Na czym stoję?

Witajcie :D ,Zacznę od tego, że wcześniej znałam chłopaka z gimnazjum i nie zwracał na mnie uwagi,był z równoległej klasy - teraz chodzimy do jednej klasy w szkole ponadgimnazjalnej. Jako jedyna dziewczyna zwróciłam jego uwagę.zaczęły się podchody ale potraktowałam go normalnie-dokucza mi i tyle. Nic powaznego nie mialam na mysli,czasami w zlosci mowilam do niego "nie bądź taki nachalny, zostaw mnie!" itd.;) Niektórzy mowili że mu się podobam -choc ja myslalam co innego bo te "podchody" wyglądałyby zupelnie inaczej,a nie tylko teksty które mozna do kazdego powiedziec czy dokuczanie .na przerwach chodził z kumplami przy których takiego twardziela zgrywa i nawet sie nie spojrzał.Wiem ze nie lubi pustaków(tak na marginesie gdyby mialo sie do czegos przydać).Czesto na mnie patrzył na lekcjach..Podoba mi się nawet ale nigdy nie brałam tego wszystkiego na poważnie - teraz mnie tez troche pozaczepia ale znacznie rzadziej.Nie patrzy sie juz prawie wcale,zmienil miejsce (siedzial niedaleko mnie,przesiadl sie na drugi koniec),ba, nawet przy mnie 'podrywa' kolezankę... lapie ją za biodra i w ogole.. nie wiem co o tym myslec- czy faktycznie mu sie podobalam czy bylam taka chwilowa zabawka? czy moze jeszcze inna opcja - to bylo na powaznie ale teraz zrezygnowal? On nie jest taki co by za dziewczynami latał,czasami pozaczepia dziewczyny ale nie na tak dlugą metę. Byłabym wdzieczna za odpowiedzi, a szczegolnie mezczyzn :) chyba,że kobietko się co nie co orientują. Buziaki ;)