Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dontyouknow3

praca-zaryzykować i zmienić ?

Polecane posty

Witam tych którzy weszli w mój temat. Sytuacja wygląda tak-pracuję około 2 lat jako pracownik fizyczny w dużej firmie-moje zarobki wahają się w granicach 1800-2200zł (w zależności od stawki w danym miesiącu ) przy ilości godzin 168 do 200 miesięcznie gdzie muszę je przepracować. Mam umowę o pracę, na premię nie mam szans, ubezpieczona jestem. Praca jest ponad moje siły, gdyż do końca roku nie ma zamówień w moim dziale( to może się zmienić na krótszy albo i dłuższy czas) i zostałam przeniesiona na inny . Dziś pracowałam w nocy a od poniedziałku do soboty włącznie pracuję od 7 do 18. Potem 1 dzień wolny i znowu to samo. Jeśli ktoś pracuje lub pracował na warunkach podobnych do moich proszę o radę-czy zaryzykować i szukać innej pracy. JAK BARDZO WY RYZYKOWALIŚCIE JEŻELI CHODZI O ZMIANĘ PRACY I CZY SIĘ OPŁACAŁO? podzielcie się tym ze mną. P.S. Zaznaczam że mieszkam w regionie, gdzie bezrobocie jest dość duże a praca którą wykonuję jest stojąca-z przerwą 45 minut

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam jeszcze , że na początku praca dawała mi zabezpieczenie finansowe (myślałam, że zarobki nie są małe dla kogoś kto tak naprawdę zaczyna pracę). Praca w tej branży nie jest moim marzeniem. Studia mam magisterskie byle jakie w zasadzie i dodatkowo studium. Przygasiłam swoje ambicje a teraz zaczynam żałować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pierwsze co ja bym zrobila to rozejrzala sie czy w ogole kogokolwiek potrzebuja do pracy z moimi umiejetnosciami czy wyksztalceniem jesli jestes gotowa zeby przeniesc sie do innego miasta, to bym poszukala w innym miescie nic nie tracisz jesli poszukasz ofert pracy a bedziesz wiedziala na czym stoisz nie masz az tak zlych zarobkow ale jednak musi duzo pracowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Ci Agnieszko za odpowiedź. Do dużej aglomeracji mam około 100 km więc to nie jest daleko. Jest jeszcze wiele innych przyczyn dlaczego nie chcę tam pracować-m.in. duże skupisko ludzi-kłótnie, obelgi, donosicielstwo. Nie jestem szarą myszką-ale ciężko pokonać o.k. 4 tys. ludzi gdzie każdy ma swoje fanaberie. Nie mam oszczędności ze względu na remont i mały kredycik i to mnie nurtuje i powstrzymuje przed ucieczką z tego ,,obozu".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pochodze z miasta ktore ma ponad 100tys mieszkancow, ciezko z praca, miasto takie sobie przeprowadzilam sie do miasta ktore ma 700tys mieszkancow ale z praca tez nie ejst kolorowo tak naprawde najwieksze znaczenie ma co chcesz robic, gdzie pracowac ja nie mam doswiadczenia nigdzie wczesniej nie pracowalam wiec nie szukam jakichs ambitnych zajec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wlasnie miesiac temu rzucilam prace w sklepie bo mialam dosc zapieprzania z 4 dniami wolnymi w miesiacu -do tego jak wypadalo swieto to potem musialam odpracowac ten dzien wolny...siedze w domu...chce isc do pracy tyle ze nie wiem gdzie...zlozylam papiery do biedronki bo oni przestrzegaja 40godzinnego tygodnia pracy ...czekam ...obiadki gotuje...sprzatam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem moze to ja tylko tak pracy szukam ale ja szukalam jako sprzedawca ale w sklepie z odzieza, wszedzie chodzilam i cv roznosilam, szukalam jako sekretarka i telemarketerka mi nawet do glowy nie przyszlo zeby szukac po tesco albo wlasnie biedronce, wydaje mi sie ze lzejsza praca jest w sklepach z odzieza, a my kobiety jak wiadomo duzo obowiazkow mamy tez w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edokaad
