poradźcie mi w sprawie chłopaka bo mnie szlak trafia

nie wiem czy to ja jestem jakaś dziwna, ale poradźcie mi. mowie do swojego faceta ze moja dobra kolezanka (on nie zna jej) zaprasza mnie z osoba towarzyszaca do siebie czyli z nim, ze to bedzie za jakies 3 tyg a on do mnie ze on jeszcze nie wiem ze nie bedzie zapeszał i konkretnie mi powie czy ze mna pojdzie za dwa tyg bo nie wiem czy bedzie mial cos roboty, ogolnie nie wie co bedzie za 3 tyg. korwa ludzie co to ma znaczyc? mamy okazje razem wyjsc, on pozna moich znajomyc, mozemy fajnie spedzic czas a on mi korwa pisze ze nie wie. ja uwazam ze jak jest okazja to trzeba wyjsc, moze byc naprawde fajnie. czy ja przesadzam???