Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość totolotka

jak dobrze wypaść na rozmowie kwalifikacyjnej na stanowisko sprzedawcy?

Polecane posty

Gość totolotka

No właśnie. Wszedzie są porady na temat ubioru, zachowania, czy przygotowania się do rozmów w "poważnych" firmach, na konkretne stanowiska. A jak dobrze wypaść na rozmowie nieco mniej "poważnej i oficjalnej", gdy staramy się o pracę np. ekspedientki w butiku, sklepie z kosmetykami, czy butami. Czy garnitur, bądź garsonka, to nie przesada? Czy w momencie, w którym wiemy, że sklep stawia na luz, fajne dodatki, czy ekstrawaganckie buty, powinniśmy na rozmowie, choć trochę wpasować się w jego asortyment? Co powiedzieć na pytanie - dlaczego właśnie nasza firma? gdy w więlkszości przypadków, składamy CV po prostu tam, gdzie potrzebują sprzedawcy... I wreszcie - z jakimi niestandardowymi pytaniami czy zadaniami spotykaliście się na takich rozmowach? Nie mam na myśli "proszę opowiedzieć o sobie" i "sprzedaj mi ten długopis", ale o czymś co naprawdę potrafi zaskoczyć. Podzielicie się doświadczeniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurza mnie to...
ja raz poszlam na taka "rozmowe" a raczej spęd. Trzymali nas 3 godziny, po kolei wypytywali, a na koncu mi powiedzili ze sie NIE NADAJE na sprzedawce bo mam..wyzsze obcacy i dluzsze paznokcie ;/ mowilam ze moge to skrocic to i tak nic nie dalo. dziwne, potem znalazlam prace w sprzedazy na rynki zagraniczne i mem bardzo dobre wyniki wiec o co tu chodzi?! ze komus sie tipsy nie podobaly?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totolotka
tylko dziś, zaliczyłam juz dwie rozmowy. pierwsza - sklep z elegancką odzieżą męską ubrana w garnitur, z uśmiechem na ustach poszłam do sklepu porozmawiać z Panią. nic szczególnego. Pytała o doświadczenie, poprosiła o kilka słów o sobie, na koniec kazała dobrać odpowiedni krawat do konkretnej koszuli (po zastanowieniu, chyba nie wykazałam się szczególną inwencją i uderzyłam raczej w bezpieczną klasykę - więc nie wiem czy to dobrze, czy źle) poinformowała o zarobkach (6zł netto za godzinę przez trzy miesiące, potem jakieś prowizje od sprzedarzy) szczerze mówiąc poszłam na ta rozmowę bez przekonania a wychodząc miałam nadzieję, że jednak nie zadzwonią. po prostu w trakcie rozmowy, doszłam do wniosku, że to nie moja bajka. rozmowa druga. firma zajmująca się sprzedażą sztucznej biżuterii. 12 osób siedzących w półkręgu na stołkach, plus młoda, sympatyczna kobieta, przeprowadzająca rozmowę. zadająca pytania i zadania. praca w parach - opowiedz o sobie drugiej osobie, co lubisz, o czym marzysz, gdzie chciałabyś pojechać etc. następnie osoba z pary - opowiada na forum o Tobie, chcąc zaprezentować cię grupie. sprzedaj drugiej osobie coś z bizuterii jaka masz na sobie. powiedz co motywuje cie do wstania rano z łóżka gra w coś w stylu "zgadnij kogo mam na myśli" zadając pytania zamknięte na koniec perełka, która niezbyt mi się spodobała a mianowicie pojedyncze zegnanie się z panią, która w tym czasie pytała o to ile chcesz zarabiać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totolotka