Ja na twoim miejscu bym zaryzykowała :) W swoim życiu jeżeli chodzi o zmianę pracy to zaryzykowałam dwa razy i nie żałuję, chociaż bywało ciężko. Gdy zrezygnowałam z pierwszej pracy , przeszłam do mojej wymarzonej agencji reklamowej !!! ale niestety szefowie byli chimeryczni, wypłaty w 4 ratach, dużo wymagali a mało dawali z siebie. Wytrzymałam tam dwa lata ponieważ wiedziałam , że wiedza którą tam zdobędę zaowocuje w potencjalnie następnej pracy. Następnie przeszłam do innej firmy :D było lepiej ale nudziłam się jak mops :D . Od połowy października pracuje w "nowej" firmie o zupełnie innym profilu , ale praca ta spełnia na dzień dzisiejszy 100 % moich oczekiwań. O stanowisko starało się 30 osób, zatrudnili mnie ponieważ spełniałam ich wymagania , które jakby nie patrzyć zdobyłam w trzech poprzednich firmach. Mam nadzieję ze tutaj zostanę na parę dobrych latek. Tak sobie myślę, że gdybym nie zmieniła pracy mogłabym bakać za grosze w "pierwszej" firmie i czekać na gwiazdkę z nieba :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edokaad
ps. zapomniałam dodać że zdarzało się że pracy szukałam będąc zatrudniona w innym zakładzie. Często pracodawca da radę wytrzymać aż skończy Ci się okres wypowiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja całkowicie popieram edokaad. Warto walczyć o lepszą pracę, inaczej za 10 lat będziesz żałować że nawet nie próbowałaś dokonywać zmian, które mogły zaprocentować w Twojej karierze zawodowej. Ja będąc na Twoim miejscu, szukałabym sobie pracy pracując jeszcze w obecnej firmie. Proponuję Ci śledzić portale internetowe, przejść się do urzędu pracy, przeglądać lokalną gazetę, a nawet popytać znajomych bądź bezpośrednio wybrać się ze swoim CV do różnych firm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dkgfgpjrm gfbh
szukaj, szukaj, szukaj a jak ktos inny bedzie chcial cie zatrudnic wtedy pomysl czy ci sie to oplaca bo predzej czy poznej (z tego co piszesz)ta praca cie wykonczy i fizycznie i psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stopien C
dołączę się do tematu:( ja mieszkam w miasteczku 20tysięcznym. Tu bezrobocie jest mega duże :/ Nie pracuję bo nie ma gdzie. Nawet w durnej biedronce czy lidlu. Chciałam pojść na pielęgniarstwo, ale niestety mnie nie stać a mąż nie chce się przeprowadzić do jakiegoś większego misata:/ sam zarabia ok 1700 zł z czego 300 wydaje na paliwo na dojazd do pracy. Próbowałam mu przetłumaczyć że mieszkając w dużym mieście o pracę jest łatwiej, choćby nawet w tesco czy gdzieś. Poszła bym do pracy zapisała się na studia zaoczne i jakoś by to było, a po skończeniu studiów można by wrócić tutaj. Są 3 szpitale w okolicy więc może by mi się udało wtedy "zaczepić", ale on się zawziął. I co począć? Moje życie zapowiada się ciekawie... Może uda mi się znaleźć jakąkolwiek robotę za barem lub na kasie i będę się tak całe życie truć:( zero perspektyw jak dla mnie, mimo że chęci wielkie... Teraz żałuję że wogóle zależało mi na dobrych ocenach w szkole i na dobrym wyniku matury... I po jasną cholerę mi to teraz?:'(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A w jakim województwie mieszkasz? Blisko masz do jakiegoś dużego miasta? To prawda, że w większym mieście łatwiej o pracę szczególnie w Warszawie, jednak to marna praca o słabych zarobkach. Jeśli jednak jesteś skłonna pracować w jakimś markecie to myślę że warto się przeprowadzić. Tyle, że musisz się liczyć z tym że wynajem mieszkania pochłonie dużo środków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stopien C
