Zgwałcony w autobusie...

Wsiadłem jak zwykle na dworcu, nie moge powiedzieć którym z wiadomych względów. Wcisnąłem się do środka, a był cholerny tłok, prawie nie mogłem oddychać. Nagle poczułem z tyłu coś twardego, pomyślałem że to damska torebka, albo parasol. Nie zdążyłem nawet nad tym pomyśleć , kiedy poczułem coś w odbycie... Z początku nie wiedziałem co zrobić, byłem tym lekko speszony i zakłopotany, nawet się lekko zarumieniłem, ale kiedy tylko zauważyłem że nikt nie zwraca uwagi, pomyślałem że nie ma się czym przejmować:) Zdarzyło się to dzisiaj ok. 17.00, a ja wciąż o tym myślę. Myślicie że to normalne, takie rozpamiętywanie dnia, aż do samego wieczora? :(

ja też o wszystkim myslę potem mi sie koszmary snią :(

ty chodzisz bez majtek czy w spódnicy i rajstopach samonośnych???

no właśnie to dziwne trochę:o bo w spodniach normalnie byłem

a sprawdziłeś, czy to nie kupa była? :O

jak ktoś ma problem to zaraz kpiny... załosne to naprawdę:(

miej to w dupie

brawo za świeży pomysł :)

pierwszy raz mi się zdarzyło, żeby tak długo rozpamietywać takie pierdoły, które zdarzyły się w ciągu dnia. Może jestem chory, bo to chyba nie jest normalne:o

skoro było przez spodnie to na pewno nic Ci nie dolega

ja raz poczułem coś w odbycie jak w kościele byłem. Do dziś nie wiem co to było.