Śmieszą mnie niektórzy ci niby "oryginalni" ludkowie na ulicach

Uważają się za wielkich buntowników i zarzucają komuś komercję, a sami niejednokrotnie lansują się na fejsbuku i innym gównianych portalach. Szokują wyglądem i wydaje im się, że są jedyni w swoim rodzaju, a tak naprawdę są do siebie podobni i nic nowego nie wnoszą. Myślą, że jak słuchają Bjork lub Muse i jeżdzą na kolejne edycje OFF Festival, mogą oceniać krytycznie ludzi, którzy słuchają "mniej niszowych rzeczy". Pretensjonalnością i brakiem dystansu do samych siebie aż bije na kilometr i aż się smutno robi, że na ulicach coraz więcej takich ludzi. Nie myślę tak o wszystkich, ale też nie ukrywam, że coraz mniej indywidualistów z prawdziwego zdarzenia, takich, którzy są ciekawi, ale nie muszą tego okazywać na każdym kroku, ludzi, którzy nie potrzebują sie lansować na fejsie, bo wolą się skupić na tym, co naprawdę ważne. Za to jak na złość rośnie nam kolejne pokolenie pozerów wywyższających się nad innymi, za wszelkę cenę silących się na oryginalność, której, niestety, nie mają za grosz.

To tyle na początek. Pozdrawiam wszystkich normalnych, ciekawych ludzi :)

A co ja mam powiedzieć? Dostaje po doopie za noszenie ramoneski, mam na czole plakietkę 'buntownik z wyboru', bo o tym, że taki mam gust nikt nie pomyślał :P

Wiesz co, już chyba wolę to niż bezguścia muzyczne. Za dużo w życiu miałam znajomych, którzy słuchali byle gówna i ubierali się w to, co było modne (a często w byle co). Z dwojga złego wolę takie wnerwiające indywidualności.

Nie chodzi o to, że krytykuję to, że ktoś słucha ambitniejszej muzyki, ale o to, że niekiedy na siłę chce podkreślić, jaki to z niego oryginał, choć wcale tak nie jest. Zielona łąka - indywidualista szuka dobrych rzeczy w muzyce i literaturze, ma swój styl ubierania, a ci, o których piszę, może i nie ubierają się jakoś super modnie, ale też nie wprowadzają nic nowego. Wieje powtarzalnością i nudą, w dodatku jeszcze ta pretensjonalność. Śmiać mi się chce, jak ludzie szpanują swoim kolejnym tatuażem czy kolczykiem w sieci. Fajnie, że niektórzy stawiają na barwny imidż, ale jak już to robią, to niech nie robią z tego wielkiego halo. O dzieciakach emo nawet nie wspomnę. Czy już od kołyski mają okazję odwiedzać kostnice ?