Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SZATYNKA90

Konflikt z facetem

Polecane posty

Gość SZATYNKA90

Witam wszystkich. Piszę tu ponieważ nie mam możliwośći rozmowy z kimkolwiek na ten temat. Proszę w miarę "ogarnięte" osoby i doświadczone o wypowiedz. Otóż jestem już rok ze swoim facetem. Kiedyś było pięknie,on był idealnym partnerem,rozumiał mnie w każdej kwestii,pocieszał gdy było trzeba. Teraz jest dramat.. Kłócimy sie prawie codziennie. Juz mam tego dosyć. Nie potrafimy normalnie rozmawiać. Widujemy się codziennie. Planujemy zaręczyć się w następnym roku,założyć rodzinę. Sytuacja jest taka On mowi cos do mnie podniesionym tonem ja nastepnie pytam dlaczego to robi to wtedy on mi wmawia ze sie obruszam. Kiedy proboje cos nawiazać do tematu uwazanym przeze mnie spokojnym tonem on mowi ze prawie mu kazania! Nieraz jest tak ze "niby w żartach" ubliża mi róznymi odzywkami typu "zamknij mordę,pier..ol się itd". Ja o to nie mam do niego pretensji. Pomozcie mi powiedzcie co mam robic bo ja juz stracilam siłę i nadzieję na cokolwiek.. Jestem zdezorientowana. Czasami i ja nie jestem bez winy ale teraz ewidentnie on się mnie czepia. Byc moze problem niby moich zmiennych nastrojów tkwi w tym ze choruje od 8 lat na niedoczynnosc tarczycy (nie usprawiedliwam się tu) on mowi ze rozumie,jednak ciągle jest to samo. Jestem strzepkiem nerwów dość już mam jego słów. Uważam że nie zasługuje na takie traktowanie.Wczoraj doszlismy do wniosku ze dzis sie nie spotkamy aby przemyslec swoje zachowanie (on ciagle mowi ze nie rozstaniemy sie) Pomóżcie mi, płaczę z bezradnosci od poludnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SZATYNKA90
aha.. muszę przy tym wspomnieć że mam od psychologa orzeczenie o niepełnosprawności umysłowo-empatycznej... jeżeli to ma znaczenie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wdać że cie nie szanuje, normalny kulturalny facet nawet w żartach nie pozwoli sobie na takie rzeczy, po drugie skoro teraz jest tak to po ślubie sytuacja zmieni się diametralnie. Na gorsze oczywiście. Współczuję jeśli z nim zostaniesz. Gratuluję, jeśli wybierzesz najprostsze (aczkolwiek bolesne) rozwiązanie w tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SZATYNKA90
nie podszywaj sie za mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SZATYNKA90
czyli co? mam mu poderżnąć gardło nożem kuchennym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SZATYNKA90
NIECZYTAJCIE BEZSENSOWNYCH WIADOMOSCI O PODERZNIECIU GARDLA KTOS SIE PODSZYWA ZA MNIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość againandagainandagain
Konflikt w ludzkim związku jest normalny, gdyż to spotkanie dwóch ego. Ludzki związek coś niby daje, ale równocześnie zabiera wolność. To rodzi wewnętrzny konflikt w każdym kto jest w takim związku. Ten konflikt jest nierozwiązywalny, dopóki osoby w związku nie zrozumieją czym jest miłość. Bo to co rozumie się przez miłość w ludzkich społeczeństwach z miłością nie ma wiele wspólnego. To raczej rodzaj handlu wymiennego. A miłość jest dawaniem i tylko dawaniem, a nie braniem. Jedyna sensowna perspektywa dla związku to wspólny rozwój duchowy. Możecie wykonać pewną pracę psychologiczną i załagodzić konflikt, ale on tylko zostanie ukryty. By pozbyć się konfliktu, należy go zrozumieć, ale by to było możliwe, najpierw należy zrozumieć siebie, co starają się czynić nieliczni. Bo poznaniem siebie nie jest wiedz co lubisz, jaki kolor Ci odpowiada, która zupa Ci smakuje. To są rzeczy całkowicie pozbawione znaczenia. Zrozumienie siebie to zrozumienie sensu swego istnienia, sensu swego bytu, sensu świata. Możecie zacząć jednak od pracy psychologicznej, potem wejść w rozwój duchowy. Nie ma innej sensownej drogi. Jednak jeśli nią pójdziecie, to Wasz związek będzie Waszą największą przygodą i dojdziecie do zrozumienia miłości, co przyniesie prawdziwe wyzwolenie. Jeśli nie pójdziecie, to rozstaniecie się albo będziecie cierpieć, w najlepszym wypadku oscylując między dobrymi dniami i frustracją, między pokojem a konfliktem. Jest to bardzo męcząca droga. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SZATYNKA90
Dziękuję Ci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×