a i jeszcze jedno - w drugim przypadku, grupa 12 osób - my byłyśmy trzecią. do sklepu szukają 5 - w tym jedno stanowisko kierownicze - więc konkurencja, w miarę przyzwoita. tylko, że pani obiecała poinformować o wynikach rozmowy w ciągu dwóch tygodni, co według mnie jest minusem w przypadku gdy ktoś aktywnie poszukuje pracy "na już". bo teraz, gdy ktoś inny zaproponuje nam etat, nie wiadomo co robić, brać - czy czekać na wyniki rozmowy o stanowisko, które mi akutar bardzo odpowiadało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj malo szukasz w takim razie. po miesiac dwa mozesz czekac az tyrkna.ze przyjeli mnie od razu dowiedzialm sie raz, tyrkneli po 2-3 godzinach. Do dzis zaluje bo byla to najgorsza praca w moim zyciu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totolotka
szukam od miesiąca. mam pracę, ale jest to siedzenie przed kompem i załatwienie kilku telefonów dziennie, więc postanowiłam znaleźc coś co zapełni mi dzień i da dodatkowe pieniądze. raz - dostałam pracę natychmiast po złożeniu cv (sklep z ciuchami) - miała być stała, niestety w praktyce okazało się, że potrzebowali jedynie kogoś na zastępstwo za chora dziewczynę. po jej powrocie z l4, podziekowano mi (mimo umowy do konca miesiąca. nie robiłam afery, bo wypłacono mi za przepracowane godziny od ręki. dwa tygodnie temu tez prace dostałam (tak mi sie wydawało) po rozmowie, zostałam zaproszona juz do pracy (sklep zoologiczny) za dwa dni. nastepnie dostałam telefon, ze dopiero na następny tydzien, myśle - ok. a w tym samym czaseie widze, ponowienie ogłoszenia w necie. zadzwoniłam z prośbą o wyjaśnienie, sytuacji - "proszę się nie martwić, to nic nie znaczy, dalej jesteśmy umówione" na następny dzien, kolejny telefon - tym razem od potencjalnego pracodawcy, "że jednak nie, ponieważ znalazła kogoś kto mieszka bliżej i ma większe doświadczenie." trochę nieładnie, ale ok. wczoraj ogłoszenie pojawiło się po raz kolejny. bez komentarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totolotka
a! w większości miejsc, w których byłam na rozmowie - ewentualną informację o otrzymaniu (bądź nie) pracy, otrzymywałam w ciągu dwóch, trzech dni. dlatego tak zdziwiły mnie te dwa tygodnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie myślę
te dwa tygodnie pewnie po to że tyle czasu mają jakieś ogoszenie i nadal prowadzą rekrutację, więc będą wybierać, przebierać do skutku.... ja kiedyś miałam akcję że byłam na rozmowie i było podobnie: czyli opowiadanie o sobie przy wszystkich.... po rozmowie dowiedziałam się że już kogoś obsadzili.....a kilka dni poźniej znienacka zadzwonili że jednak mnie przyjmą.... okazało się że tamta dziewczyna w połowie dnia zrezygnowała...ot tak po prostu, wkurzyła się i wyszła potem gdy już tam pracowałam dowiedziałam sie czemu, szef był despotą i furiatem, obelgi i rzucanie sprzętami były na porządku dziennym....duży kawał zdrowia zostawiłam w tej firmie, pracowałam tam ponad pół roku i zwolnili mnei zupełnie bez ostrzeżenia z dnia na dzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety nie rozumiem..
