Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

martini89

Chłopak a przyjaciółka

Polecane posty

Witam mam 21 lat mój chłopak 24 jesteśmy razem od 3 lat. Mamy różne charaktery wiele kwestii spornych i jedną z nich chcialabym wam opisać. Mam nadzieje że osądzicie kto ma racje. Otóż sytuacja u nas jest taka że on pracuje czasami na całymi dniami a ja mam dwie szkoły więc mamy niewiele czasu dla siebie. W niedziele wraz z początkiem tygodnia ustalamy kiedy możemy sie spotkać wypadło na czwartek i piątek. Jednak nie określiliśmy dokładnie godziny spotkania. Wczoraj czyli w poniedziałek przyjaciółka zaprosiła mnie do siebie na babski wieczór na czwartek na 18tą. Wstępnie się zgodziłam i oczywiście powiedziałam to mojemu chłopakowi. Nie wiedziałam jednak że wywoła to u niego tyle pretensji, że mam go gdzieś, że kolezanka ważniejsza, że sie umawialiśmy a ja go olałam. Jego definicja spotkania polega na tym że cały dzień musze poświęcić jemu. Wg jego obliczeń zanim był wstał ogarnął sie itp to by była 15:00. Więc od 15 do 18 to dla niego stanowczo za mało. Pomijając fakt że piątek mielibyśmy cały dla siebie. Ja niestety wolne dni których mam teraz bardzo mało musze podzielić miedzy niego, przyjaciół, rodzinę (mam b. bliski kontakt z bratem i chrześniaczką) i czas dla siebie. Niektórzy mi zarzucają że go nie kocham bo człowiek zakochany by spędzał każdą chwilę z drugą osobą (właśnie mój chłopak taki jest, nie ma przyjaciół, nie ma obowiązku odwiedzać rodziny więc cały swój wolny czas przeznacza na mnie). Gdybym miała odsunąć wszystkich dla niego w dowód miłości potraciłabym znajomych. Właśnie o nich cały spór. Wg niego znajomi są dla mnie ważniejsi niż on. Spytał się więc z kim chce spędzić ten dzień z nim czy z przyjaciółką. On nie potrafi połaczyć tych dwóch rzeczy. Nie wiem czy on ma racje czy ja. Powiedziałam że albo dostosuje sie że wychodze o 18tej albo możemy sie w cale nie widzieć i staneło na tym że każde oddzielnie spędza ten dzień. ;/ Pomóżcie prosze... wiem że to są pierdoły... można by na to machnąć ręką.. zgodzić sie dla świętego spokoju jednak w ten sposób nie oduczę go takiego czepiania sie o wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trohhe nie rozumiem
On ma dzień wolny? Chce wstawać i ogarniać się do 15? Ty masz nie wychodzić na spotkanie a on nie może dupy z łózka wcześniej zwlec? Ogarniać się? Paznokcie musi sobie umalować? Bez przesady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już odpowiadam... on ma taką prace że czasami 14 godz jest w pracy więc musi swoje odespać... więc tu go w sumie rozumiem... niech pośpi do tej 12tej.. chodzi mi tylko o to by do mnie nie mial o to pretensji. Ta 15ta godzina sadze że została wyolbrzymiona na potrzeby kłótni... :P Mi by wystarczyło jakby się o tej 13tej zebrał ale wtedy by mu już nie pasowało bo on musi udowodnić że byśmy mieli za mało czasu dla siebie. więc do godz 18tej ta 15ta jest w sam raz :P. Niestety spotkały sie dwa uparte charaktery i na szczeście ja staram się być tą stroną rozstrzygającą i łagodzącą spory..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
baski wieczor tez mozna przesunąc np.na sobote

