcialabym przestac o tym myslec i sie porownywac, ale nie potrafie znalezc nic fajnego w sobie...pomozcie mi sie podbudowac :( i nie myslec sobie w kategoriach innych

ja kiedys tkai sam temat zalozylam... mam ten sam problem i nikt mi nie pomogl :((

najczesciej zaczynaja pytac czy nie mamy wiekszych problemow. nie, kurwa, nie mamy problemow, poza tym, ze czujemy sie jak zero

No właśnie. Od razu pomyślałam sobie że nie macie widocznie większych problemów. Ja wiem co potrafi zmienić taką sytuację - czas! Wejdziecie w dorosłość, pojawi się cała masa problemów, spośród których wygląd, to będzie mały pikuś!

ale o co kaman?

wiem o co chodzi mam tak samo

jak sie odpierdziele to wygladam pieknie ale na codzien nie chce mi sie poprostu

dla mnie wyglad jest rownie wazny jak to czy mam co jesc... niestety ,widac mam slaba psychike i marne wychowanie... ale tak jak autorka, krew mnie zalewa jak widze piekne paniusie w telewizji ,albo nawet w autobusie... odrazu goraco mi sie robi , jestem zla a jednoczesnie chce mi sie plakac i krzyczec :(

wyobraz sobie, ze u mnie jest na odwrot. przez caly okres zycia gdzies do 18 roku zycia dla mnie takie sprawy byly nieistotne, zrobilam sie starsza i dopadlo mnie to

najbardziej denerwuje mnie kwestia rysow twarzy, bo z figura mozna zawsze cos zrobic, a z twarza ? operacje sa za drogie

ja chciałam robic operacje, bylam u dwoch chirurgow na konsultacji ... ale powiedzieli mi uczciwie ,ze to co ja chce uzyskac jest niemozliwe nie jestem brzydalem , jestem przecietna, duzo ludzi mowi ,ze ladna ,ale nic wiecej... co zrobic jesli chce być piękna? :o

kazdy ma obsesje na punkcie wyglądu

ale ten najwiekszy to ten ze jestes PIERDOLONA ROZPIESZCZONA SZMATA :)

mi caly czas ludzie mowie ze jestem sliczna itd ale ja wiem ze tak nie jest....

dziewczyny, ile macie lat?

ja 21 koncze

Mam ten sam problem. Tylko, że ja się nawet za przeciętną nie uważam. Jestem moim zdaniem brzydka, w dodatku z mnóstwem mniej lub bardziej poważnych defektów. I to nie jest kwestia nieumiejętnego dbania o siebie, ponieważ włosy mam zawsze ułożone, albo chociaż spięte, jestem w miarę dobrze ubrana, na makijażu znam się świetnie, ponieważ mam w kieszeni dyplom z wizażu, ale chorób czy rysów twarzy nie przeskoczę. A twarz mam dziwną. Małe, krzywe oczy. Niesymetryczne brwi. Duży, nieforemny nos, jak u wiedźmy tyle, że jeszcze gruby. Niesymetryczne usta, które w dodatku tak dziwnie zaciskam, że wyglądam na wiecznie złą. Okropna mimika (uśmiech mam koszmarny, jak pokazuje swoje i tak krzywe zęby to mi się nienaturalnie twarz napina, z ust robią się paseczki, oczy mam jak szparki, wyglądam wtedy jak potworek). I nawet powiększanie ust kwasem nic nie daje. Nie potrafię żyć ze swoją brzydotą i już. Rozważam samobójstwo.

ja jestem ladna , czasami wygladam lepiej czasammi gorzej , mam przstojnego faceta nawet bardzo , zawsze wszyscu uwazali mnie na b. ladna , na imprezach zawsze wzbudzam zainteresowania... lecz dla mnie to wciaz malo...

ale macie "problemy" ile wy macie lat?? 14??

Też mysle nad samobojstwem . mam dosc upokorzen ,samotnosci :(

a ludzie dalej nie rozumieją, że to kwestia psychiki a nie samej próżności...

Mam 24 lata i tak, dla mnie to jest problem. Fajnie, że są tu osoby uważane ładne. Ale ja się i tym poszczycić nie mogę. Dodatkowo nie mam pracy i przewlekłą chorobę, jestem ciągle na lekach, a i tak oszpecam mi ona ciało. Ale powiedz mi, jakie ty masz problemy, skoro moje są błahe? Chciałabym być nawet zwyczajnie ładna. Resztę dopracowałabym sama. Ale u mnie z twarzą się już nic zrobić nie da. O ciele nie wspominam. Blizny i inne rzeczy są ohydne. Dodatkowo paskudna figura.

z wiekiem wam przejdzie, cieszcie się młodością, gładką skórą, gdyż jest to stan przejściowy i nie będzie trwał wiecznie, nie wiem jak się odnajdziecie po 50, jak ciało zwiędnie, skoro teraz tak się dołujecie, a poza tym każda zadbana kobieta może fajnie wyglądać nawet jeśli pięknością nie jest, odpowiednia fryzura, makijaż i można nadgonić mankamenty urody, więcej dystansu drogie panie:-)

codziennie po kilk minut, uśmiechnij się do siebie i pomyśl co jest w tobie ładne- może oczy? może włosy może usta? Coś napewno ci się spodoba. Powtarzaj tą czynność systematycznie. Bardzo ważna jest tu pewność siebie- myślisz o sobie "ale ze mnie dupa" i tak inni cię zaczną postrzegać :)

Autorko, ja również. Nie przejmowała się nigdy wyglądem. Wzięło mnie po 20 stce. Jak choroba. Wiecie co, uważam się za kogoś maksymalnie obrzydliwego. Nienawidzę się. Nie patrze w lustro, nie myślę co tam jest. A ludzie uważają że jestem piękna. Czujecie? Uważam się za obrzydliwą, najpaskudniejszą stwore a inni twierdzą inaczej. Ja wierze sobie, swoim oczom i swojemu zdaniu. Pewnie mówią tak żebym się nie martwiła. Tak, jestem pojebana i mam 2 próby samobójcze za sobą. :(

patrzec w lustro ? jesli i tak wiesz ze sie nie lubisz tylko chcesz wygladac jak tkos inny ladniejszy ?:( ja po 50 pewnie rzuce sie pod pociag , nawet sobie tego nie wyobrazam

zajdz w ciaze. Pojawia ci sie rozstepy i bdezie wygladac jak trup wtedy juz wszystko bedzie ci jedno co i jak. H im w d :P Do bzykania zawsze chetny sie znajdzie. Oni nawet koze posuna.

to jest autodestrukcja, to jest nie wiem co. le jak choroba, toczy mnie. I to nie jest próżność. Bo ja sie nie maluje, nie stroje nie chce być naj. Nie wiem co chce ale źle się z sobą czuje

Wiec olej wyglad .... mowie ci. Wystawisz kawałek cycka bez rozstepów i juz beda leciec jak muchy. Faceci to wszystko wyruchaja jak leci, oby tylko dziure miało.

A co ma zrobić facet ktory uwaza sie za paskudnego ? nie każda juz da ...