Mieszkam chyba w najgorszym z możliwych województw... świętokrzyskim:( myślałam o przeprowadzce do Krakowa, wiadomo że wynajem sporo kosztuje ale nie podchodzę to tego że tak by miało być na zawsze... Chciała bym skończyć jeszcze jakąś szkołę po której jednak ta praca by była... A pielęgniarką chciałam być od zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To prawda, świętokrzyskie i warmińsko-mazurskie zawsze jest najbardziej bezrobotne. Na Twoim miejscu poszukałabym najpierw czegoś w necie (np. na portalach pracy), umówiłabym się na kilka rozmów do Krakowa. I po prostu pojechałabym rozeznać się w temacie. Zorientowałabym się jaką jestem w stanie znaleźć pracę, ile bym zarabiała i ile wydałabym na wynajem mieszkania/pokoju. Dopiero wtedy myślałabym o wyprowadzce. Jechanie gdzieś w ciemno może mieć tragiczne konsekwencje (mam na myśli np. rosnące długi) Łatwo jest się pozapożyczać, ale trudniej później oddać długi. Sprawdź też ile kosztują Twoje studia w Krakowie. Jak będziesz miała jakieś sensowne argumenty to może i mąż jakoś inaczej spojrzy na to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stopien C
Ale ja to już wszysko że tak powiem ogarnęłam. Pierwsze 2-3 miesiące mogli byśmy przemieszkać w mieszkaniu mojej ciotki która aktualnie jest w stanach, i wraca w okolicach maja. Już z nią o tym rozmawiałam. Jedynie co trzeba by zapłacić to mediai prąd. Prace też już praktycznie miałam "załatwioną", a mój mąż jest kierowcą więc na pewno by pracę znalazł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stopien C
nie zostawię męża:( a on za się uparł i nie chce się przeprowadzić:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To wytłumacz mu, że to tylko na próbę, że jak Wam się nie spodoba to wrócicie. Może niech weźmie w pracy miesiąc bezpłatnego urlopu (żeby wiedział, że jeszcze w razie czego ma pracę do której może wrócić). Wytłumacz mu, że Ty też masz prawo do rozwijania się, że chcesz pracować i źle Ci w obecnej sytuacji. Powiedz mężowi, że potrzebujesz tej zmiany i zależy Ci na studiach. Kraków to nie koniec świata, więc i przyjeżdżać często możecie do rodzinnego domu. Uważam, że bojąc się zmian, możemy wiele w życiu stracić. Zróbcie sobie we dwoje drzewko decyzyjne:) tzn. wypiszcie plusy i minusy wyjazdu. Może jak zobaczy ile możecie zyskać to chociaż zastanowi się na tym pomysłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stopien C
wierz mi Ann że już chyba wszystkie sposoby wypróbowałam :( prośby, groźby płacz spokojne rozmowy... I nic:/ jeden raz próbowałam odejść ale nie dałam rady... prosił, tłumaczył że damy radę, że kocha... ja to wszystko wiem ale mam dosyć gnicia w domu:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm...rozumiem Cię, bo sama szukałam intensywnie pracy przez jakiś czas i wszystkie sposoby zawodziły. Wysłałam kilkadziesiąt CV, oczywiście miałam kilkanaście rozmów, ale kończyło się na niczym bo albo proponowano mi umowę zlecenie, albo wybierano kogoś kto miał mniejsze oczekiwania finansowe. Nie znam Twojego męża, nie wiem w jakich jesteście relacjach, ale jeśli mam Ci coś doradzić to powiem Ci co ja bym zrobiła. Wyprowadziłabym się sama (może Twój mąż tak to ignoruje bo nie wierzy, że byłabyś to w stanie sama zrobić). Wyprowadziłabym się tylko na kilka dni w ramach rozeznania. Załatwiłabym pracę, zapisała się na studia, poznała miasto. Po tych kilku dniach umówiłabym się z mężem żeby przyjechał do mnie na weekend do Krakowa. I dopiero wtedy po raz kolejny porozmawiałabym. Związek to sztuka kompromisów, a wykształcenie i praca to ważna sprawa w życiu człowieka. Oczywiście to wszystko nie za wszelką cenę, bo chyba po to pobieraliście żeby teraz razem żyć a nie osobno, ale czasem jak kim "nie potrząśniemy" to będzie stał w martwym punkcie... Myślę, że prośbą i groźbą niewiele zdołasz, ale jeśli zaczniesz działać to mężowi może się "zapalić czerwona kontrolka w głowie". Za każdym razem powtarzaj mu, że to tylko na okres studiów, że sama też wolisz mniejsze miasto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stopien C