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak :D to tak czy siak to decydujesz czego chcesz z kim kiedy i o ktorej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie najlepszą opcją było by spotkanie sie z chłopakiem nawet od rana do tej 18tej a od 18tej np do 21 z koleżanką... Wtedy chyba wszyscy by byli zadowoleni..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to negocjuj z nim ale wez pod uwage, ze to co dla ciebie jest najlepsze i najwygodniejsze nie musi takie byc dla niego :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Negocjacje skończyły sie tak ze albo z nim spędzam ten dzień albo z koleżanką... i tu moje pytanie czy w związku trzeba sie bezgranicznie poświęcać? Raptem 3 godziny by odebrała nam koleżanka z naszego wspólnego życia..:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie sądzy by bezgraniczne poswiecania sie bylo dobre wazne są potrzeby twoje i jego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yeez ja to wszystko wiem... wiesz nie rób ze mnie totalnej egoistki... ja wiem w czym problem... znamy sie od 3 lat.. wiemy jakie są nasze oczekiwania.. ja szukam tu konkretnego rozwiązania... Pierwszy rok byłam totalnie w niego wpatrzona... nie ważni byli znajomi nikt... teraz tego żałuje bo widac przyzwyczaił sie do tamtych czasów.. i złości sie gdy widzi że nagle ja mam swoje potrzeby i jego w to nie włączam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MistrzDrugiegoPlanu
To może ja się wypowiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaczka dziwaczkaaa
Hej ja uwazam, ze twoj facet zajebiscie przesadza. a u mnie i mojego jest tak jak u was. ja mam mnostwo zajec i wolny czas rozdysponowuje na setki rzeczy.a ona wszystko tylko dla mnie, bo wraca z roboty o 17 i jest free. tylko ze moj nie ma pretensji ze spotykam sie z kolezankami itd zamiast niego czasem. z kolei ja BARDZO cenie sobie prywatnosc i indywidualnosc i gdyby on chcial mnie w jakis sposob ograniczyc to mialby przeeesrane wiec nawet sie nie stara. z drugiej strony na babskie wieczory idac proponuje mu fair ze moze pojsc ze mna:D zeby nie bylo. a on sie i tak wycofuje, wiec mam czyste sumienie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daleka jestem od tego by robic z ciebie totalna egoistke nie znam cie nie oceniam moze to ty sie tak czujesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MistrzDrugiegoPlanu
na babskie wieczory ma iść facet? Chyba że to wieczór typu dancing bear- to rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MistrzDrugiegoPlanu
Daj mu poczytać forum i tę oto radę: znajdź sobie facet jakąś młodą fajną cipeczkę do ruchania jak Twoja pani będzie ze znajomymi się spotykać. Spędzisz pożytecznie czas, nie będziesz się nudził, nie będziesz jej robił problemów to i ona zadowolona też z Ciebie będzie. Na czacie wyhacz pannę i jedziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widać jedna osoba mnie rozumie :). Poprostu przez takie dąsy i tak mam zepsuty ten czwartek i tak bo czy bym została z nim czy poszła do koleżanki to chyba już nic by mnie nie cieszyło.. Najlepsze jest to że on mnie straszy że też sobie pojdzie gdzieś z kimś i mnie oleje. Cóż skakałabym z radości bo wkońcu potrafiłby sobie zorganizować czas beze mnie. A tak jak ja jestem w szkole np. a on ma wolne.. to albo siedzi w domu.. albo dłubie przy samochodzie albo... idzie do pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomysl jak zamienic zwiazek oparty na strachu na zwiazek oparty na zrozumieniu on ma potrzebe by z toba spedzic caly dzien ty masz potrzeby dwie chcesz byc czesc dnia z nim a czesc z kolezankami zamiast znalezc kompromis WY zaczęliscie walke i za chwilke ty sie zaczniesz bac ze to co sama mu robisz on zrobi tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mistrz myślisz że jego problemy wynikają z braku seksu ? Byłby wtedy bardzo płytkim człowiekiem... "Nie pójdziesz do koleżanki tylko bd uprawiać ze mną SEX! " :P A taka ciekawostka.. poznaliśmy sie na czacie.. więc odradzałabym takie miejsca na ponowną znajomość :P To może prościej szukam złotego środka dla ekstrawertyka i introwertyka, dla osoby towarzyskiej, rodzinnej i domatora ceniącego swój własny kąt. Kocham go na tyle