mam dosc

corka (3 latka) poszla do przedszkola na 3 godziny pochodzila tydzien przyniosla katar ,wydawalo sie ze minal po tygodniu ..potem zaczela pokasływać ..z dnia na dzien bylo coraz gorzej kaszel dusil ja do takiego stopnia ze wymiotowala noc-dzien.Poszlismy do lekarza oczywiscie syropeki inhalacje(zapalenie drog oddechowych) po 2 dniach bylo coraz gorzej doszla goraczka a inhalacje nic nie dawaly .Pojechalismy wieczorem na izbe przyjec i lekarz mowi ze nie ma zadnego zapalenia drog oddechowych tylko katar splywa jej do gardla a nie szlo jej wydmuchac bo byl za gesty ,dostala antybiotyk po 6 godzinach byla juz poprawa minelo 3 dni antybiotyk,inhalacje,syrop nie moglo byc zbyt szczesliwie doszla sraczka powrot do pampersow bo bym sie zaprala przebieralam od 20 razy dziennie non stop kupa wiec doszly leki na rozwolnienie probiotyk i smecta -odstawilismy antybiotyk po 3 dniach ,rozwolnienie trwalo 2 dni dzisiaj naweot kaszlu ,znowu zaczyna pokaslywac a ja juz poprostu odechciewa mi sie zyc ,mam w sobie taki wewnetrzny lek ze znowu powroci .Nie potrafie normalnie funkcjonowac chodze zdenerwowoana ,nie wychodzilam z domu od 3 tyg moja psychika juz nie wyrabia,oczywiscie z przedszkolem koniec .Moje dziecko w ciagu 3 lat mialo kilka razy katar zero antybiotykow a pierwszy raz katar mialo jak skoncztlo rok ,nie jestem psychicznie przygotowana na choroby ,masakra normalnie:(:(:(

milo ze nikt nie odpisal

ble ble ble kupa majtki. Lepiej? Zakładasz ten temat w 10 miejscach, wszędzie cię tyrają, mało ci?

współczuję ale to są uroki przedszkolaków.moja córka jak chodziła do przedszkola też wszystko łapała.teraz chodzi do pierwszej kl. i tak nie choruje.mówią że dziecko musi przejść taki okres chorób.jak nie w przedszkolu to w szkole.