jak moglas wytrzymac w takim miejscu az pol roku? jestes masochistka? czy AZ TAK kochasz kase ze dajesz sie szmacic? laska porzucila robote w srodku dnia jak piszesz, bo miala dosc, musial niezle mobingowac bo ludzie jednak pracy w taki sposob nie porzucaja tylkp uciekaja na L4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totolotka
nie, rekrutacja odbywała się tylko dziś (osoba przeprowadzajaca rozmowę, przyjechała na jeden dzień z drugiego końca Polski) więc za nic w swiecie nie rozumiem po co trzymać ludzi w niepewności przez dwa tygodnie i jednocześnie blokować im w pewien sposób możliwość podjęcia innej pracy. (bo jeśli pojawia się nagle kolejna oferta - pewna- to powstaje dylemat)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totolotka
tak sobie myślę - czy firma o której piszesz jest w Krakowie? bo mam jakieś dziwne skojarzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie myślę
nie jest łatwo znaleźć pracę, a ja nie lubię ciągle jej zmieniać poza tym co niby bym zyskała rezygnując ? jeszcze by mi nie chcieli zapłacić albo by mnei zmusili do zerwania umowy za porozumieniem stron, to niekorzystana wersja, każdy pracodawca patrzy na to podejrzliwie co niby miałam tłumaczyć przyszłemu pracodawcy że poprzedni był skończonym chamem ? już widzę zrozumienie w jego oczach.... niestety takie czasy, że czasem by się utrzymać człowiek pozwala się tak traktować bo nei ma innego wyjścia moi rodzice by nie zrozumieli że nie mam pracy bo "niepotrzebnie uniosłam sie dumą" być może gdyby sami byli świadkami jak zachowywał się ten pracodawca to mieliby inne zdanie kiedyś po pracy przyjechał do mnie mój facet, było lato, otwarte okna, gdy już wsiadłam do samochodu, pyta co tam sie działo, że takie wrzaski było słychać....a ja na to: "nic, mój szef się wkurza, normalka" kiedyś wszedł tak do pokoju gdy rozmawiałam z klientem przez telefon, zaczął się nadzierać...no szok normalnie, wpadł w furię bo w ksero skończył się toner, prawie wyrwał pokrywę ksero z mocowania....furiat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie myślę
naprawdę nie dziwię się że coraz więcej ludzi ma depresje i nerwicę przy takich pracodawcach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
za porozumieniem to najkorzystniejsze. Ja tylko tak odchodze. Jak ciebie zwalniaja to obciach bo nasteony pracodawca sobie pomysli ze bylas do dupy i cie wywalili. ja jestem z tych co sie duma unosi, nie dam sie szmacic i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totolotka
Odbiegamy od tematu. Tyle tu topików o różnych sklepach a nikt nie chce poopowiadać o rozmowach kwalifikacyjnych? Myślę, że takie podpowiedzi dla wielu ludzi szukających pracę, byłyby bardzo przydatne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasanka83
Temat dobry a nikt nie pisze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarekDe
jestem pracodawcą , właścicielem iluś sklepów odzieżowych w promieniu 50 km od Warszawy. ponieważ wyznaję zasadę,że min 50% powodzenia w handlu zależy od sprzedawcy, duży nacisk kładę na dobór fachowej kadry. problem w tym,że tak jak wam trudno znaleźć dobrą pracę,tak i mnie jest trudno skompletować dobrą załogę. moje sklepy mają bardzo zbliżone warunki lokalizacyjne,towarowe itp. jedne sklepy osiągają wysokie obroty,inne zbyt małe. ponieważ płaca jest uzależniona od obrotu ,jedni pracownicy są zadowoleni ,zarabiając do 3000/mc, inni po krótkim ,próbnym okresie szukają pracy dalej,bo nie stać mnie na kosztowne eksperymenty na dłuższy czas. reasumując ,chcę pracować tylko z dobrymi,ambitnymi handlowcami . ale jak takich znaleźć? jak rozpoznać czy to co jest prezentowane na rekrutacji wynika z natury człowieka,czy tylko jest przygotowane na potrzebę tej rekrutacji? chętnie wysłucham waszych opinii. pozdrawiam - Marek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykidajło
