rozstanie się w kłotni, zaczęliście się odzywać do siebie po jakimś czasie?

Za sobą mam dwa rozstania. Ostatnie na dniach, nie odzywamy się z powodu kłotni, już pare tygodni już się nie romansowaliśmy, potem taka głupia rozmowa w której on próbował wyrzucić wszystko co go bolało. Na kontakcie z 1. facetem nie zależy mi wcale. Z tym drugim (dużo starszym) nie mówimy sobie na razie nawet cześć - to on się tak "odzizolował", mam nadzieję że będziemy mówić sobie cześć a po paru miesiącach może nawet pogadamy. To jeden z barwniejszych ludzi, jakich poznałam w życiu, szkoda mi zrywać całkowicie kontakt. Mamy wspólnego znajomego więc w jakiś sposób on zawsze będzie obecny w moim życiu.

W zasadzie nie utrzymuję kontaktu z żadnym z moich byłych. I chłopak, z którym się rozstałaś również może nie chcieć. Weź to pod uwagę.

Może nie chcieć, tak to wygląda jak na razie, bo tylko mijamy się na imprezach, za dużo emocji jeszcze... w spojrzeniu tylko ból i rozczarowanie... W jego przypadku mam tylko takie doświadczenie- juz raz rozstalismy się po kłotni, po paru tygodniach jednak doszło do spotkania, nieco z mojej inicjatywy, trochę może z inicjatywy jego kumpla. Chciałam tylko szczerze pogadać, nie rzuciłam mu się w ramiona, nie chciałam mieć wroga, odwiedził mnie, a on od razu zaproponował nastepne i mu znowu uległam. Teraz już trzeciej szansy nie będzie, on szuka jakiejś innej kobiety... Nie chce mieć z nim znowu takiego mailowego kontaktu, za duża pokusa dla mnie, robiąca mi nadzieję, ale nie wiem czy mam mam zdobyć się na odwagę i powiedzieć mu cześć gdy np dzisiaj na imprezie go spotkam

?