Boję się wszystkiego. Podpowiedzcie jakies sposoby...

Mam nerwice, boje sie juz własnego cienia. Dzis po zmroku wyjechałam autem do sklepu. Wyszłam z domu, bałam sie podejsc do auta, bo satło za rogiem, a tam moze sie ktos czaic. Jak tylko wsiadłam, zamknełam drzwi na ten "skobelek". Jadac cały czas bałam sie ze ktos za mna jedzie - jacys cygani itp. Podjechałam pod sklep, ale nie było wolnego miejsca parkingowego blisko niego, musiałabym przejsc kawałek ulicy od auta do sklepu po ciemku... Zrezygnowałam. W ten sposób odwiedziłam chyba z 5 sklepów. Co auto za mna jechało - strach. Przejechałam po jakiejs siatce - strach ze w niej cos było. Jakies liscie lezały na drodze - ja widziałam szczatki. Boje sie 10 listopada, bo wg Nostradamusa czy chooj wie jakiego wierszoklety ma wybuchnac 3 wojna swiatowa. Co z tego, ze w to racjonalnie nie wierze, skoro sie i tak boje, mysle całymi dniami? Dzis w miescie widziałam kilka pojazdów wojskowych - panika, ze sie szykuja na 10. Ja nie moge tak zyc. Miał ktos cos takiego? Wiem, ze musze wrócic do leków uspokajajacych, ale wizyte mam 17 listopada. Do 17 chyba umre ze strachu. Dodatkowo mam co noc koszmary. Budze sie przerazona (sny katastroficzne). Zasnac mi ciezko, bo zaczynam widziec jakies zwłoki, mam uczucie spadania itp. Boje sie przelatujacych samolotów. Wsłuchuje sie w bicie własnego serca. Boje sie.

proszę, pomóżcie :( napiszcie cokolwiek...

mam, tylko on śpi... ile mozna pocieszac mnie i powtarzac ze nie bedzie 3 wojny swiatowej, ze sie nie rozwale autem, ze nie przejechałam kogos tego nie zauwazywszy, ze nie kazdy facet na ulicy po zmroku to morderca... wiem ze na kafe w nocy mnostwo jest takich jak ja... pomózcie

nie film, nie kogoś przy sobie tylko wizyta u psychiatry się kłania, zanim będzie za późno

Ja proponuje terapie oparta na kwasie :D, zapodaj kwasa, i postaraj się uporać ze swoimi lekami na LSD'owym tripie :D

walnij sie doniczką w łeb