Panie Marku prawda jest taka że jak człowiek nie chce czegoś kupić to nawet super sprzedawca mu tego nie wciśnie. Ja osobiście z punktu widzenia klienta NIENAWIDZĘ jak sprzedawca włazi mi w dupę, jak stoi zaraz za moimi plecami i nawet obrócić się spokojnie nie mogę nie wpadając na niego, jak cały czas wypytuje mnie co chcę czy to czy tamto. A najbardziej żenujące zachowanie sprzedawcy to takie kiedy coś przymierzam widzę ze wyglądam w tym jak debilka a on/ona mi wciska kit że jak cudownie mi w tym ubranku... Dlatego uważam że lepiej jest dać szansę osobie która jest bardziej powściągliwa, stoi z boku z uśmiechem na twarzy i dopiero jak klient faktycznie coś chce to wtedy dopiero pomaga a nie brać na pracownika taką fałszywą włazidupę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarekDe
Wykidajło...nie uważam,że namolny sprzedawca jest dobry.wręcz takich unikam . o biernego ,usmiechniętego słupa tez mi nie chodzi. bardziej stawiam na takiego ,który pracowałby jakby był właścicielem tego sklepu. towar który mam w ofercie nie wymaga wciskania kitu, chodzi raczej o stworzenie atmosfery ,która spowoduje ,ze klientki beda wolały kupowac w moich sklepach,a nie u konkurencji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykidajło
Żaden pracownik tak do końca nie będzie pracował tak jakby był właścicielem. Jeżeli chcesz takiego mieć to sam stań w sklepie i sprzedawaj. Chcesz stworzyć fajną atmosferę? To zatrudnij tego uśmiechniętego słupa który wierz mi w odpowiednim momencie sam podejdzie do klienta i zapyta czy w czymś pomóc, znajdzie szukany rozmiar, itp. I zapamiętaj jedną rzecz : osoba która idzie do nowej pracy zawsze jest zestresowana więc nie oczekuj że od razu będzie skakać jak małpka po całym sklepie :) ona tez musi mieć czas żeby się odnaleźć w tym wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarekDe
do Rapsodia...chętnie, jeżeli jesteś dobrym handlowcem i mieszkasz w niedalekiej okolicy sklepów wymagających wymiany sprzedawców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem socjologiem + dorabiam właśnie sprzedażą ;-) źle mi nie idzie i mam to coś, że ludzie mi ufają ;-) mieszkam w dwóch miejscach- albo pod Wawą (Piaseczno) albo warszawa targówek obok marek. Jeden dom rodziców, drugi narzeczonego i kursuje zależnie od pracy xD mogę cv wysłać jakby to były dobre lokalizajce ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarekDe
Wykidajło...nie zatrudniam sprzedawców,którzy nie potrafią zapomnieć o nawyku " w czym mogę pani pomóc" . moi klienci nie są inwalidami , pomocy od sprzedawcy racze nie oczekują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykidajło
Oj Marek Marek widać że jesteś typowym właścicielem sklepów którzy wymagają a chyba nie do końca kumają... Jeżeli klient chciałby się czegoś dowiedzieć, o coś spytać to przecież sprzedawca nie powie do niego "czego chcesz"... Taki klient nie jest też inwalidą... Tak pewnie stwierdzisz że przecież sam może się odezwać itp itd ale pamiętaj że klient nie może gonić po sklepie za sprzedawcą tylko sprzedawca ma być w pobliżu i jak zauważy to może zapytać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarekDe
Rapsodia...na ten czas dwa miejsca pracy,ale na zachód od Warszawy. to spora odległość od twojego miejsca pobytu. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W MOIM MIESCIE 100 KM OD WARSZAWY SREDNIO SPRZEDAWCA ZARABIA 1000, 3000 ZL TO CHYBA MARZENIE BEZ WZGLEDU NA OBROTY!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarekDe
Wykidajło,daj spokój,klient nie przychodzi do sklepu po pomoc .przychodzi by coś kupić,by zapoznać się z ofertą , by spędzić miło i w cieple czas oczekiwania na np autobus,pociąg itd. i każdy ma wyjść ze sklepu zadowolony,nawet gdy nie zostawi w nim ani grosza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×