by snuć z nim dalsze plany na przyszłość.. ślub, mieszkanie, dzieci itp... co do tego jesteśmy zgodni.. jednak jeśli chodzi o takie pierdoły to nasz związek jest polem bitwy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yeez ja sie nie boje... on nie ma przyjaciół.. znajomych ma jedynie z pracy... wiele razy mówiłam mu zorganizuj jakies spotkanie z pracy.. chce ich poznać.. wyjdź gdzieś... czy ze mną czy sam. On mnie straszy ale ja chce wlaśnie by to zrobił.. wtedy by mnie pewnie zrozumiał czym jest przyjaźń że można to pogodzić ze swoim partnerem. Ze wzgledu na studia i niego... moje grono przyjaciół uszczupliło się do 5 osób? Dbam o te relacje bo gdyby nie oni nie miałabym nikogo. Co jeśli z jakiś powodów rozstałabym sie z chłopakiem? Nie miałabym już nikogo.. zaniedbując przyjaźnie rodzine itp. On myśli że walcze o nich tylko po to by zrobić mu na złość.. by pokazać że oni są ważniejsi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MistrzDrugiegoPlanu
nie że jego problemy wynikają z braku seksu, ale z nudy i braku znajomych. Jak nie ma opcji spotkania z Tobą to sie zwyczajnie nudzi i o to sie wkurwia. A tak to by miał przyjaciółkę. Wkurwiona byś chodziła co nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jemu sie nudzi ? Mój drogi jeszcze rok temu gdy miałam tylko jedne studia i troche czasu a on zapieprzał w pracy po 12 godz to ja siedziałam w domu i sie nudziłam.. to ja czekałam na niego o 22 by pogadaćchodziaż troche na gg... to ja go wyciągałam na wspólne wyjścia by nie popaść w monotonie... Czy bym sie wkurzyła że ma przyjaciółke? Hmm niech ma kolegów niech wyjdzie z nimi na miasto.. a przyjaciółka musiałaby być przyjaciółką wieloletnią (najlepiej zajętą :P) a nie pierwszą lepszą... Gdybym ją znała OK niech ma przyjaciółkę... Ja mam kolegów z którymi świetnie mi sie gada ale są wogole antyseksualni itp dla mnie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekka zenada
taa, aseksualni, typowo babska hipokryzja, ty mozesz miech kolezkow na peczki, ale jakby facet mial kolezanke to juz bylby bee, ciekawe czy on zna wszystkich tych gosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi nie chodzi że ma nie mieć koleżanek.. ma ze szkoły, studiów, pracy. Mistrz pisał to w kontekście poznania "przyjaciółki". Cóż ja nie zapoznaje sie z nowymi "kolegami"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to teraz dalas pelniejszy obraz zwiazku no coz dalas mu wybor i on wybral wiec niech sie stanie tak jak on chce moze to go czegos nauczy :D wspolczuje "zlotej klatki"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yeez zapoznałam sie z określeniem "złotej klatki" rok temu i nie raz mu o tym wspominałam... a ze to mój pierwszy facet to przymykałam oczy na to... w sierpniu zerwaliśmy.. powiedziałam ze nie pasujemy do siebie.. że jesteśmy zupełnie różni, nie mówiłam że jest zły tylko inny.. i może dla innej dziewczyny będzie ideałem. Cóż był płacz, obietnice... i uległam bo obiecał ze sie zmieni bo mnie kocha... chociaz ja mu wpajałam że można sie zmienić na miesiąc dwa rok ale nie na zawsze... i właśnie widze że po 3 miesiącach sielanki wszystko wraca i nie wiem co dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze to jego zachowanie wynika z niskiej samooceny ? moze on ma w sobie jakies strachy lęki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też o tym myślałam... czasem wykrzyczałam mu ze traktuje mnie jak dziw.... bo myśli że gdziekolwiek nie pójde to ktoś mnie poderwie.. tak naprawde wiedziałam że tak nie myśli o mnie tylko to kwestia jego samooceny... Wiem jedynie że był z dziewczyną 3 lata i zerwała z nim.. w sumie z takich samych powodów przez które ja się męcze teraz.. Nie wiem czemu miałby sie czuć gorzej.. skończył studia.. ma pracę w której jest chwalony.. ma dobry samochód na który sam sobie zapracował.. śmieje sie że ideał na męża.. bo jeśli chodzi o życie to ma poukładane w głowie.. gorzej z relacjami w związku.. a ja sie miotam między "zamknięciem się " w związku ale posiadaniu poukładanego kochającego człowieka czy zerwaniem. Boje się tego bo jak słysze o związkach koleżanek to czasami dziękuje Bogu że mój jest jaki jest :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×