Może i masz rację... spróbuję jeszcze i tak :) chyba ze braknie mi odwagi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli zabraknie Ci odwagi to pamiętaj, że będziesz w tym samym martwym punkcie, w którym tkwisz teraz. Poza tym to też lekcja dla Ciebie, może okazać się że wcale Ci się tak nie spodoba, na pewno znasz przysłowie "wszędzie dobrze gdzie nas nie ma". Masz okazje przekonać się, czy życie w innym mieście odpowiadałoby także Tobie. Poza tym uważam, że każda kobieta nie powinna być na tyle uzależniona od mężczyzny żeby bać się gdziekolwiek ruszyć bez niego. Właśnie pokaż mu jakie to dla Ciebie ważne i pojedź tam sama (ale na początek tylko na kilka dni, bo chyba nie chcesz od razu doprowadzić do rozsypania się małżeństwa:) ). Tyle, że mężowi nie mów, że jedziesz tam na kilka dni. Powiedz tylko: "wyjeżdżam poszukać pracy i szkoły, rozeznać się w temacie. Zapraszam Cię na weekend do mnie do Krakowa". Na tyle na ile znam upartych facetów, to zacznie dopiero nad tym zastanawiać się gdy faktycznie wsiądziesz do pociągu. Jeśli jesteś zdecydowana i zdeterminowana to wierzę, że załatwisz wszystko jak trzeba:) A Krakowie od razu do dzieła - już pierwszego mniej umówioną rozmowę o pracę, działaj w ekspresowym tempie. Nawet jeśli uznasz, że wolisz jednak wrócić na "stare śmieci" to uważam, że warto zdobyć kolejne życiowe doświadczenie które czegoś na pewno Cię nauczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam pytanie, może jest ktoś kto szukał pracy przez agencje pośrednictwa pracy? Chciałabym wiedzieć jak to działa w praktyce. Czy jest szansa na znalezienie w ten sposób pracy? I jakie znacie jeszcze inne sposoby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stopien C
Ann... podjęłam decyzję... rozesłałam CV w kilku miejscach w Krakowie. A jadę 2 stycznia. Klucze do mieszkania mam więc się nie martwię. mężowi powiem 1-go wieczorem żeby mnie nie przekonywał bo znów się rozmyślę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra decyzja, ale CV musisz wysłać w większej ilości. Wiem z doświadczenie, że kilka to często za mało. Wysyłaj je dosłownie "hurtowo", oczywiście omijaj jakieś chore akwizycje, call center i "naciąganie ludzi". Jeśli chcesz to mogę podesłać Ci kilka linków do portali internetowych. Koniecznie musisz mieć ustawione wcześniej rozmowy, bo inaczej wyjazd może okazać się bez sensu. Możesz też odwiedzić Urząd Pracy (ja tak kiedyś zrobiłam, mimo że nie miałam meldunku w miejscu zamieszkania). I koniecznie kup na miejscu lokalną gazetę z ofertami pracy. I może wybierz się też do kilku agencji pośrednictwa pracy. Właśnie nie wiem do końca jak one działają, ale jedno jest pewne - Ty nic nie płacisz, a robi to tylko pracodawca. Musisz mieć jedynie porządnie napisane CV. Trzymam za Ciebie kciuki i jestem pewna że przy dużym nakładzie pracy uda Ci się coś znaleźć. Najważniejsze żeby zaczepić się gdzieś na początek, a praca to nie mąż - zawsze możesz ją zmienić:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bella_90
Ja tez uwazam,ze jesli tylko masz mozliwość zmiany pracy to nie ma tak naprawde sie nad czym zastanawiac tylko wysylac CV. A jesli masz problem z napisanie CV to polecam stronke www.kariera.pl/cv

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×