Pytanie tylko i wyłącznie do panów odnośnie wytrysku.

Co czuje mężczyzna w momencie, gdy kobieta połyka jego nektar miłości? Strasznie nie lubię mówić sperma, bo to brzmi tak...no po prostu brzydko, wolę jednak moje określenie. Czy czuje jakąś satysfakcję, akceptację? Możecie to opisać? Jestem strasznie ciekawa.

Nektar miłości No faktycznie-piękne określenie

ja lubie spuszczac sie jej na leginsy lateksowe

a ty lubisz ten nektar

Nazwe sperma używa moja babcia jak robi loda dziadkowi.

Lubię Mikołaja, bo mi zawsze liże jaja.

JA czuje wtedy dopełnienie orgazmu, podobnie jak wytrysk w cipce, każde liźnięcie pobudza kolejny wystrzał i powoduje ze naprężam się do granic możliwości :P

dla mnie to jest bez różnicy gdzie skończę. jakoś nie przywiązuje do tego wagi. moja kobieta nie lubi połykać a ja jej nawet o to nie proszę(bo to mi nie daje żadnej dodatkowej satysfakcji).

Akceptacja, oddanie... Do tego dochodzi to że nie zmieniasz sposobu stymulacji na moment przed orgazmem. Wyobraź sobie że facet cię pieści ustami i gdy już masz dochodzić przestaje i dokańcza palcami...

Mnie strasznie podneica sama mysl ze za chwile ona polknie to co wytysne jej do usteczek.. samo polkniecie jest taka kropeczka zamykajaca sam akt. Cudona kropka:) I jeszcze musze dodac ze uwielbiam tryskac "nektarem milosci" z pewnej odleglosci , tak zebym widzial jak wlatuje jej do buzki. ooooo poeta sie we mnie narodzil :) : milosci - odleglosci :)))

hehe, sorry.. nektar milosci mnie zabil :)

Wole dojść w ustach kobiety niż w jej cipce.